Legia ma nowy sposób na rozgrywanie rzutów rożnych - fot. Mishka
REKLAMA

Ciuchcia Białasa, czyli rozegranie rzutów rożnych

Bodziach, źródło: Futbol News / własne - Wiadomość archiwalna

W meczu Lech - Legia kibicom warszawskiego klubu rzuciło się w oczy inne niż dotychczas rozegranie rzutów rożnych. Czterech zawodników naszego klubu ustawiało się w polu karnym rywala jeden za drugim, jak w kolejce do kasy. Po chwili rozbiegali się na wszystkie strony, czasem niechcący blokując sobie drogę. Futbol News nazywa ten sposób rozegrania stałego fragmentu gry "ciuchcią". "Jaką ciuchcię?" - pyta zdziwiony trener Legii, Stefan Białas.

"A, rozumiem, chodzi o nasze rzuty rożne. To absolutnie mój autorski pomysł, na nikim się nie wzorowałem. No może troszkę podpatrzyłem w koszykówce. Stosowałem takie rozwiązania we Francji, w Tunezji i wydaje się, że świetnie zdają egzamin. Bramki z Lechem nie strzeliliśmy, ale to wynikało ze zdenerwowania piłkarzy stawką spotkania. W tygodniu trochę zmodyfikujemy ten schemat i będziemy dalej stosować, ale szczegóły proszę zostawić mi i piłkarzom" - apeluje Białas.

Od kiedy Legię prowadzi Stefan Białas rzuty rożne bite przez Macieja Iwańskiego w końcu dolatują przynajmniej do połowy pola karnego. We wcześniejszych meczach piłka zatrzymywała się zazwyczaj na pierwszym obrońcy. Były piłkarz, Maciej Terlecki uważa jednak, że problem Legii leży gdzie indziej. "Legia nie strzela bramek ze stałych fragmentów gry, bo tam najlepiej głową gra wątły Inaki Astiz. Nie Grzelak, Mięciel czy Choto, ale właśnie Hiszpan i to jest problem. Trzeba mieć odpowiednich wykonawców do zadania, które im się stawia" - mówi.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.