Kar dla Grzelaka i Iwańskiego nie będzie
Jak informuje Życie Warszawy, Maciej Iwański oraz Bartłomiej Grzelak nie zostaną ukarani przez klub z Łazienkowskiej. Podczas wtorkowego meczu obu zawodnikom puściły nerwy. Iwański wykonał "gest Kozakiewicza" w stronę trybuny Krytej, zaś Grzelak zdobycie bramki świętował "dziękując" pustej trybunie. Obu piłkarzy tłumaczy Stefan Białas, który uważa, że nie chcieli oni nikogo obrazić.
"Maciek nie wytrzymał i wykonał gest w kierunku osoby, która jego i cały zespół notorycznie obrażała. Po meczu pomocnik rozmawiał z grupą kibiców i wszystko wyjaśnił" – taką informację przekazano dziennikarzom na konferencji prasowej przed meczem Legii z Lechią. Obaj piłkarze znaleźli się w kadrze meczowej na piątkowe spotkanie.
Wcześniej Jarosław Ostrowski mówił Gazecie Wyborczej, że zawodnicy zostaną wezwani na rozmowę i możliwe, że zostaną ukarani finansowo.
Życie Warszawy porównuje brak kary dla piłkarzy z karami dla kibiców za wulgarne okrzyki:
"– To gest obsceniczny, wręcz wulgarny - mówią kibice Legii. – W Anglii za takie zachowanie zapłaciłby kilka tysięcy funtów kary i musiałby jeszcze przeprosić za to, że „poniosły go nerwy”. Co więcej, za takie zachowanie powinien odpowiedzieć z kodeksu wykroczeń. Art. 140 mówi: „Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany”. Piłkarzowi po prostu nie przystoi takie zachowanie, tym bardziej, że w tym samym klubie karze się kibiców, za obsceniczne gesty i wulgarne okrzyki. Niektórzy musieli nawet zapłacić za to grzywnę.
Piłkarz ma jednak inne przywileje i bez problemów, mimo, że reprezentując klub delikatnie mówiąc zachował się nieelegancko, uchodzi mu to bez konsekwencji. W takiej atmosferze w ciemnych barwach rysuje się przyszłość Legii. Po wyeliminowaniu przez Ruch Chorzów z Pucharu Polski pozostała już tylko walka o jak najlepsze miejsce w lidze" - czytamy na zyciewarszawy.pl.