Dariusz Mioduski - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Legia pożyczyłaby pieniądze Wiśle, gdyby je miała

Woytek, źródło: sport.pl, sportowefakty.wp.pl - Wiadomość archiwalna

W piątek w mediach opublikowane zostały dwie podobne rozmowy z prezesem Legii Dariuszem Mioduskim. Na łamach serwisu sport.pl i sportowefakty.wp.pl właściciel mistrzów Polski odpowiadał na pytania dotyczące wielu bieżących wątków. Poniżej prezentujemy najciekawsze fragmenty.

O Ricardo Sa Pinto

- Czytam ostatnio o Sa Pinto takie historie, że już nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. W mediach robi się z niego jakiegoś despotę, gnębiciela. Okej, w pewnym sensie Ricardo jest wymagający, może nawet bardzo. Ale wymaga tyle samo od wszystkich, bez wyjątków. A że przy tym ponad wszystko ceni dyscyplinę, ciężką pracę i ma żelazne zasady? (...) Naprawdę nie mam problemu z tym, że Sa Pinto ma władzę nad drużyną. Podkreślam: nad drużyną, nie nad klubem. A podkreślam dlatego, że mediom chyba ostatnio to rozgraniczenie umyka. Ja to rozgraniczam. I nie zamierzam ingerować w pracę trenera, dopóki jego wizja i cele są spójne z wizją klubu - mówi Mioduski.

O transferach

Prezes Legii powiedział, że Salvador Agra i Luis Rocha nie byli zaproponowani Legii przez Sa Pinto.
- Ci zawodnicy byli na liście, zaproponowanej trenerowi przez dział skautingu. Od dawna działamy na rynku portugalskim. Mamy tam zaufaną osobę, z którą blisko współpracujemy co najmniej od dwóch lat. Notabene, to ten agent polecił nam Sa Pinto. Dlatego trochę mnie śmieszy, gdy słyszę, że trener wybiera sobie tych zawodników, bo razem mają wspólnego agenta. Oczywiście może kogoś sam polecić, zaproponować, ale nie był to ani Agra, ani Rocha. Kimś takim wcześniej był Andre Martins.

Trudniej było mu się wytłumaczyć z ogólnej polityki transferowej, gdy pojawiło się pytanie o sprowadzonego pół roku wcześniej Jose Kante.

- W tamtym okresie był jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji w lidze, pozyskaliśmy go na bardzo dobrych warunkach. Miał być dobrym uzupełnieniem, ale zmienił się trener, ma inne podejście i nie widzi go w składzie. (..,) Nie zmieniły się założenia na poziomie klubu a na poziomie trenerskim. Mam nadzieję, że będą to coraz mniejsze zmiany. - twierdzi Mioduski.

O Arkadiuszu Malarzu

Dariusz Mioduski przyznał, że to on poinformował Arkadiusza Malarza, że nie pojedzie na obóz z pierwszą drużyną, ponieważ trenera nie było w Warszawie. - To suwerenna decyzja trenera, ja tutaj nic nie zrobię. Nie zamierzam mediować ani w sprawie Arka, ani pozostałych piłkarzy, których Sa Pinto nie zabrał na obóz. - dodał prezes.

Dla bramkarza została przygotowana wyjątkowa oferta pracy:

- Przygotowaliśmy dla niego wyjątkową propozycję. (...) Byłby początek jego drogi trenerskiej, w przyszłości miałby być asystentem Krzysztofa Dowhania, pracować przy pierwszym zespole. Ale równocześnie działałby w strukturach klubu i byłby jego ambasadorem. Nie będę mówił o szczegółach, ale to oferta przygotowana specjalnie dla Arka, dająca mu bardzo wiele możliwości. (...) On ma 39 lat i musi pomyśleć, czy lepiej grać z rezerwach lub walczyć w jakimś ligowym klubie, czy też po trzech tytułach zawiesić buty na kołku i podjąć pracę, która otwiera mu zupełnie nowe możliwości na resztę życia. Wielu piłkarzy marzy o takiej szansie. - zdradził Mioduski.

O finansach i Wiśle Kraków

Prezes przyznał, że kwota jaką musi dołożyć do Legii, wystarczyłaby na spłacenie 40 mln zł długów Wisły Kraków i jeszcze sporo by zostało.

- Powiem więcej: gdybyśmy nie mieli tak słabego roku jak ten poprzedni i nasza sytuacja finansowa była stabilniejsza, to teraz pomógłbym Wiśle. Pożyczyłbym jej pieniądze tak samo, jak kilkanaście lat temu zrobił to Bayern, kiedy wsparł będącą w tarapatach finansowych Borussię Dortmund. Oczywiście można mówić, że teraz to takie gdybanie, ale uważam że takie powinno być podejście, bo Wisła to klub z tradycjami. Silna marka i ważny element polskiej piłki - twierdzi prezes mistrzów Polski.

- Bez dofinansowania klubu z mojej strony to wszystko by się nie spinało. Takie uroki bycia właścicielem. (...) Mocno liczę się z tym, że ja tych pieniędzy już nigdy nie odzyskam. (...) Rok bez pucharów jeszcze da się przeżyć, dwa lata już trudno, ale trzy? Gdyby znowu tak się stało, musielibyśmy mocno zmienić model i strukturę kosztów. Krótko mówiąc: zbudować klub na innych fundamentach.

Całe wywiady znajdziecie na sport.pl i sportowefakty.wp.pl.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.