Kazimierski: Dowhań miał szczęście trafiając na Muchę
Jacek Kazimierski jest obecnie trenerem bramkarzy w reprezentacji Polski. Wcześniej pracował z bramkarzami w Legii, a później w Wiśle. Kazimierski w rozmowie z Futbol News zauważa, że nawet jego wychowanków przypisuje się pracującemu w Legii, Krzysztofowi Dowhaniowi. "To ja ściągnąłem do Legii Artura Boruca i to ja z nim pracowałem przez pierwsze dwa lata. Tak samo z Wojtkiem Kowalewskim. To moi wychowankowie.
Nie chwaliłem się tym, bo i po co?" - mówi Kazimierski, który zapewnia, że nie zazdrości popularności Dowhaniowi.
Jego zdaniem trener bramkarzy Legii, w przypadku Jana Muchy miał wiele szczęścia. Tym bardziej, że Legia początkowo wcale nie chciała Słowaka. "Co do Muchy, wie Pan jaka jest prawda? Że to Dowhań miał szczęście trafiając na Janka, a nie na odwrót! I to wielkie szczęście, bo w Legii początkowo Muchy nie chciano. Mówiono, że jest średni. Nie udało się ściągnąć nikogo lepszego, więc zatrudniono Słowaka, bo był tani w utrzymaniu. Okazało się, że chłopak ma talent, dano mu szansę i dziś Legia ma z Janka pociechę. Ale powtarzam raz jeszcze, to Dowhań miał szczęście, że trafił na Muchę" - mówi.
Kazimierski przypomina, że pośrednio jemu Dowhań zawdzięcza pracę w Legii. "Gdyby nie ja, Krzyśka w tym klubie by... nie było! Nie podobała mi się współpraca z trenerem Drogomirem Okuką, dlatego odszedłem z Legii. I na moje miejsce przyszedł... Dowhań" - przypomina były bramkarz Legii i trener bramkarzy w naszym klubie.