Herb Legii wrócił do hali na Bemowie, a legioniści pewnie pokonali AZS UW - fot. Bodziach
REKLAMA

Łatwiej niż można się było spodziewać - Legia rozbiła AZS

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Koszykarze Legii w drugim w tym sezonie meczu rozegranym na Bemowie pewnie pokonali AZS UW 89-62 i awansowali na pozycję lidera w grupie B III ligi. Pozwolenie na grę naszego zespołu z herbem Legii sprawiło, że przed meczem w hali wywieszono dobrze znany od lat baner z herbem Legii z 1957 roku. Nasz zespół wystąpił osłabiony brakiem chorego Dominika Piętki. W kadrze na mecz nie było również Perza.
Początkowo wydawało się, że gospodarze będą mocno osłabieni, bo w ich drużynie nie widać było Łukasza Zajączkowskiego, niekwestionowanego lidera "akademików".

Ostatecznie "Zając" pojawił się w hali tuż przed rozpoczęciem spotkania i na parkiet wszedł w II kwarcie. Od początku meczu przewagę uzyskali nasi zawodnicy, którzy w pierwszych dziesięciu minutach wypracowali 10-punktową przewagę. Wejście do gry "Zająca" tylko trochę uspokoiło grę gości, którzy jednak wyraźnie ustępowali legionistom. Przewaga naszej drużyny długo oscylowała wokół 15 punktów.

Po przerwie legioniści osiągnęli nawet 30-punktową przewagę. Gra zespołu pozostawiała jednak wiele do życzenia, szczególnie w sytuacjach podkoszowych. Legioniści w całym meczu nie trafili przynajmniej kilkunastu rzutów spod samego kosza - prym wiódł w tym Artur Grzejszczyk. Kibice łapali się za głowy, gdy w akcji dwóch zawodników na pusty kosz... nie udało się zdobyć punktów. Taka niefrasobliwość nie może przydarzyć się w meczach z trudniejszymi rywalami, które czekają Legię w drugiej fazie rozgrywek. Dziś sprawiły one jedynie, że wygrana nie była tak wysoka, jak być mogła. Wpływ na to miało z pewnością także rozprężenie wysokim prowadzeniem.

W ostatnich minutach IV kwarty na parkiecie pojawili się właściwie wszyscy, nie licząc Pawła Podobasa, rezerwowi. Trenerzy dali pograć Michalakowi, Cieplińskiemu, Trybańskiemu, Grzejszczykowi, Adamskiemu (dwaj ostatni pojawili się trochę wcześniej) i Stokłusce. Adamski w debiucie w barwach Legii dostał aż trzy "czapy" pod koszem przeciwnika, a wszystkie spowodowane były zbyt wolnym oddaniem rzutu. Pozytywnie zaprezentował się Kamil Trybański - nawet pomimo głupiego błędu kroków, który popełnił.

Po meczu legioniści podziękowali grupie najwierniejszych kibiców, którzy wspierali nasz zespół śpiewem przez cały mecz. Kolejny mecz na Bemowie za dwa tygodnie. Wcześniej czeka nas wyjazdowe spotkanie z MKS-em Ochota, na które już dziś serdecznie zapraszamy.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.