Zajączkowski: Sędziowie nam nie pomagali
Słyszałeś co mówił trener UKS-u po meczu?
Łukasz Zajączkowski: Nie wiem czy trener UKS-u liczył faule nasze i jego drużyny. Mieliśmy ich dwa razy więcej. I chyba za mało mu było? To niech obejrzy mecz na powtórkach. Sędziowie dziś nam nie pomagali i to jest najłagodniejsze określenie pracy sędziowskiej w tym meczu.
Rewanż za porażkę w półfinałach chyba możecie uznać za udany?
- Jak najbardziej. Plus 25, a wtedy przegraliśmy pięcioma.
W półfinałach słabiej zagraliście w trzecim meczu turnieju. Teraz tak być nie może, bo awans nie jest jeszcze przyklepany.
- Ciągle jest ryzyko. Jak już bawimy się w matematykę, to jeśli Kielno wygrałoby z GTK Gdynia, wtedy awansuje, bez względu na nasz mecz z Basketem. Jeśli jednak wygra GTK, to przegrywając z Basketem 14. punktami, my odpadniemy. Potrzebujemy wygranej lub minimalnej porażki. Teoretycznie. Dochodzi przecież sportowa złość, chęć zwycięstwa. Chyba nikt nie myśli o tym, żebyśmy mogli odpuścić niedzielny mecz. Wygramy ile się da.
Oglądaliście już dwa mecze Basketu na Bemowie. Co możecie o nich powiedzieć?
- Są młodzi, nawet młodsi od GTK Gdynia. Z GTK notorycznie przegrywają w juniorach starszych i młodszych. Być może to trochę słabszy zespół od zespołu z Gdyni, ale nie można zapominać, że to jest turniej. Nie wiadomo jak my przyjmiemy jutro rano ten mecz, który był dzisiaj. Mięśnie na pewno to odczują. Zespół z Poznania na pewno będzie jutro walczył, bo też chce awansować.
W tym turnieju prezentujecie się lepiej niż w półfinałach, trzy tygodnie temu.
- Wyciągamy wnioski z poprzednich meczów. Dużo je oglądaliśmy, wiemy co robiliśmy źle. Z UKS-em w półfinałach graliśmy źle strefę i to poprawiliśmy, co widać po wyniku. Gramy trochę szybciej, dokładniej, popełniamy mniej strat. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo statystyk z meczu jeszcze nie widziałem.
Trener UKS-u powiedział, że w porównaniu z turniejem półfinałowym, była różnica, bo zagrał m.in. "Świder".
- To była widoczna różnica. Rozpoczął mecz rzutem za 3 punkty. Gdy miał piłkę, groził rzutem, a jak rzucał, to z reguły trafiał. Stanowił olbrzymie zagrożenie w ataku i tego brakowało w półfinałach.