REKLAMA

Kątem oka - 5. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Wreszcie, jak przystało na przerwę zimową, mamy za sobą spokojniejszy tydzień. Tym razem obyło się bez szokujących wypowiedzi ludzi związanych z Legią, a do braku spektakularnych transferów do klubu zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Zatem mogliśmy nieco odsapnąć, zwłaszcza, że niektórzy mieli tyle na głowie, że nie zdążyli zrealizować swego marzenia i dołączyć do grupy poszukiwaczy przygód, którzy zgłosili się do sportowego wolontariatu przy Łazienkowskiej.
Ja nawet wysłałem stosowne zgłoszenie, ale brak czasu uniemożliwił mi udział w spotkaniu rekrutacyjnym, czego do dziś nie mogę odżałować. Perspektywa pracy za hot–doga i frytki do dziś rozpala mą wyobraźnię.

W ubiegłym tygodniu legijna brać poniosła niepowetowaną stratę. Po długiej chorobie odszedł od nas Wiesław Giler. To był KTOŚ, kogo nikomu z Was przedstawiać nie trzeba. Powiem krótko. Jeżeli uważacie się za fanatyków Legii, to przyjrzyjcie się temu, co wyczyniał ten niesamowity facet. Przyjrzyjcie się i zastanówcie czy aby na pewno jesteście godni tego miana... Cześć Jego pamięci!

Poniedziałek. Początek tygodnia został zdeterminowany przez perypetie Fangzhuo Donga. Opierając się na relacjach naszych reporterek z Mijas, a także na głosach zbliżonych do sztabu szkoleniowego Legii ;-), trener Urban nie widział tego zawodnika w swoim zespole. Tymczasem po wizycie w Hiszpanii Mariusza Waltera (szefa wszystkich szefów) i po niezłym meczu Donga przeciwko Hajdukowi Split, okazało się, że napastnik dostanie kolejną szansę na udowodnienie swej przydatności podczas cypryjskiego zgrupowania, o ile oczywiście w ogóle tam dotrze (kłopoty wizowe). Złośliwi od razu zarzucili Urbanowi uległość względem Waltera. A ja nie jestem złośliwy i czepiał się nie będę. Wszak nasz szkoleniowiec ma niebywałe oko i nosa, zwłaszcza do testowanych piłkarzy. Głos w tej sprawie zabrał nawet pan prezes Miklas Leszek, który jest raczej na "nie" niż na "tak". W końcu to wybitny znawca i z jego zdaniem należy liczyć się w pierwszej kolejności. Pan prezes wyjaśnił też przyczyny, dla których nie sprzedał za milion euro Kuby Rzeźniczaka "Nie stać nas na to, by zostać bez perspektywicznego defensora". O ile zakład, że poszło po prostu o pieniądze? A poza tym, to w Mijas był by przyjrzeć się testowanym zawodnikom. Mówiłem: znawca jakich mało. A propos, czy ktoś wie, co słychać u pana dyrektora Mirosława Trzeciaka? Przeraźliwie cicho się o nim zrobiło. Czyżby taki zapracowany był?

Wtorek. Śmierć Wiesława Gilera. Wszystko, co napisałbym ponadto, co już powiedziano o tym wspaniałym legioniście, byłoby niewiele warte. Ograniczę się więc do jednego zdania: ten facet zasługuje na szczególne uhonorowanie Go przez władze Legii, bo w minionych 15. latach nikt nie zrobił więcej dla klubu i dla kibiców niż Wiesiek.

Środa to przede wszystkim ciekawy wywiad z Jackiem Mazurkiem, szefem Akademii Piłkarskiej Legii. Rozważne, ale i odważne wypowiedzi trenera Mazurka robią wrażenie. No, bo czy ktoś z Was wpadłby na to, że nasi piłkarze w niedalekiej przyszłości mogą zasilać takie kluby jak Barcelona czy Manchester United? Z jednej strony to fantastyka, bo jakoś do tej pory nikomu z polskich zawodników grających w polu się to nie udało. A z drugiej... wypada mieć nadzieję, mieć marzenia. Facet wierzy w swoich podopiecznych, a to dodaje im pewności siebie, więc kto wie? Warto przy okazji podkreślić, że czas i pora na ośrodek treningowy z prawdziwego zdarzenia. Niech choć juniorzy rokują jakieś nadzieje na sukces.

Czwartek. Jakub Wawrzyniak bliski ugody z klubem! Nasz ulubiony legalista spotkał się z prezesem Miklasem i podzielił się swoimi wrażeniami: "Rozmowa była bardzo miła". No wiadomo, prezes to bardzo miły człowiek. Miły jest również Wawrzyniak, zatem musiało być przemiło. Zwłaszcza, że niebagatelne pieniążki zaświeciły się "Rumianemu" w uczciwych, acz złaknionych oczętach. Swoją drogą piłkarz musi mieć jakieś podstawy, by domagać się tej kasy, a klub prezentuje rzadko oglądaną postawę ugodową. Zobaczymy jak się sprawa zakończy.

Piątek. Pierwszy wygrany sparing tej zimy! Legia puknęła Świt Nowy Dwór 5-0. Niby to tylko trzecia klasa rozgrywkowa, ale zawsze wysoka wygrana cieszy nawet w nędznym meczu towarzyskim. Tego samego dnia weszliśmy w okres świętowania XI rocznicy powstania Waszego ulubionego serwisu LegiaLive.pl. Jak na kiboli z krwi i kości przystało, piliśmy alkohol, odpalaliśmy race i awanturowaliśmy się na ulicach.

Sobota. Legia idzie jak burza. Tym razem ofiarą "wojskowych" był pruszkowski Znicz, który poległ dwoma bramkami. Przy okazji sparingu zaskoczył nas trener Urban, który po spotkaniu stwierdził: "To był dobry mecz". Tym razem więc nie był to trudny mecz. Oj, chyba faktycznie w Legii zachodzą zmiany. Oby tak dalej.

Niedziela. A skoro niedziela, to nasz stały gość, czyli Błażej Augustyn, który faktycznie pozostał w Catanii. Zagrał nawet w pucharowym meczu przeciwko AS Roma. A jak Błażej już gra, to najczęściej oznacza, że złapie czerwoną kartkę i tak też było tym razem. Niestety, nie dane było mu ponownie wystąpić w Rzymie i zmierzyć się z Lazio. No, ale grunt, że trener jest kochany, a "August" jest bliski pierwszego składu. Roger Guerreiro również nie powąchał murawy, ale tym razem jest w pełni usprawiedliwiony. Klubowi lekarze wykryli u niego wirusa mononukleozy zakaźnej. Brr... Brzmi fatalnie, ale medycy uspokajają. Polski Brazylijczyk ma być zdrowy już za miesiąc.

Zdjęcie tygodnia:

XI urodziny LegiaLive!. Race to zło! Pamiętajcie!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.