fot. Hagi / Legionisci.com
REKLAMA

LL! on tour: Polska noc na stadionie Yankee

Hagi, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Podczas pobytu w Nowym Jorku nadarzyła się przypadkowa okazja, by obejrzeć mecz Major Socer League na słynnym stadionie Yankee. New York City FC podejmował Chicago Fire, a wydarzenie było reklamowane pod hasłem "Polska noc na stadionie Yankee". Wszystko wyszło dość spontanicznie i po rozmowach ze znajomymi, wraz z Marcinem mieszkającym w NYC udałem się na mecz.

Fotoreportaż z meczu - 30 zdjęć Hagiego

Z tego co wiem, miejscowa Polonia (Polacy mieszkający w NYC nie mylić z tymi z k6) mobilizowała się na to spotkanie, gdyż w Chicago Fire gra nasz rodak, który niedawno przeszedł z jednego z klubów z Podlasia w wieku 24 lat na piłkarską emeryturę :). Nie ukrywam, że głównym powodem, dla którego ruszyłem na mecz, była chęć zobaczenia, jak to u nich w tej Ameryce wygląda, no i oczywiście możliwość obejrzenia byłego snajpera naszej Legii, czyli Nemanji Nikolicia.

fot. Hagi / Legionisci.com
fot. Hagi / Legionisci.com

Stadion Yankee mieści się na Bronksie, czyli najciemniejszej dzielnicy Nowego Jorku, i może pomieścić 52 325 tysięcy osób. Z dolnego Manhattanu trzeba było jechać metrem około 35 minut. Stacja, na której docelowo trzeba wysiąść, położona jest kilkadziesiąt metrów od obiektu. Yankee to słynna drużyna bejsbolowa, a ich obiekt to jeden z punktów turystycznych Nowego Jorku. Nie wiem czego oczekiwałem, ale z zewnątrz obiekt nie zrobił na mnie wrażenia - po prostu zwykły stadion. Ulice przylegające do obiektu były w dużej części zablokowane dla ruchu samochodowego przez NYPD. Wyglądało to nieco inaczej niż w Polsce. Policja blokowała radiowozami ulice tak, jak to zazwyczaj możemy oglądać na filmach... przodem do siebie lekko po ukosie.

fot. Hagi / Legionisci.com
fot. Hagi / Legionisci.com

Na bramkach wejściowych kontrola szczegółowa jak na lotnisku, wraz z detektorem metalu. O ile z zewnątrz obiekt nie robił wrażenia, to po wejściu już zdecydowanie tak. Stadion jest duży i przestronny. To co od razu rzucało się w oczy, to ogromna liczba reklam, które przy okazji finałów bejsbola kosztują astronomiczne kwoty. Generalnie na stadionie panował jeden wielki piknik, festyn oraz jasełka w jednym, z niezliczoną liczbą punktów gastronomicznych. Zauważalny był też dość nietypowy obrazek na płycie boiska, bo jak inaczej można nazwać linie do boiska piłki nożnej wyrysowane na płycie przeznaczonej do bejsbola :) Wyglądało to mocno niesymetrycznie.

W kioskach można zakupić piwo i tu było jedno "ale" - trzeba posiadać dowód potwierdzający ukończenie 21 lat, a jedna osoba przy jednym zakupie nie może nabyć więcej niż 2 kubków ze złotym trunkiem. Co ciekawe, gdy już się siedzi na trybunach, chodzi człowiek z piwem i od niego można kupić już bez limitu ;).

Na stadionie można było zobaczyć sporo Polaków w naszych barwach narodowych, gdyż na przyjście na to spotkanie zapraszał konsul. Były również kolportowane plakaty, na których widniały twarze Nemanji Nikolicia oraz Przemysława Frankowskiego z napisem „Polska noc na stadionie Yankee”. Na trybunach zwróciłem uwagę na wiele dzieciaków z rodzicami, z tym że zazwyczaj siedziały one okryte kocami i nie patrzyły w stronę boiska tylko w tablety.

fot. Hagi / Legionisci.com
fot. Hagi / Legionisci.com

Z ko(L)egami zajęliśmy swoje miejsca. Jak usiadłem w fotelu (tak - w fotelu, a nie na krzesełku), to byłem w lekkim szoku, gdyż były to miejsca z niższej półki cenowej, a siedziało się jak w kinie, na wygodnym i miękkim siedzeniu, do tego na każde miejsce przysługiwał jeden uchwyt na napój. Powiem szczerze, że najmniej zwracałem uwagę na sam przebieg meczu, gdyż bardziej interesowały mnie inne kwestie związane z obiektem i ogólną atmosferą.

Za jedną z bramek uformował się ok. 300-osobowy młyn, ale trudno napisać coś więcej. Coś tam sobie śpiewali, jednak ledwo można było ich zrozumieć - doping był chaotyczny i bez żadnej rytmiki. Zdziwiło mnie, że w ogóle istnieją kibice New York FC, gdyż zespół ten powstał dopiero w 2015 roku. Kolega mi jednak wyjaśnił, że ta drużyna została zbudowana na podwalinach innego nowojorskiego zespołu, który teraz gra gdzieś w najniższych ligach. 80% udziałów w NYC FC posiada prezes Manchesteru City, zaś pozostałe 20% należą do Yankee Global Enterprises.

fot. Hagi / Legionisci.com fot. Hagi / Legionisci.com
fot. Hagi / Legionisci.com

Ciekawym faktem jest również to, że w 2 połowie meczu na stadionie było o jakieś 40% procent kibiców więcej niż na początku spotkania. Do wiadomości zgromadzonych podano frekwencję na meczu - 21 798 osób. Oglądanie wyczynów boiskowych zakończyło się dla mnie w 70. minucie meczu, w momencie gdy Nikolić opuszczał boisko, a w jego miejsce wchodził młody emeryt Frankowski. Gospodarze wygrali 1-0, a po końcowym gwizdku miał miejsce jeden akcent z użyciem dymu. Wydobywał się on z rur, które były umiejscowione przy sektorze z kibicami NYC FC.

Stałem z kilkoma kibicami, którzy byli ubrani w barwy Legii i ci właśnie krzyczeli do "Niko". Ten, schodząc do szatni, odwrócił się tylko w naszą stronę i pokazał eLkę, co jednak nie było do końca dobrze odebrane przez legionistów, gdyż liczyli na to, że Nemanja podejdzie, rozda autografy oraz zrobi sobie pamiątkowe zdjęcia.

fot. Hagi / Legionisci.com
fot. Hagi / Legionisci.com

PS. Na stadionie przy samych trybunach można zakupić za gotówkę kije do bejsbola z emblematami Yankee :) Po wyjściu można było dostrzec grupę Polaków i, jak się okazało, czekali oni na Frankowskiego, aby zrobić sobie z nim zdjęcia. Obecny był również bokser wagi ciężkiej, Adam Kownacki.

fot. Hagi / Legionisci.com fot. Hagi / Legionisci.com
fot. Hagi / Legionisci.com

Zapraszamy od obejrzenia zdjęć!

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.