Zagranie ręką przez Wołodymyra Kostewycza - fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

Marciniak: Widziałem rękę. Trudno było podjąć inną decyzję

Wiśnia, źródło: Weszło - Wiadomość archiwalna

W meczu z Lechem Poznań Szymon Marciniak, wbrew krytyce płynącej z niektórych części Polski, podjął słuszną decyzje dyktując dla Legii rzut karny. - Widziałem rękę, dyskutowaliśmy z asystentem, dlatego tak późno zagwizdałem i podyktowaliśmy rzut karny. Widząc rękę obrońcy ponad głową zawodnika, który wygrał pozycję i ma piłkę przed sobą, trudno byłoby podjąć inną decyzję - powiedział sędzia na antenie Weszło FM.

Trzech sędziów widziało przewinienie i otrzymało potwierdzenie od asystenta VAR, a Kostewycz był świadomy swojego błędu. Pomimo tego, pojawiają się absurdalne głosy, że rzut karny został podyktowany niesłusznie.

Nie kusiło pana, żeby na własne oczy przekonać się, czy faktycznie nie było karnego?
- Sprawdziłbym to, gdybym nie był pewny. Gdybyśmy z asystentem się wahali i gdyby istniało pole do interpretacji. Tu tego nie było. Ręka ponad głową i chodziło tylko o mocną nienaturalność ułożenia tej ręki. VAR szybko mi to potwierdził. Czasami są trudne sytuacje, wymagające interpretacji. Ale tutaj obaj z asystentem widzieliśmy to, co widzieliśmy. On mi to potwierdził, potwierdził mi to VAR, ja też swoje widziałem. Trzech ludzi nie może się mylić.

Przeciwnicy pana decyzji sądzą, że Kostewycz walczył z Mączyńskim i był delikatnie pchnięty.
- Jedna rzecz. Jak można być pchniętym przez kogoś, kto jest z przodu? Przecież Mączyński wygrał pozycję i miał przed sobą piłkę. Kostewycz wskoczył mu troszeczkę na plecy i bał się, żeby nie sfaulować. Nienaturalność była bardzo duża. Ręka ponad głową zbija piłkę delikatnie do boku. Zawodnik Legii zostawia piłkę, przestaje grać, bo widzi, co się dzieje. Umówmy się. Jeżeli sędziuje Marciniak, zawsze znajdują się adwersarze, którzy znajdą coś przeciwko. Trudno, takie jest życie.

Piłkarze Lecha byli bardzo zdenerwowani, ale potem zeszło im powietrze. Przyjęli tę decyzję.
- Rozmowy były normalne. Pytanie były tylko o to, czy będę sprawdzał. Po meczu odbyłem spokojną rozmowę z Nenadem Bjelicą. Przedstawiłem mu swoje argumenty, on przedstawił mi swoje. Jedynym argumentem trenera było: „w takim meczu taki karny?”. Czyli co, w meczu innych drużyn miałbym gwizdnąć, a w tym nie? Przewinienie to jest przewinienie.

Trener Bjelica pewnie zmienił ton w rozmowie z panem, bo bezpośrednio po spotkaniu stwierdził, że taka decyzja to wstyd.
- A to przykro… Ze mną rozmawiał z zupełnie innym tonie. Ale trudno, takie jest życie.

Cały wywiad z Szymonem Marciniakiem

Przypomnijmy, że we wrześniu ubiegłego roku nie było dla niektórych zdziwieniem, kiedy sędzia podyktował rzut karny za rzekome zagranie piłki ręką przez Adama Hlouska w starciu ze Śląskiem, a raptem kilka tygodni temu piłka przypadkowo trafiła w rękę Michała Pazdana w meczu z Zagłębiem Lubin.

fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Piotr Galas / Legionisci.com

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.