Bartek Ornoch - fot. Bodziach
REKLAMA

Pod obserwacją: Bartłomiej Ornoch

Radosław Kaczmarski - Wiadomość archiwalna

Bartek Ornoch w sobotnim meczu z GTK zagrał niespełna 15 minut i tym razem na parkiecie pojawił się zdecydowanie wcześniej niż zazwyczaj. Nasz rzucający trafił trzy "trójki" i dołożył do tego jeden celny lay-up. Poniżej nasze obserwacje dotyczące gry Bartka w spotkaniu z GTK.

Bartek Ornoch pojawił się na parkiecie w 14. minucie meczu, zmieniając Michała Świderskiego i już w pierwszej akcji ofensywnej zdołał zdobyć punkty po celnym lay-upie. W kolejnych minutach dwukrotnie faulował Artura Donigiewicza, nie mogąc sobie poradzić z dynamiczną grą skrzydłowego GTK. W końcówce drugiej kwarty zdołał jeszcze oddać celny rzut za trzy, który pozwolił Legii odzyskać prowadzenie (32:30).

Po przerwie miejsce Bartka zajął Andrzej Paszkiewicz, zawodnik również często trafiający z dystansu. Legionista powrócił na parkiet dopiero w czwartej kwarcie, grał od początku tej części meczu i zdołał wydatnie pomóc drużynie. Najpierw jednak pomiędzy Ornochem i Bierwagenem zaszło drobne nieporozumienie, w wyniku którego, podanie Marcela Wilczka nie trafiło do żadnego z naszych koszykarzy. Zespół zaliczył stratę, szybki atak GTK zakończył się punktami Łukasza Paula. Ornoch robił to, co wychodzi mu najlepiej czyli "groził" rzutem za trzy. Zdołał zrobić to jeszcze dwukrotnie – najpierw po asyście Arka Kobusa i parę chwil później po podaniu Łukasza Wilczka. Szczególnie to drugie trafienie było ważne, gdyż dało Legii remis 66:66 i był to zdecydowanie lepszy okres gry zespołu.


Bartek Ornoch podczas rozgrzewki - fot. Bodziach

Niestety później tak Bartkowi, jak i całej drużynie, wiodło się nieco gorzej. Legionista oddał jeszcze dwa rzuty, ale żaden nie znalazł drogi do kosza. Na półtorej minuty przed końcem meczu miejsce Ornocha zajął Arek Kobus.

Gra Bartka zawsze podoba się kibicom zgromadzonym w hali, ma on tę szczególną umiejętność, że zdobywa punkty w ważnych momentach meczu lub zaraz po tym, gdy pojawia się na parkiecie. W meczu z GTK, Bartek dostał szansę gry dużo wcześniej niż dotychczas. Zwykle pojawiał się na boisku na kilka minut, w momencie gdy losy meczu były już rozstrzygnięte. Tym razem było inaczej. Z jednej strony drużynie zwyczajnie nie szło i trzeba było coś zmienić w grze i stąd roszady trenera Bakuna, ale z innego punktu widzenia Bartek na taką szansę mocno zasłużył.

W poprzednich meczach przeciwko słabszym ekipom ligi dość dobrze wywiązywał się ze swojej roli i udowodnił, że może być przydatny także w momencie, gdy zespół walczy o zwycięstwo, gra toczy się punkt za punkt. W pozostałych spotkaniach rundy zasadniczej Legia zagra jeszcze z Astorią i Rosą Radom, więc okazji do pokazania swoich umiejętności Bartkowi nie powinno zabraknąć.

Bartłomiej Ornoch w meczu z GTK Gliwice:
Czas gry: 14:52
Punkty: 11
Rzuty z gry: 4/6 (66%)
Rzuty za 2: 1/2 (50%)
Rzuty za 3: 3/4 (75%)
Rzuty za 1: 0/0
Zbiórki: 0
Asysty: 0
Straty: 0
Przechwyty: 0
Faule: 2
Bloki: 0
+/-: -8
Eval: 9

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.