Maciej Skorża - fot. LegiaLive!
REKLAMA

Skorża ocenia piłkarzy: Potrzeba czasu

Fumen i Woytek - Wiadomość archiwalna

Obserwując ruchy kadrowe Macieja Skorży można sobie stale zadawać pytania, dlaczego gra Manu. Co się dzieje z Inakim Astizem, który przeplata dobre spotkania fatalnymi? Felix Ogbuke miał być lekarstwem na linię pomocy Legii, a tymczasem przesiaduje na ławce rezerwowych lub trybunach. Michal Hubnik wydawał się być pewniakiem i maszyną do zdobywania bramek, a mimo to, jeśli jest zdrowy Takesure Chinyama, to czeski napastnik siada na ławce. I na koniec Janusz Gol.
Gdyby nie uraz Ivicy Vrdoljaka, na jego kolejny występ pewnie byśmy jeszcze trochę poczekali. Jak wygląda sytuacja wspomnianych graczy, okiem szkoleniowca Legii?

Zaskoczeniem było, gdy w wyjściowej jedenastce na spotkanie z Widzewem zobaczyliśmy Janusza Gola. Powód? Kontuzja kapitana Legii. Gdyby Ivica Vrdoljak był w pełni zdrowy, były gracz GKS-u Bełchatów pewnie nie powąchałby nawet trawy. "Janusz był kompletnie nieprzygotowany do rundy. Ponadto nie wygląda dobrze na treningach. Uważam, że mimo że został wygwizdany w meczu z Widzewem, to zagrał najlepszy fragment od przyjścia na Łazienkowską" - stwierdził Skorża.

Problem kontuzji doskwiera również obrońcom stołecznej drużyny. Po 45-u minutach murawę opuścił Dickson Choto. Tym samym rola lidera w defensywie przypada Inakiemu Astizowi. Jednak zdaniem szkoleniowca, Hiszpan nie jest w pełni gotowy do tego zadania. "Proszę zwrócić uwagę jak gra Astiz w parze z Choto, a jak przy innym zawodniku. To są zupełnie dwie różne postaci. Tak było nawet w meczu z Widzewem. Dla mnie powrót Dicksona był kluczowy, bo dał duży spokój do bloku obronnego. Jak nie ma Dicksona, to mam wrażenie, że Inaki czuje, że na niego spada odpowiedzialność kierowania blokiem defensywnym i nie daje mu takiego komfortu gry jak przy Dicksonie. Aczkolwiek mimo słabszego momentu, jest wzorem profesjonalizmu" - docenił Hiszpana trener.

Z bloku obronnego przechodzimy płynnie do linii pomocy, gdzie największe kontrowersje wzbudza osoba Manu. Portugalczyk miał szaleć na prawym skrzydle, słać dośrodkowania na głowy kolegów, jedno za drugim. Jednak licznik asyst jest zawstydzająco niski. "To jest zawodnik, dla którego trzeba by stworzyć inną kategorię. Ten chłopak to takie podsumowanie naszej drużyny. Liczba wspaniałych zagrań równa się zagraniom, które irytują. Wciąż jednak wierzę, że przy swojej znakomitej wydolności, najlepszej w drużynie, przyjdzie moment, że będzie miał więcej spokoju. Szczególnie w sytuacjach gdy jest blisko bramki. Wtedy na pewno mielibyśmy dziś o kilka bramek więcej. Cały czas pracujemy z nim w sytuacjach jeden na jeden, ale nie przynosi to efektu. Mimo to stawiam przy nim mały plusik" - wyraził swe zdanie na temat Portugalczyka szkoleniowiec Legii.

Zdecydowanie więcej spodziewali się kibice po pozyskanym zimą Felixie Ogbuke. Czarnoskóry pomocnik pojawia się na placu gry wchodząc z ławki, ale jeszcze swą postawą nie odmienił losów spotkania. "To jest tylko i wyłącznie mój pomysł. Biorę za to pełną odpowiedzialność. Natomiast wiedziałem, że podejmuję to ogromne ryzyko. Przy ściągnięciu tego zawodnika złamałem wszystkie swoje zasady, bo widziałem go tylko przez 45 minut na własne oczy. On zagrał wtedy niesamowity mecz i uznałem, że ktoś z taką techniką jest naszej drużynie potrzebny. W tej rundzie Felix wchodził do gry akurat w przegranych meczach, ale zawsze po jego wejściach coś się działo. Wiedziałem, że będzie potrzebował czasu do aklimatyzacji i liczyłem, że trafi do nas wcześniej, ale z Cypryjczykami rozmowy szły bardzo opornie. W chwili obecnej Felix ma problem z dyscypliną taktyczną i dlatego przegrywa rywalizację o miejsce w składzie" - powiedział trener Skorża.

Najmniejsze zastrzeżenia można mieć do Michala Hubnika, który wdarł się przebojem do wyjściowej jedenastki Legii. "Wyglądał na początku obiecująco. Niestety potem przyszła kontuzja, wracał do treningu i potem go nie było widać. Ciągle brakuje nam zgrania z Michalem. Dobrze wychodzi na pozycję, ale nasza drużyna nie potrafi jeszcze do końca go wykorzystać. W meczu z Widzewem to on ściągnął na siebie obrońców gości i Mielcarza. W tym wypadku jestem przekonany, że czas pracuje na jego korzyść" - ocenił napastnika Legii Maciej Skorża.

Wnioskując po wypowiedziach Macieja Skorży, można stwierdzić, iż jedyne czego brakuje Legii, to... czasu. Czasu, aby Janusz Gol nadrobił zaległości treningowe, aby Felix Ogbuke nauczył się dyscypliny taktycznej, aby Manu nauczył się grać 1 na 1, aby Michal Hubnik zgrał się z zespołem, a Inaki Astiz stał się liderem obrony z prawdziwego zdarzenia. Tylko tyle, że obecnie mamy już za sobą 24 kolejki, przegraną walkę o mistrzostwo kraju i niepewny start w europejskich pucharach. Jeśli nic się nie zmieni, to czasu zabraknie dla Macieja Skorży, aby poprowadzić Legię w kolejnym sezonie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.