Rafael Lopes - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Pod lupą LL! - Rafael Lopes

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Pod nieobecność Tomáša Pekharta w rolę napastnika wcielił się Rafael Lopes, który w tym sezonie rzadko wychodził w pierwszym składzie. Ostatnimi występami zapracował jednak na swoją szansę od pierwszych minut na pozycji numer „9”. Postanowiliśmy sprawdzić jak Portugalczyk zagrał przeciwko Stali Mielec.

W pierwszej połowie, a dokładnie do momentu wejścia na boisko Kacpra Kostorza, to 29-letni Portugalczyk był jedynym napastnikiem i na jego barkach spoczywała ofensywa legionistów. Niestety oprócz trzech sytuacji, zbytnio widoczny nie był. Dwukrotnie miał szansę wyjść sam na sam z Rafałem Strączkiem, jednak brakowało dokładnego dogrania od kolegów. Na początku meczu po dograniu z defensywy piłkę zamiast Lopesa przejęli obrońcy Stali. W drugiej około 30. minuty otrzymał świetną piłkę od Waleriana Gwilii i oszukał obrońców z Mielca, jednak zabrakło kilku centymetrów i wyprzedził go ostatecznie Strączek.

W 25. minucie zagrał na 12. metr do Andre Martinsa, którego mocne uderzenie z prawej nogi zostało zablokowane. Lopes z każdą minutą grał coraz lepiej i starał się stworzyć kilka sytuacji swoim kolegom z boiska, zwłaszcza kiedy na boisku pojawił się Kostorz. Wówczas mógł atakować bardziej, będąc cofniętym napastnikiem. 29-latek trzykrotnie świetnie wypatrzył Kostorza na boisku, jednak w dwóch przypadkach "Kosti" był na spalonym. O wiele lepiej to wyglądało w 81. minucie gry, kiedy "Rafa" otrzymał podanie od Kapustki, miękko dośrodkował na szósty metr, gdzie uderzał na bramkę Kostorz, ale świetną interwencją popisał się bramkarz gospodarzy.

Oczywiście napastnika głównie rozlicza się z uderzeń na bramkę i goli. W przypadku byłego gracza m.in. Cracovii tak różowo tu nie było. Na jego konto właściwie możemy zapisać tylko dwie sytuacje podbramkowe. W 54. minucie otrzymał długie podanie od Artura Jędrzejczyka i uderzył na bramkę, ale piłka minęła ją, dodatkowo w tej sytuacji Lopes znajdował się na spalonym. Najlepszą okazję na zdobycie gola miał w 68. minucie, kiedy otrzymał bardzo dobre podanie od Kacpra Kostorza, ale nie trafił w polu karnym w futbolówkę i ostatecznie piłka wyszła na rzut rożny. Przez kilka sekund po ten sytuacji Lopes spoglądał ze złością na murawę, bo zahaczyła o nią noga.

Nie był to wyśmienity występ Rafy Lopesa. W pierwszej połowie oprócz dogrania do Martinsa i tej sytuacji, w której wyprzedził go Strączek, był niewidoczny. Zaliczał bardzo dyskretny mecz, rzadko będąc pod grą. Sytuacja odmieniła się po przerwie, kiedy zajął pozycję bardziej cofniętego napastnika i mógł z głębi dogrywać piłki do Kostorza. Częściej brał na barki ofensywne zapędy legionistów i zabrakło mu szczęścia i dokładności Kostorza.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.