REKLAMA

Kątem oka - 48. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami i przy tej okazji dzieje się tyle, że w nawale obowiązków uciekło nam 47. Kątem oka, za co zdeklarowanych czytelników uprzejmie przepraszam. Tymczasem za nami tydzień pełen wydarzeń i emocji, niekoniecznie tych pozytywnych. To, co najważniejsze miało miejsce w Lubinie i... brak słów, by opisać kolejny fatalny występ Legii. Przeraża, że z 4. ostatnimi drużynami w tabeli straciliśmy aż 10 punktów. I jakoś niewiele pociesza komplet punktów z pozostałymi ekipami czołowej siódemki ligi. Ewenement?

Chyba tak, ale z drugiej strony czy coś jeszcze przy Łazienkowskiej może zdziwić? Poza tym tematem wielu rozmów i anegdot stały się wypociny niezłomnego pogromcy "kiboli" jaśnie oświeconej jego szerokości Michała Szadkowskiego i jego równie udanych giermków z "Gazety Wyborczej". Pan "dziennikarz" z uporem godnym lepszej sprawy węszy kibolski spisek, raz po raz popełniając teksty wprawiające w coraz większe zdumienie, że o rozbawieniu nie wspomnę.

Zresztą nie rozumiem istoty całego zamieszania. Kibic jest od tego, by dopingować swój zespół. Jeżeli policja i władze poszczególnych klubów nie czynią mu przeszkód w wejściu na stadion w obcym mieście, to dlaczego ma nie wchodzić? Dlaczego ma nie jechać? Gorzkie żale redaktorków kierowane są pod złym adresem. No, ale do rzeczy.

W poniedziałek Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa ogłosiło, że we wtorek zbierze się na walne zgromadzenie. O wynikach zgromadzenia już zapomniano poinformować. Pytanie za 100 punktów: kto od ręki wymieni nazwisko pana prezesa? Bo wyszukiwanie jego ostatniej oficjalnej wypowiedzi wydaje się niemożliwością, gdyż najstarsi "kibole" jej nie pamiętają.
Tego samego dnia pojawiła się też informacja o zainteresowaniu Legii chorwackim napastnikiem. Nie warto jednak odnotowywać jego nazwiska, gdyż młodzieżowi reprezentanci tego kraju zazwyczaj umieją grać w piłkę. No chyba, żeby nagle okazało się, że urwało mu nogę. Wtedy pojawiłaby się szansa. A' propos: Ransford Osei powiedział, że jest już spakowany i niedługo do nas przyjedzie. Na razie przesyła pozdrowienia panu Mirkowi. Nie powiedział o którego Mirka chodzi... Ciekawe co na to redaktor Szadkowski?
Tymczasem w wywiadzie trener Urban nawrzucał swoim piłkarzom, że generalnie są ciency, ale on musi im mówić, że wcale nie. Ponadto, na transfery w zimę to podobno nie bardzo mamy co liczyć, mimo wcześniejszych zapowiedzi miłościwie nam panującego prezesa Miklasa. Pan Leszek przecież obiecywał wzmocnienie składu w wypadku, gdy Wisła w tabeli będzie na wyciągnięcie ręki. Musimy sobie stanowczo odpowiedzieć na pytanie: czy redaktor Szadkowski zareaguje na wprowadzenie kibiców w błąd?

Kolejne transferowe spekulacje przywitały nas we wtorek. Działacze Korony Kielce udowodnili, że potrafią liczyć pieniążki, ale chyba kompletnie pomieszali systemy walutowe i za swego "asa" niejakiego i nijakiego Jacka Kiełba podyktowali cenę 1 000 000 euro. Przypominam, że mówimy o piłkarzu 21–letnim, który w tym sezonie zagrał 6 pełnych meczów w Ekstraklasie i strzelił 1 bramkę. W sumie to ma podobny bilans jak Takesure Chinyama... Hmm... Brać go!? Tak na marginesie to przypominam, że jakiś czas temu Pogoń Siedlce chciała za Kiełba paczkę fajek, no ale Legia nie do końca chyba była przekonana, że warto. Chyba w tej sprawie nie obędzie się bez komentarza redaktora Szadkowskiego...
Ponadto GKS Bełchatów żądał przeprosin od sędziego Roberta Małka, który miał skrzywdzić górniczych grajków. Nie wiem jak pan arbiter, ale ja chętnie przeproszę w jego imieniu. Prawdę mówiąc jednak, to skruchę powinni wyrazić sami zawodnicy. Trzeba było walić Janka Muchę piłką po łbie?! A wystarczyło do siatki i nie byłoby sprawy. A że Maćkowi Iwańskiemu wreszcie "naszła", to już zupełnie inna kwestia. Nota bene, futbolówka szła z taką mocą, że aż się wentyl przekręcił. Redaktor Szadkowski z pewnością by się ze mną zgodził.

W środę dowiedzieliśmy się, że ważą się losy kilku zawodników Legii, którym kończą się w czerwcu umowy. Smuci obecność wśród nich Tomka Jarzębowskiego, ale powiedzmy sobie szczerze. Przez prawie rok pobytu w Warszawie nie zagrał nawet raz choćby w połowie tak dobrze, jak grywał w Bełchatowie. No i znów te problemy ze zdrowiem... Jest też dobra wiadomość: Tomasz Kiełbowicz zapowiada, że po zakończeniu kariery chciałby pozostać przy futbolu. Czyżby zwalniało się stanowisko kustosza muzeum polskiej myśli szkoleniowej im. Antoniego Piechniczka? Myślicie, że pan Michał Szadkowski powinien zająć stanowisko w tej kwestii?

Czwartek to tradycyjnie przedmeczowa konferencja prasowa, równie tradycyjnie nudna. Będziemy walczyć, starać się, musimy być agresywni, to będzie trudny mecz, a Zagłębie jest niezwykle niewygodnym przeciwnikiem. Dobrze przynajmniej, że trener Urban uczciwie postawił sprawę Adriana Paluchowskiego. Szkoleniowiec najwyraźniej niezbyt ceni i lubi nie tak młodego już napastnika i życzy mu wszystkiego dobrego na wypożyczeniu. Do życzeń wypada się dołączyć.
Po południu doszły nas informacje dotyczące kolejnego uchylenia zakazów stadionowych, tym razem pięciu, nałożonych przez klub na niektórych kibiców po meczu z Ruchem. Komisja Ligi Ekstraklasy SA uznała materiały dowodowe przedstawione przez KP Legia za niewystarczające. Michał Szadkowski z pewnością na taką podłość zareaguje! Dlaczego on jeszcze nic nie napisał?!

W piątek obejrzeliśmy kolejne żenujące widowisko pod tytułem "Legia gra". Naszym ulubieńcom niewiele zabrakło do doszczętnego skompromitowania się z żenująco słabym Zagłębiem Lubin. Znów dupy uratował nam Jan Mucha i dzięki niemu skończyło się na tradycyjnym już poczuciu wstydu. Tylko czy to aby na pewno warszawscy kibice winni się wstydzić? Tych na trybunach Dialog Arena, zjawiło się ponad 800, jak skwapliwie doniosły "kibolskie portale internetowe Legii" (cyt. za "GW"). I jako że żadne prawo nie zabrania mieszkańcom Warszawy obejrzeć meczu w Lubinie, osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo na stadionie Zagłębia nie czyniły przeszkód z wejściem na sektor. To ponownie nie umknęło czujnemu oku redaktora Szadkowskiego, który po prostu musiał opisać tę nikczemność. Na szczęście Turbodymoman nic nie musi! A' propos: nasz ulubiony "Szadi" uznał za obraźliwy transparent "www.konieciti.pl". Hm, kibolska obsesja odbiera resztki rozsądku?

Sobota to 27. urodziny najlepszego od dłuższego czasu piłkarza Legii Jano Muchy. Bibka była podobno przedniej jakości... W każdym razie wszystkiego najlepszego. Ponadto Canal+ zorganizował okrągły stół dla polskiej piłki, przy którym zasiedli mędrcy z różnych środowisk. Pogadali, naobiecywali i poszli do domu. Tylko Antoni Piechniczek skoczył jeszcze do siedziby PZPN wypisać sobie 800 zł delegacji na podróż Wisła – Warszawa – Wisła...
Natomiast wieczorem koszykarze pokonali Żyrardowiankę. A hala na Bemowie znów trzęsła się od dopingu. Kto nie był, niech żałuje i... wpisze sobie do kalendarza 19 grudnia, gdy znów spotkamy się przy Obrońców Tobruku. Artykuł o koszykarskich kibolach autorstwa jego obłości Szadkowskiego z pewnością już wkrótce.
Mikołajki były w niedzielę, ale Błażej Augustyn nie doczekał się prezentu. Nie zagrał przeciwko Sienie. Nie to, bym się czepiał. Po prostu naród spragniony jest wieści o naszym dzielnym "Auguście".

Tekst tygodnia:

"Strzelamy zbyt mało goli" – odkrył Jan Urban po meczu w Lubinie. To trzeba było 2,5 roku pracy, by do tego dojść?

Zdjęcie tygodnia:



Jak zwykle wszyscy piłkarze Legii przybijają "piątki" z kibicami po meczu...


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.