REKLAMA

Kątem oka - 31. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

No to mamy jubileusz i to okrągły - 31 odcinków na koncie w 2010 r. Okazja do świętowania przypadła na niezwykły czas. W minionym tygodniu oficjalnie potwierdzono podpisanie porozumienia między klubem a SKLW, odbył się dzień otwarty na stadionie i doszło do zdarzenia bez precedensu. Po bilet na mecz Legii stało się w wielogodzinnych kolejkach i wszystkie wejściówki zostały wyprzedane na pniu! Zresztą po karty kibica i karnety też trzeba było swoje odstać. Wygląda na to, że po zawarciu układu w kibiców wstąpił, nie widziany od dawna, duch optymizmu. Nareszcie wraca moda na Legię?

Poniedziałek. Wspólna konferencja władz KP Legia i przedstawicieli Stowarzyszenia Kibiców. Całkiem miła atmosfera, duże zainteresowanie dziennikarzy, ale gdzie jest pan prezes SKLW? Otóż uspokajam. Był. Tylko, że wmieszał się w tłum i zajął wygodne miejsce na widowni. A z kolei pan prezes Kosmala rzekł tak: „Skończył się czas wojny, teraz zależy nam na dobru klubu”. TERAZ?! No, ale nieważne. Kochajmy się!
W Internecie pojawia się też oświadczenie Piotrka Staruchowicza, który apeluje o wspaniały doping bez jego kierownictwa. Wywołało to niemalże histerię, no bo: jak to? Bez „Starucha”?! W życiu! Spokojnie siostrzyczki, więcej luzu braciszkowie. Niemożliwe nie istnieje.

Wtorek. Prezes Kosmala, ramię w ramię z przedstawicielami SKLW spotkali się na „Żylecie” z kibicami, informując wszystkich oficjalnie o końcu konfliktu. Nie obyło się bez drobnych zgrzytów z udziałem domorosłych piromanów, ale ogólne wrażenie było dobre. Nie wiem tylko, jak ustosunkować się do słów pana prezesa, o tym, że klub był zadowolony z ilości sprzedanych karnetów. Skecz? Groteska? Humoreska? W ciągu ostatniego tygodnia sprzedaż skoczyła prawie o 60%, czyli dopiero po porozumieniu. Ale nieważne. Kochajmy się!

Środa. My tu ciągle o kibicach i klubie, a w dalekiej Francji ciężko tyrają nasi pupile. A do tego grają mecze sparingowe. W środę zaliczyli drugą zagraniczną porażkę z Rennes. Można by to skwitować ziewnięciem, bo w końcu to nie pierwszyzna, gdyby nie pomeczowe tłumaczenia naszego nowego Macieja Skorży, które sprowadziło się mniej więcej do tego: graliśmy dobrze, ale nie stwarzaliśmy sytuacji. No to, krótko mówiąc, nie graliście dobrze. No nieważne, kocha… A nie! Tu nie ma mowy o miłości! Brak tolerancji dla farmazonów!

Czwartek. Okazuje się, że na razie za catering zapłacimy tylko gotówką. Nici z wykorzystywania doładowanych kart kibica, przynajmniej do zimy. Nieważne, kochajmy się!

Piątek. Bartuś Grzelak, bohater pustych trybun, wciąż bezrobotny. Nici z wyjazdu do Azerbejdżanu i prób upchnięcia się na Konwiktorskiej, ale na szczęście pomocną dłoń zdaje się wyciągać Zagłębie Lubin. Ciekawe, jak teraz, parę dni przed startem ligi, wyglądają żądania płacowe naszego ex-supersnajpera? W każdym razie powodzenia. I kochajmy się!

Sobota. Dzień otwarty na Legii. Podobno stadion odwiedziło ponad 50 tys. osób. Na pewno było warto. Zwiedzanie stadionu, atrakcje dla dzieci, możliwość przyjrzenia się z bliska niedoróbkom i wadom, które można spokojnie jeszcze poprawić. Szkoda tylko, że dzieci dostawały za darmo chorągiewki z „trumienką”, które po prostu ostały się w magazynie, bo nie udało się ich sprzedać. Zatem wykorzystano logo, które zostało zmienione, w celu „poprawy wizerunku” klubu. No, ale nieważne. Kochajmy się, choć to naprawdę trudna miłość.
Poza tym wygrywamy wreszcie sparing we Francji. 1-0 z Lorient. Jeśli wierzyć naszym wysłannikom, to najlepszym graczem Legii jest obecnie Manu. Wkrótce sami się przekonamy.

Niedziela. Rusza sprzedaż wejściówek na mecz przeciwko Arsenalowi. Kolejki, kolejki, kolejki i problemy z systemem elektronicznej dystrybucji biletów, który non stop się zawieszał. Ludzie stali po 5, po 8 godzin, by uczestniczyć w historycznym wydarzeniu – otwarciu stadionu, na który czekaliśmy od tylu lat. Oby takie tłumy były zawsze.

Zdjęcie tygodnia:



„I nieprawdą jest, że dach przeciekał, zwłaszcza, że prawie wcale nie padało”


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.