Mateusz Bierwagen - fot. Bodziach
REKLAMA

Bierwagen: Takie wygrane smakują najlepiej

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mateusz Bierwagen w Łańcucie zagrał bardzo dobrze w obronie, nie dając rozwinąć skrzydeł Szymonowi Rduchowi. Nasz skrzydłowy po wygranej na Podkarpaciu podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami. Naszą rozmowę możecie przeczytać poniżej:

To Wasz najlepszy mecz w obecnym sezonie?
Mateusz Bierwagen: Na pewno jeden z lepszych. Nie był perfekcyjny, ale dobrze broniliśmy. W ataku może nie wyglądało super, ale zaważyły cechy ambicjonalne. Wyszarpaliśmy zwycięstwo, byliśmy dobrze nastawieni, bardzo podrażnieni po poprzedniej porażce. Nie traciliśmy wiary w gorszych momentach.

Dobrze zagraliście na atakowanej tablicy. Zbieraliście piłki w ataku, były ponowienia akcji.
- Zbiórki były, gorzej z ponawianiem akcji. To był mecz walki, więc ciężko było się doszukiwać pięknych zagrań. Na półtorej minuty przed końcem był remis i w końcówce decydowało to, kto będzie twardszy, kto wykona dwie akcje lepiej. Wydawało się, gdy mieliśmy 6 punktów przewagi na minutę do końca, że mamy już zapewnione zwycięstwo, a gorąco było do ostatnich sekund. Takie wygrane w dramatycznych okolicznościach cieszą jeszcze bardziej.

Miałeś dziś za zadanie krycie Szymona Rducha i całkiem nieźle Ci to wychodziło. Nie jest to łatwy zawodnik do wyłączenia z gry.
- Rduch to zawodnik dużo biegający. Zupełnie bez sensu, nie wiem po co mnie tak męczył (śmiech). To jeden z lepszych graczy na tej pozycji. To był ciekawy pojedynek. Sokół ma bardzo wyrównany skład i każdy z nas wykonał dobrą pracę. Każdy z graczy Łańcuta coś dołożył, ale nie było na boisku zawodnika, który by się jakoś specjalnie wyróżniał. Wszyscy zrobiliśmy dobrą robotę w obronie.

Kiedy dowiedzieliście się, że Rafał Kulikowski nie zagra? Normalnie rozgrzewał się, ale fakt, że nie znalazł się w wyjściowej piątce Sokoła chyba jednak był zaskoczeniem.
- Ja w ogóle nie znałem tego tematu. W szatni trener mówił, że raczej nie zagra. W sumie mecz minął i nawet nie wiedziałem, czy on grał, czy nie.

Ta wygrana cieszy podwójnie, bo w końcu wygraliście mecz na wyjeździe z mocnym przeciwnikiem.
- To bardzo fajny moment, bo "lejemy" wszystkie drużyny z dołu tabeli, a z pierwszą czwórką, do której na pewno jesteśmy predysponowani, bywało różnie. W pierwszej rundzie, gdy byliśmy jeszcze słabszym zespołem, graliśmy z nimi u siebie. Teraz jesteśmy lepsi, gramy z nimi na wyjeździe, a tam na pewno trudniej o punkty. To zwycięstwo smakuje bardzo dobrze. Do tego dochodzą urodziny Michała Kwiatkowskiego, więc trzeba będzie na siebie uważać (śmiech).

Przed Wami wyjazd do Bydgoszczy, gdzie będziesz się czuł jak u siebie. Chyba będziesz się chciał tam wyjątkowo pokazać?
Arkadiusz Kobus: Książę wraca na włości (śmiech).
Mateusz Bierwagen: Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż nasze zwycięstwo na mojej ziemi. "Ziemi nie oddam!". Jesteśmy lepszą drużyną i pokażemy to. Astoria walczy o swoje i na pewno będzie się starała napsuć krwi, tak jak to zrobiła w Warszawie. Nie skupiam się na sobie, najważniejsze będzie nasze zwycięstwo. A dokładniej trzy zwycięstwa do końca sezonu zasadniczego. One nam dadzą pewne czwarte miejsce, a to jest bardzo ważne.

Z kim chciałbyś zagrać w play-off?
- Nie ma to większego znaczenia. Najważniejsza jest czwarta pozycja i trzeba będzie wykorzystać przewagę parkietu. Jakby nam się nie udało zająć miejsca czwartego, myślę że jesteśmy w stanie to nadrobić, wygrywając na wyjeździe. Wszystko będzie możliwe.

I do Łańcuta wracamy w finale.
- Wcześniej będzie jeszcze półfinał. Zobaczymy jak się ułoży czołówka. Na pewno fajnie będzie zagrać w finale. Z kimkolwiek. Niezależnie kto to będzie - Stal, Sokół, czy Krosno, w finale szanse będą pół na pół.

Rozmawiał Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.