Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 42. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Nareszcie wróciły nasze umiłowane rozgrywki ligowe. Na mecz Legii przyszło nam czekać prawie 2,5 tygodnia, ale było warto, bowiem „wojskowi” opędzlowali na wyjeździe Pogoń Szczecin 3-0. W tzw. międzyczasie żyliśmy (wiadomo, ludzie żyją tym!) hucpą, która miała miejsce podczas meczu reprezentacji Polski i Anglii. Było wiele śmiechu, ale gdyby się tak zastanowić, to wyjdzie, że nie ma powodu do żartów. Po prostu ironizując staramy się przykryć tę niebywałą kompromitację. Trzeci świat.

Poniedziałek. Zdrowotne problemy Marka Saganowskiego to dobra okazja dla pismaków, by snuć rozważania o tym, na kogo postawi trener Urban w ataku. A przecież nie ma alternatywy – na dobrym poziomie na szpicy może jedynie grać Danijel Ljuboja. Ale co wierszówki nastukano, co zapełniono szpalty, to ho ho. A może Żyro, bo przecież Urban próbował go w ataku, a może Kucharczyk, bo sam mówi, że najlepiej czuje się jako napastnik, a może wreszcie Kosecki, bo... nie wiadomo co. Jak się po czasie okazało, całe te dziennikarskie rozważania zdały się psu na budę i oczywiście w Szczecinie najbardziej wysuniętym zawodnikiem był „Ljubo”, który zresztą zdobył dwa gole, a do tego pięknym podaniem otworzył Radoviciowi drogę do bramki przy trafieniu "Kosy".

Wtorek. Skandal, szok, niedowierzanie, że pozwolę sobie zacytować tekst z legendarnej okładki naszej ulubionej gazetki na "F". To właściwie wyczerpuje temat historii nieodbycia się meczu na Stadionie Narodowym. Oczywiście, znów nie ma winnych, ale prawda jest taka, że tu nie ma niewinnych po prostu. Równorzędne bezmózgi są w PZPN i NCS, choć u tych drugich, to w dodatku wiele rozbija się o kasę, a raczej jej brak. Najbardziej zachwycający był jednak moment, w którym Darek Szpakowski dostrzegł dwóch łobuzów (nie bójmy się mocnych określeń), którzy najpierw prezentowali transparenty z wulgarnymi hasłami, a potem wbiegli na murawę i ganiali się z ochroną. Otóż najwybitniejszy komentator w naszej Galaktyce określił rzeczonych panów mianem "wesołków". No rzeczywiście, publika miała ubaw, gdy patrzyła jak ów duet biega po pełnej wody murawie, a potem się tapla w kałużach. Sam o mało nie pękłem ze śmiechu, to było takie ZABAWNE. Ciekawe jednak czy równie śmiesznie byłoby, gdyby któryś z ochroniarzy złamał nogę w czasie gonitwy za "wesołkami"? Warto też pamiętać, że gdyby takie „wesołki” wbiegły na boisku w trakcie meczu ligowego, to nazywano by ich bandytami i prawdopodobnie zostaliby rozstrzelani. Tymczasem w obronie "wesołków" stanęło pół Polski, na czele z politykami. Wszyscy apelowali do sądu, by ich surowo nie karał. No i dostali jakieś cudaczne wyroki. To nawet dobrze, że sąd zachował zdrowy rozsądek. Oby nigdy go nie brakowało. Nikomu.

Środa. Polacy zremisowali z tragikomiczną Anglią 1-1 i właściwie już jesteśmy mistrzami świata. To miłe, że lud (zwany czasem ciemnym), tak łatwo daje się ponieść entuzjazmowi, a i optymizmu nie brakuje. Jeżeli chodzi zaś o aspekt sportowy, to prawda jest taka, że Polska zagrała tak sobie (co i tak stanowi ogromny postęp w stosunku do większości ostatnich meczów), a Angole tragicznie (a mimo to strzelili nam gola, taka ciekawostka). Niemniej, przyjemnie patrzyło się, jak ten nasz zespół zasuwał, jak się starał i walczył. Widać, że odradza się duch drużyny i to bardzo cieszy. Gdyby jeszcze Robert Lewandowski nie uparł się, że koniecznie w starciu z Anglikami musi pokazać się brytyjskim menadżerom (ciekawe czy konsultował to ze swoim?) i nie strzelał z każdej pozycji, to może nawet byśmy to spotkanie wygrali? A tak, to po prostu zabrakło nam jakości w ofensywie.

Czwartek. Żyro idzie pod nóż, ale dopiero w grudniu. Chłopak cierpi bóle z powodu urazu mięśnia przywodziciela (innymi słowy – w okolicach pachwiny). Możemy go zatem śmiało rozgrzeszyć z kiepskiej gry, nawet jeśli to tylko słabe alibi (Ljuboja w zeszłym roku jesienią grał z podobnymi kłopotami). Dobrze, że ostatnio Jan Urban daje "Żyrce" odpocząć. Ze zdrowiem nie ma żartów, o czym najboleśniej (dosłownie) przekonuje się ostatnio Rafał Wolski… A skoro o Żyrze mowa, to ciekawe czy ktoś będzie jeszcze chciał go zimą kupić? A już na bank nie za 2 miliony euro…

Piątek. W wywiadzie dla weszło.com Maciek Rybus powiedział całą prawdę o relacjach piłkarzy z kibicami – jak drużynie idzie dobrze, to nikomu nie przeszkadza, że zawodnicy imprezują, a nawet fani zachęcają do wspólnej zabawy, natomiast, gdy coś zaczyna się psuć, to rusza nagonka i koniec. Skorzystam więc z okazji i zaapeluję do Was mordeczki, byście jednak nie chlali z piłkarzykami, a jeżeli już to robicie, to potem nie miejcie do nich pretensji, gdy słabo grają. Prosta sprawa. To też młodzi ludzie, którzy potrzebują się rozerwać i najlepiej, gdy robią to we własnym towarzystwie, a nie "nagabów". Rybusa parę razy łapali na piciu i paleniu, a i tak zaszedł najwyżej spośród byłych legionistów w ostatnich latach – jest prawdziwą gwiazdą Tiereka.

Weekend. Ariel Borysiuk uważa, że by zdobyć mistrzostwo, Legia musi utrzymać kadrę zimą. I mówi to piłkarz, który w podskokach zawinął się zagranicę, mimo wcześniejszych zapowiedzi, że zostanie, by walczyć o tytuł. Teraz też walczy o mistrzostwo, ale 2. Bundesligi. Powodzenia Ariel, obyś wrócił do niemieckiej ekstraklasy, ale jeśli już masz coś oceniać, to lepiej ostrożnie. Kibice to pamiętliwe bestie. Na portalu opublikowaliśmy też wywiad z dr Marcinem Warchołem, z którym rozmawialiśmy o wadach ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych i prawach kibiców. Ktoś w komentarzu pod tekstem wpisał, że to zwykłe pier..., bo Konstytucja gwarantuje prawo do pracy, a bezrobocie rośnie. Otóż pozwolę sobie na krótkie wyjaśnienie - Konstytucja pozwala każdemu (niezależnie od pochodzenia, wyznania, wykształcenia itd.) podjąć pracę, a nie gwarantuje jej otrzymania. Innymi słowy - nie można nikomu zabronić pracować, co nie oznacza, że każdy pracować musi. Natomiast w kąciku "Ulubieńcy lat minionych" zaglądamy do prawdziwego pupila fanów Legii Artura Boruca, który zadebiutował w swej wymarzonej Premiership. Puścił wprawdzie aż 4 gole, ale najważniejsze, że bardzo szybko wywalczył sobie miejsce między słupkami ekipy Southampton FC. Trzymamy kciuki!

Zdjęcie tygodnia

fot. Hagi

"Wesołek" w akcji. Ole! - fot. Hagi

Qbas


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.