REKLAMA

Kątem oka - 36. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

No to po piątej kolejce mamy 3. porażkę, 10. miejsce i 2. punkty przewagi nad strefą spadkową. A gdzieś w komentarzach wyczytałem, że chcąc walczyć o mistrza (sic!) nie możemy pozwolić sobie na kolejne straty. Wypada pogratulować autorowi optymizmu albo raczej zachęcić do wizyty u lekarza. W każdym razie, leje nas już kto chce i jak chce, nasz najdroższy zupełnie nowy Skorża krytykuje grajków, a ci zaczynają być lżeni przez kibiców. A to dopiero początek zamieszania, bo przecież napięcie będzie wzrastać.
Tymczasem treneiro swą postawą i wypowiedziami nie zaskarbił sobie sympatii podopiecznych i z pewnością nie będą za niego umierać. Problem w tym, że nikt Skorży z Legii na razie nie zwolni, bo wiązałoby się to z gigantycznym odszkodowaniem. Możemy więc uznać i ten sezon za stracony. Ale spokojnie, mistrzostwo mamy obiecane na rok 2012. Za to mieliśmy całkiem smakowity tydzień.

Poniedziałek. Na dobry początek popisał się Manu, który uznał polską ligę za trudną. W sumie, to coś w tym jest. Jak ktoś nie umie za bardzo grać w piłkę, to i nasza liga może wydawać się nie do przejścia. A Manu to może i kiedyś umiał, ale w Legii zapomniał sobie przypomnieć jak to się robi. A przecież futbol to taka prosta gra, jak mawiał Kazimierz Górski.

Wtorek. Wiadomość tygodnia! Mirosław Trzeciak znalazł pracę! Zatrudnił go dwudziesto czwarto ligowy klubik. Jednak nazwisko Trzeciak coś jeszcze znaczy w regionie Nawarry. Szacunek panie Mirku! Wieczorem natomiast przekonaliśmy się, że reprezentanci kraju z trudną ligą nie radzą sobie z ekipą, która wychowała się wśród piachu i kangurów. Wprawdzie Australia to żadne ogórki, ale wpadanie w euforię po kolejnej porażce to zwyczajna głupota. Ludzie! Jest już tak źle, że zachwycamy się ładnymi porażkami?

Środa. Najdroższy na świecie Maciej Skorża spotkał się z kibicami i popisał się paroma kwiatkami słownymi. W kontekście ostatnich „popisów” naszych milusińskich, niezmiernie kuriozalnie zabrzmiały zwłaszcza słowa o tym, że treneiro nakazał swym piłkarzom grać na dużym ryzyku, bo zakładał, że nawet jak stracą jedną bramkę, to zdobędą trzy czy cztery. Panie Macieju, a patrzył Pan ostatnio w tabelę? My w całym sezonie strzeliliśmy 3 gole i straciliśmy już tyle, co rok temu przez całą rundę jesienną i jeszcze dwie kolejki wiosennej rozegrane awansem! Dobre też było zdanie „Nie mam na ławce rezerwowych gracza, który mógłby wejść na boisko i zmienić losy meczu”. To czemu Pan sobie takiego nie ściągnął, DROGI Panie?!

Czwartek. Wreszcie! Po paru miesiącach doczekaliśmy się nieśmiertelnego „To będzie trudny mecz”! Ale jedno trzeba przyznać, nasi trenerzy wypowiadając te słowa, wiedzą co mówią. Wszystkie mecze za Jana Urbana były trudne, a te za Skorży wydają się być jeszcze trudniejsze. Jak cała nasza, trudna liga. Trudna, nie nudna.

Piątek. I znów Maciej Skorża w roli głównej. Na konferencji prasowej podkreślił, że okres przerwy reprezentacyjnej został przez Legię solidnie przepracowany – przeanalizowano błędy i wypaczenia, może nawet ktoś złożył samokrytykę? I co? I dupa zbita, że tak mało parlamentarnie się wyrażę.

Sobota. Odwiedzamy nową knajpę na stadionie „Łazienkowska 3 Sports Bar & Restaurant ” (jakby nie można było nazwać tego po polsku…). Lokal ma predyspozycje do tego, by być fajnym miejscem do oglądania meczów dla kibiców o zasobnych portfelach. Na razie jednak króluje tam bałagan, syf i … gamoniowata obsługa. W sobotę podłoga była cała brudna, podobnie jak okna. Obsługa nie raczyła do nas podejść i sami musieliśmy poprosić o menu. Co ważne, są dwa rodzaje menu, to drugie tylko z kawą, herbatą i deserami. Same karty są nieczytelne i trudno się w nich połapać. Na plus z pewnością trzeba zaliczyć oryginalne, piłkarskie nazewnictwo smakołyków, ale poza tym to na razie słabiuteńko. „Aż chce się wyjść z kina…”.

Niedziela. Klasyczne „w ryj” z Ruchem. W przerwie dochodzi do ostrej kłótni w szatni, a po meczu Wawrzyniak, Iwański i Radović odbyli mało przyjemne rozmowy z kibicami. Reperkusje chorzowskich wydarzeń i konfliktów w drużynie poznaliśmy we wtorek. Cała sprawa zasługuje na osobne potraktowanie. Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy w głębokim bagnie i nie widać sposobu, by się z niego wygrzebać.

Zdjęcie tygodnia



„Iwanek” – mistrz lewitacji - fot. Hagi


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.