REKLAMA

Kątem oka - 13. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Z lekkim poślizgiem, ale jednak powstało „KO”. Na Legii wszystko po staremu. Gdy musimy wygrać, to przegrywamy. Oczywiście szczęśliwa (bo niewysoka) porażka z Lechem jakąś wielką klęską nie jest, ale przy obecnym układzie tabeli sprawia, że o mistrzostwie możemy już zapomnieć. Trudno jednak było o nim marzyć po stracie punktów z prawie wszystkimi zespołami dolnych rejonów tabeli.
Wprawdzie Wisła i Lech też nagminnie gubiły oczka, ale oni jakoś we właściwym momencie potrafili wziąć się w garść. Nasi milusińscy natomiast woleli paplać bez końca i nie załapali się do mistrzowskich wagonów.

Poniedziałek. Tezę o paplaniu potwierdził Maciej Iwański. Stwierdził, że on i jego koledzy za dużo mówią, a za mało robią. Nic dodać, nic ująć, ale warto by WRESZCIE przejść od słów do czynów. Może pąsia?

Wtorek. Trener Białas ciągle dostrzega postęp w grze Legii. Z całym szacunkiem i sympatią do naszego szkoleniowca, nie sądzicie, że on od początku pobytu przy Łazienkowskiej mówi to samo? Mam mało czasu na treningi, z każdym meczem jest lepiej, wierzę w chłopaków. Oczywiście ma rację, ale problem w tym, że czas na treningi pojawił się dopiero teraz, gdy wszystko jest już pozamiatane. Szkoda. Natomiast Maciej Rybus czytał dzieciom. Wprawdzie jakieś one wyrośnięte (słuszną linię ma nasza władza!), ale Maciuś stanął na wysokości zadania. Dukając przeczytał 10 stron, ale i tak nie było źle. Całkiem „sWeeta$$nie”. Na fotce.pl 10/10. MUA!

Środa. Lechia ma zapłacić karę za znieważanie Jana Muchy przez kibiców. Ciekawe czy Legia też będzie musiała bulić za bluzgi warszawskich fanów na warszawskich piłkarzy?

Czwartek. Dzwoni kumpel z Lecha. Mówi, że stawia „stówę” na swoich i mam mu zwrócić, gdy Legia coś ugra na Bułgarskiej. Zgadzam się bez mrugnięcia okiem. Po wygranej naszych niuniusiów mógłbym mu nawet dopłacić. W rublach. Tymczasem przed wyjazdem Legii na trening do Mirkowa, idę zanieść ptysie dla Inakiego Astiza za zwycięską bramkę w meczu przeciwko Lechii, co obiecałem w przedostatnim odcinku „Kątem oka”. Niestety, obowiązuje nowy regulamin kontaktów z prasą przy Ł3 i nie mogę wejść. Po wyjaśnieniach, łaskawie zostaję wpuszczony na recepcję, gdzie mogę zostawić pudełko. Z Inakim nie mam okazji nawet pogadać. W każdym razie, jeżeli ktoś tego po drodze nie zeżarł, to te ciastka były ode mnie ;-)

Piątek. Znów „Iwanek”. Miał mniej gadać, ale jak ktoś się przyzwyczai, to trudno się potem … odzwyczaić. Co mówił? Nic ważnego. Trwa natomiast jakiś szał zakładów. Dzwoni moja mama i chce obstawić „tysiaka” na Lecha. Pukam się w głowę… Cóż, z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że zamiast pukać się w głowę, trzeba było się słuchać mamusi.

Sobota. Oczywiście przegrywamy w Poznaniu, mimo, że skórę próbują nam ratować Jan Mucha, Robert Lewandowski i … Hubert Siejewicz. Legia ma właściwie tylko jedną stuprocentową okazję, ale uderzenie Radovicia w idealnej sytuacji w pełni oddaje całą słabość i nijakość zespołu w tym sezonie. Po meczu spodziewam się irytującego telefonu z Poznania. Na szczęście przychodzi tylko neutralny sms ;-)

Niedziela. Święta!

Zdjęcie tygodnia: źródło: weszlo.com
Image and video hosting by TinyPic


Jak to dobrze, że już zaniosłem te ptysie...


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.