REKLAMA

Kątem oka - idziemy na mistrza!

Qbas - Wiadomość archiwalna

A co? Nie stać nas?! Stać! Jak mówi Inaki Astiz, wystarczy tylko wygrać 13 najbliższych meczów ligowych, a berło i korona powrócą na Łazienkowską. Nasz zespół ciężko zasuwał i sumiennie przepracował okres przygotowawczy pod czujnym okiem trenera Urbana. Do tego, warto docenić ogrom wysiłku pana dyrektora sportowego. Czasem aż oczy bolą patrzeć jak się przemęcza Trzeciak Mirosław, dyrektor naszego klubu. A jeszcze inni, niektórzy, wbijają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki!
Przecież to dzięki jego wytężonym wysiłkom Legia została odpowiednio wzmocniona. W końcu, jakby nie patrzeć, to jeszcze nie mieliśmy w Ekstraklasie byłego gracza Manchesteru United. Do tego wciąż jest z nami najlepszy bramkarz ligi, który wszak mógł odejść już zimą. Nieżyczliwi nie potrafią docenić nawet tego sukcesu pana dyrektora... Zatem krótko przeanalizujmy, dlaczego już wkrótce będziemy najlepsi.

Przygotowania

Jak stoi wyżej, nasi zawodnicy dostali solidnie w kość w trakcie zgrupowań. Na tyle mocno, że w sparingach osiągali nieprzyzwoite wyniki z jeszcze bardziej nieprzyzwoitymi rywalami. To jednak nie powinno nikogo martwić, bo skoro mecze kontrolne przegrane, to liga z pewnością będzie wygrana, o czym przekonuje w swych wywodach znany myśliciel Miroslav Radović. Ponadto, trener Urban zapewniał, że w trakcie kończącej się przerwy w rozgrywkach zmienił system treningów i większy nacisk kładł na rozwój siły swych zawodników. Do tej pory jeszcze ani razu nasz sztab szkoleniowy nie potrafił właściwie przygotować piłkarzy do rundy wiosennej, ale czy to wystarczający powód, by poddawać pod wątpliwość kolejną próbę? Więcej wiary w ludzi! Tym razem z pewnością się uda!

Transfery

Nikt w polskiej lidze nie dokonał bardziej spektakularnych i równie wyrafinowanych ruchów kadrowych, bo kogo tam podnieca, że pomoc Lecha wzmocnił jakiś Białorusin, kadrowicz i uczestnik Ligi Mistrzów, strzelec 14 bramek w ostatnim sezonie? W Legii najpierw pozbyto się z drużyny zgranych i nieprzydatnych zawodników, by następnie pozyskać prawdziwą perełkę. Dong Fangzhuo – to nazwisko mówi samo za siebie, a jeszcze bardziej za nie mówi klub, w którym kiedyś był i nawet ze 3 razy zagrał. Wprawdzie Jan Urban w ogóle Chińczyka nie chciał w Legii, ale cóż, Dong wpadł w oko Mariuszowi Walterowi i zamiast lewego lub defensywnego pomocnika, trener dostał napastnika. A propos, jak mawiają złośliwi, najlepszą rekomendacją dla zawodnika jest oblać testy w Legii. Fangzhuo de facto je oblał, został najlepszym strzelcem zespołu w sparingach, więc wiosna będzie jego. O ile trener choć troszkę polubi "Szymkowiaka".

Skład

Personalnie jesteśmy najsilniejsi w kraju już od paru lat, zwłaszcza gdy oceniają to sami legioniści. Jakby się tak przyjrzeć, to oczywiście mają rację. Najlepszy bramkarz, najskuteczniejsza defensywa, z powracającym do gry Jakubem "Rumianym" Wawrzyniakiem, niezwykle kreatywna i doświadczona pomoc oraz groźny atak. Ponadto, kilku piłkarzy jest w kadrze albo przynajmniej o nią się ociera. Rywale na sam dźwięk nazwisk naszych pupili powinni padać na kolana, a wrota ich bramek otwierać się szeroko. Mistrzostwo personalne. Wprawdzie tylko piłkarze Legii wiedzą jak ono smakuje, ale moim zdaniem brzmi nie najgorzej.

Terminarz

O, tu dopiero mamy komforcik. Ze wszystkimi najgroźniejszymi rywalami do mistrzostwa już wygraliśmy, więc w rewanżach będziemy mieć przewagę psychiczną (?!). Do tego Wisłę podejmujemy w Warszawie, przy tradycyjnie gorącej atmosferze na trybunach, za którą przy okazji warto serdecznie podziękować obu stronom odpowiedzialnym za ten stan rzeczy. Tak czy owak, wygraną z krakowianami mamy właściwie w kieszeni. Pozostają jeszcze trudne mecze wyjazdowe, ale po co się niepotrzebnie stresować? W końcu jesteśmy wyjazdową potęgą. W ośmiu takich spotkaniach strzeliliśmy 4 gole, więc może być tylko lepiej.

Szczęście

Podobno zabrakło go w zeszłym roku, gdy w stylu godnym największych frajerów przegraliśmy mistrzostwo Polski, będąc słabymi lub nieco mniej słabymi przez całą rundę wiosenną. "Suma szczęścia równa się zero" powtarza Andrzej Strejlau, w związku z tym tegoroczna wiosna przyniesie nam go aż w nadmiarze. Będziemy się nim dławić z rozkoszą, irytując tym samym inne kluby i ich sympatyków. Ponadto, szczęście przecież sprzyja lepszym, a my, jak już wspomniałem, na starcie jesteśmy najlepsi.

To co? Mamy te szanse na mistrza?

Mistrzowskie zdjęcie:


Panowie, czas stanąć na nogi! Chcą wojny?! To ją będą mieli!

Zapraszamy do udziału w sondzie, która znajduje się z prawej strony Serwisu. Tym razem pytamy Was: "Co Legia osiągnie w sezonie 2009/2010?"


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.