Z 0-2 na 3-2 - po raz pierwszy od 10 lat
W rundzie wiosennej piłkarze Legii w każdym kolejnym meczu, zarówno w lidze, jak i w Pucharze Polski tracą przynajmniej jedną bramkę. Już w pierwszym spotkaniu z Cracovią legioniści potrafili, przegrywając 0-1, przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W piątek w Gdańsku Legia potrafiła się podnieść, przegrywając już 0-2. W lidze ostatni raz nasz zespół potrafił wygrać przegrywając właśnie w takim stosunku... dokładnie 10 lat temu.
Kiedy w 10. minucie meczu z Lechią legioniści przegrywali już 0-2, mało kto spodziewał się, że nasz zespół wywalczy choćby punkt. A jednak! Rybus, Kiełbowicz (przy sporym udziale Kapsy) oraz Astiz sprawili, że trzy punkty pojechały do Warszawy. Była to druga ligowa wygrana Legii w piątym meczu rundy wiosennej. Już dawno nie mieliśmy sytuacji, żeby Legia wygrała, przegrywając dwoma bramkami.
Ostatni taki przypadek miał miejsce półtora roku temu - w listopadzie 2008 roku w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy. Wówczas Legia także po 10. minutach przegrywała przy Al. Unii z ŁKS-em 0-2 (bramki Stachowiaka i Drumlaka). Przed przerwą kontaktowego gola zdobył wówczas Kiełbowicz, po przerwie do wyrównania doprowadził Arruabarrena, a w doliczonym czasie gry Radović wykorzystał rzut karny, zapewniając naszej drużynie komplet punktów w fazie grupowej PE.
W lidze jednak taka sytuacja nie miała miejsca od lat dziesięciu! 15 marca 2000 roku legioniści w Lubinie po pierwszej połowie przegrywali z Zagłębiem 0-2 (gole Dubickiego w 17. minucie i Kowalskiego w 39.). W 68 minucie Marcin Mięciel uderzył na 1-2, a 11 minut przed końcem meczu Rafał Majka samobójczym strzałem pokonał Roberta Mioduszewskiego. W 85. minucie gola na wagę zwycięstwa strzelił dla Legii Marek Citko.
przeczytaj więcej o: statystyki