Chabelski: Wygrana jedynym pozytywem meczu
Robert Chabelski: "Nie da się ukryć, że spotkanie miało zacięty przebieg. Ku mojemu i naszych zawodników zaskoczeniu mecz toczył się w dość nerwowej atmosferze. Z jednej strony pretensje o to możemy mieć do siebie. Z drugiej jednak pragnę podkreślić, że drużyna Sokoła zaprezentowała się nad wyraz dobrze – znacznie lepiej niż na przykład w spotkaniu przeciwko Jagiellonce, które miałem okazję zobaczyć.
Jeszcze przed rozpoczęciem konfrontacji widać było, że zawodnicy z Ostrowi przyjechali powalczyć z nami jak równy z równym.
Mieliśmy problem z tempem gry i z podejmowaniem odpowiednich decyzji na parkiecie. Gdy przykładowo była pozycja do rzutu, to zaczynaliśmy niepotrzebnie kozłować. Z kolei, gdy można było na spokojnie poszukać kolegów, by podać im piłkę, to decydowaliśmy się na oddanie rzutu.
Cieszyć się trzeba tylko i wyłącznie z tego, że udało nam się wyjść z tej trudnej rywalizacji obronną ręką. Jeśli chcemy myśleć o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej, to musimy jak najszybciej zapomnieć o tym tygodniu, wziąć się w garść i zacząć normalnie grać.
Przeciwnicy, z którymi przyszło nam się zmierzyć, zaprezentowali najwyższy poziom spośród drużyn, z którymi do tej pory graliśmy. Niewątpliwie mają bardzo dobre warunki fizyczne – są wysocy, silni i skoczni.
Wydaje mi się, że przerwa świąteczno-noworoczna wybiła nas z rytmu. Próbowaliśmy grać w sparingach – nawet przed samym pojedynkiem z ostrowianami zmierzyliśmy się z zespołem z Siedlec. Nie przyniosło to jednak spodziewanych rezultatów. Jak to w tak specyficznym okresie bywa, jedni zawodnicy trenowali więcej i częściej, inni zaś nieco mniej i rzadziej. Jesteśmy amatorskim zespołem, więc trudno wymagać bezgranicznego zaangażowania ze strony koszykarzy, żeby rezygnowali ze swoich obowiązków na rzecz stawienia się na treningu. Jest to jednak normalne – nawet w profesjonalnych zespołach zawodnicy nieco inaczej trenują w czasie tej przerwy.
Pragniemy wygrać wszystkie mecze, które pozostały nam do rozegrania, by spokojnie móc myśleć o awansie do drugiej ligi. Jest to tylko sport, toteż z ewentualnymi porażkami też musimy się liczyć, jednak nie na tym etapie rozgrywek.
Miewamy problemy pod koszem, trochę gubimy się w obronie, czasami się gdzieś zagapimy (i myślę tu zwłaszcza o wysokich graczach). Piotrek Nawrot na przykład gra w tym sezonie z musu na pozycji 4. Ma nawyki, które powodują, że go 'ciągnie' na obwód, a wiadomo, że inaczej zachowuje się zawodnik, który gra cały czas pod koszem, a inaczej ten, który gra zawsze na obwodzie.
Jedyne, co możemy teraz zrobić, to skupić się na właściwym trenowaniu tak, aby tak słaby mecz, jakiego byliśmy świadkami, więcej w naszym wykonaniu się nie powtórzył. Jestem przekonany, że przy naszej normalnej dyspozycji, tzn. dynamicznej i agresywnej grze, w dużo łatwiejszy sposób odniesiemy zwycięstwo i nie będziemy się musieli przejmować nerwową końcówką. Jak na razie nic mi nie wiadomo na temat ewentualnych wzmocnień w naszym zespole."