Kolejka do... kasy - fot. Adam Jasiński
REKLAMA

Na stadionach świata: Futbol w kraju Borata, czyli Kaisar - Wostok

Adam Jasiński - Wiadomość archiwalna

Od kilkunastu miesięcy przybliżamy Wam różne zakątki świata, gdzie istnieją jakiekolwiek oznaki ruchu kibicowskiego. Dziś, dzięki Adamowi, udajemy się w podróż do Kazachstanu. Tam, aby dojechać z miasta jednej drużyny do drugiej, kibice muszą poświęcić bagatela 80 godzin! Krócej podróżują tylko piłkarze. Ruch kibicowski, choć skromny, istnieje także w Kyzyłordze, mieście położonym na południu kraju.

Fotoreportaż z meczu - 15 zdjęć Adama

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.

Kaisar Kyzyłorda 0-2 (0-1) Wostok Ust-Kamienogorsk (0).

Zachęcony życzliwymi komentarzami, zamieszczonymi przez Czytelników pod moją ubiegłoroczną relacją z finału Pucharu Kirgistanu, postanowiłem opisać mecz ekstraklasy Kazachstanu pomiędzy Kaisarem Kyzyłorda i Wostokiem Ust-Kamienogorsk. Ranga spotkania była na swój sposób wysoka: oba zespołu zajmowały miejsca w strefie spadkowej, czyli – powtarzając za jednym z klasyków – mieliśmy do czynienia z meczem o sześć punktów.

Na początek kilka słów wprowadzenia. Kazachstan jest krajem dziewięć razy większym od Polski. Nic dziwnego, że odległości pomiędzy miastami, w których znajdują się siedziby klubów, są ogromne. Na przykład podróż z Ust-Kamienogorska do Kyzyłordy zajęła mi 80 godzin spędzonych w pociągach i autobusach. Oczywiście piłkarze mają łatwiej i korzystają z samolotów. Specyfika obu klubów nieco się różni. Wostok reprezentuje północny-wschód Kazachstanu, w większym stopniu "europejski" i raczej rosyjskojęzyczny. Kaisar – znacznie bardziej tradycyjne południe kraju, gdzie Azję widać na każdym kroku, a ludzie przeważnie mówią po kazachsku. Jako ciekawostkę podam, że po spadku Energii Władywostok do drugiej ligi rosyjskiej, Wostok jest (obok Tomu Tomsk) najbardziej wysuniętym na wschód klubem UEFA grającym na szczeblu ekstraklasy. Dla porządku wspomnę jeszcze, że aktualnym mistrzem Kazachstanu jest FK Aktobe, który zaszedł w eliminacjach Ligi Mistrzów dalej niż przedstawiciel Polski.

Kaisar rozgrywa mecze na niespecjalnie imponującym stadionie imienia lokalnego rewolucjonisty Gani Muratbajewa. Obiekt mogący pomieścić ok. 8-10 tys. kibiców wypełnił się mniej więcej w połowie. W odróżnieniu od zwyczajów panujących w sąsiednim Kirgistanie, niedozwolone jest tu wnoszenie alkoholu na stadion, choć prawdę mówiąc, w muzułmańskiej Kyzyłordzie popyt na to dobro jest dość niski. Nic nie zapowiadało obecności kibiców przyjezdnych i rzeczywiście, nie stawili się. Wstęp kosztuje równowartość 4 zł, za kolejne 20 gr można otrzymać program w postaci skserowanej kartki formatu A4. Próżno szukać w nim nazwisk znanych zawodników, choć w składach obu drużyn znaleźli się obcokrajowcy, głównie z Rosji, Ukrainy i Białorusi, ale też i z Tunezji.

Pierwszą połowę obejrzałem wśród raczej biernych kibiców, zajętych głównie paleniem papierosów, narzekaniem i konsumowaniem słonecznika. W sumie rzeczywiście nie było specjalnie czym się zachwycać – żar lał się z nieba, poziom meczu nie imponował, wielu ładnych akcji nie obejrzeliśmy i na domiar złego goście wyprowadzili skuteczną kontrę, zakończoną "strzałem życia" jednego z napastników.

W przerwie uznałem, że czas coś zmienić. Nie wiem, czy określenie "młyn" jest tu adekwatne – niemniej podszedłem do kilkunastoosobowej grupy kibiców, którzy jako jedyni prowadzili w I połowie doping. Mieli klubowe koszulki, dwie flagi, bęben, trąbki i dużo chęci. Powiedziałem skąd jestem i że chciałbym napisać artykuł o ich klubie. Reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania: od razu dostałem koszulkę i odznakę fan-klubu, miejscówkę i zostałem zasypany serią pytań. Sam również sporo ciekawego się dowiedziałem. Okazuje się, że najbardziej rozpoznawalnym polskim piłkarzem w Kazachstanie jest były legionista Łukasz Fabiański (kibice wiedzieli nawet, jaką kontuzję obecnie leczy). Powspominaliśmy też dobre czasy, gdy podczas meczu z Kazachstanem na Łazienkowskiej najpierw zgasło światło, a potem hat-trick Ebiego Smolarka przybliżył nasz awans na Euro 2008.

Mimo niesłychanie życzliwego przyjęcia, odniosłem wrażenie, że kibice Kaisara nie mają wiele powodów do radości. Drużynie grozi spadek z ligi, a większość kibiców przychodzi na stadion jak na piknik i nie wspiera zespołu, szczególnie przy złym wyniku. W II połowie młyn dał z siebie wszystko, a udział w takim dopingu był prawdziwą przyjemnością. Szkoda, że do poziomu kibiców nie dopasowali się piłkarze. Kaisar szybko stracił drugiego gola i resztki woli walki. Swoje trzy grosze dołożył też arbiter, który znacznie częściej mylił się na korzyść gości. Końcówka meczu wypadła blado, przy upalnej pogodzie zawodnicy obu drużyn nie forsowali tempa, trudno więc dziwić się brakowi entuzjazmu publiczności.

Po meczu zobaczyłem niezwykle budujący obrazek. Mimo marnej gry, Aibek, ten sam, który podarował mi swoją koszulkę, siedział jeszcze długo na stadionie i zbierał zapisy na wyjazd autobusem na kolejny mecz, do Szymkentu. To jeden z najbliższych wyjazdów w Kazachstanie – cała operacja trwa zaledwie dwie doby...

Żegnając się, życzyliśmy sobie wzajemnych sukcesów – mistrzostwa dla Legii i utrzymania dla Kaisara. Na razie i jedni, i drudzy są daleko od celu. Ale kto wie, może za kilka lat nasze drużyny spotkają się w europejskich pucharach?

Fotoreportaż z meczu - 15 zdjęć Adama

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach.

Masz ciekawą historię z meczu europejskich (i nie tylko) klubów lub Mistrzostw Europy, czy Świata?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na LegiaLive!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl



Lokalny ruch ultras - fot. Adam Jasiński
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.