REKLAMA

Kątem oka - 21. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Tak! To już dziś, moje drogie dzieciaki! W dniu naszego święta na konferencji prasowej poznamy Macieja Skorżę. Już nawet widzę oczyma wyobraźni jak rzecznik prasowy Michał Kocięba uśmiecha się nieśmiało i powiada, że szkoleniowcem Legii zostanie ten, którego wszyscy się spodziewaliśmy. Już słyszę reakcje i te leciutkie śmiechy ostrych jak brzytwa dziennikarzy, wyobrażam sobie nagłówki w gazetach o nowym otwarciu w szeregach "wojskowych".
Patrząc dalej, nietrudno wyobrazić sobie przyszłość – przez rok nowa Legia będzie się zgrywać, więc spokojnie, działaczy zadowoli wicemistrzostwo. W kolejnym sezonie z powodu braku wyników i stylu zwolniony zostanie pan Skorża. I zaczniemy znów wszystko od nowa. W tym mamy już wprawę. Nadzieją na to, że jednak ta wizja się nie spełni, są transfery. Nareszcie możemy być zadowoleni, bo na Łazienkowską trafili klasowi zawodnicy. Dobra robota Marka Jóźwiaka i spółki!

Poniedziałek. Dyrektor marketingu i komunikacji na Legii, pani Danuta Kowalska stwierdziła, że obecność na nowym, pięknym stadionie wymusza wysoką kulturę zachowań i ma nadzieję, że będzie ona PĄCZKOWAŁA wśród kibiców. Pączek powoli staje się synonimem sytuacji na Legii, zarówno w aspekcie sportowym, jak i organizacyjnym. Słodko, ale czy nie "słitaśnie"? A' propos – co tam słychać u pełnomocnika ds. kibiców Damiana Niedziałka?

Wtorek. Oficjalne pożegnanie trenera Stefana Białasa. Szkoda, że mu się nie powiodło, ale cóż... zrobił co mógł, na pewno zaangażował się całym sercem, bo ono bije dla Legii. Dziękujemy, Panie Trenerze! Oby każdy następny szkoleniowiec był tak związany z klubem jak Pan!

Środa. Okazuje się, że na Estadio WP nad sektorem gości będą zasiadać legioniści. Nie wiem czy inaczej nie udało się tego zorganizować, czy komuś zabrakło wyobraźni, ale ujmując to najdelikatniej jak potrafię, jest to mało fortunne rozwiązanie. Warszawscy fani mogą przecież wyrzucać przed siebie truskawkowe szypułki i tym samym rozdrażniać przyjezdnych. Może doprowadzić to do zupełnie niepotrzebnych utarczek słownych. A to przecież może zaburzyć proces pączkowania wysokiej kultury zachowań wśród kibiców, kurka wodna!

Czwartek. Maciej Sadlok, obrońca Ruchu, obiekt pożądania kilku klubów w Polsce i pewnie za granicą, oświadczył, że do gry w Legii zniechęca go atmosfera na stadionie. Smutne? Na pewno. Niestety, prawdziwe. Od pewnego czasu dochodzą nas głosy, że polscy zawodnicy nie garną się do gry przy Łazienkowskiej właśnie z powodu ciszy na trybunach. Wygląda na to, że klub ściąga piłkarzy zagranicznych m.in. dlatego, że ciężko namówić kogoś z kraju na grę w Legii. Może to i lepiej? Polak trafiający do nas uznaje to za sukces, liczy pieniążki i zazwyczaj osiada na laurach. O ile w ogóle się zaaklimatyzuje, to przecież takie trudne. Gracze zza granicy chcą osiągnąć więcej – grać w pucharach, wyjechać do lepszego klubu. Oby tak rzeczywiście było.

Piątek. Kontrakty z Legią podpisuje trzech internacjonałów - Serb Srda Kneżević, Chorwat Ivica Vrdoljak i Brazylijczyk Bruno Mezenga. Przy okazji podobno pada transferowy rekord Ekstraklasy i z klubowej kasy wydano milion euro na Vrdoljaka. Wszyscy mają efektowne CV i jeżeli będą grali tak jak się zapowiadają, to ho ho. Wicemistrz nasz! A tak poważnie, wydaje się, że wreszcie są prawdziwe wzmocnienia. Choć przypominam, że dwa lata temu też się tak wydawało, gdy przychodzili Descarga z Arruabarreną. Brr...
SKLW tymczasem zbiera nazwiska "zakazowiczów". Wiecie co to oznacza?

Sobota. Kadra gra z Finlandią w Kielcach. Na ostatnie 15 min. wychodzi Rybus i jest najgorszy na boisku. Wstyd. Ale większe powody do wstydu miał wybitny znawca meandrów piłkarskich, nadmiernie egzaltowany pan redaktor Maciej Iwański, którego obśmiał i sprowadził do parteru jego imiennik Szczęsny. Pierwszy raz słyszałem, by w czasie relacji na żywo dziennikarz tłumaczył się ze swych bzdurnych spostrzeżeń przed ekspertem. Brawa dla Szczęsnego za to nie zdzierżył dłużej kocopałów Iwańskiego i go trochę utemperował.

Niedziela. LegiaLive! ponownie górą! Wygrywamy trzema bramkami z LegiaNet i w rywalizacji do czterech zwycięstw (tak to sobie wymyślili pokonani, hehe), prowadzimy już 2-0. Tym razem zagraliśmy jednak znacznie słabiej i popełnialiśmy koszmarne błędy w obronie. Na szczęście nasz radosny futbol przynosił znacznie lepsze efekty w ofensywie. Warto podkreślić, że unieśliśmy presję licznie zgromadzonej publiczności, a także wagę zbyt ciężkich piłek, które oczywiście będziemy teraz już ważyć.

Tekst tygodnia:
- Ja naprawdę dużo potrafię! – powiedział Konstiantyn Machnowskij.
Jak mawiał klasyk: jakoś ci nie ufam i jakoś cię nie kocham.

Zdjęcie tygodnia:



Tak się bawi, tak się bawi LegiaLive!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.