Lindsay Rose - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Pod lupą LL! - Lindsay Rose

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

U trenera Marka Gołębiewskiego wszyscy piłkarze startowali z czystą kartką, także ci, którzy byli odsunięci na ligowy mecz przeciwko Piastowi Gliwice. W pierwszym składzie 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski zobaczyliśmy między innymi Lindsaya Rose, Lirima Kastratiego czy Yuriego Ribeiro. To właśnie tego pierwszego postanowiliśmy bliżej zaobserwować w starciu ze Świtem Skolwin Szczecin.

Zamieszany w groźne sytuacje dla Świtu
Gospodarz pucharowego starcia w meczu z Legią stworzył sobie trzy konkretne sytuacje podbramkowe, które mogły zakończyć się zdobyciem bramki. Pierwsza miała miejsce w początkowych fragmentach meczu, kiedy to zawodnik Świtu postanowił posłać dłuższą piłkę za plecy Rose, który nie zdążył zablokować uderzenia Pawła Krawca, z którym na szczęście poradził sobie Cezary Miszta. W odstępie kilkunastu minut w II połowie, dwa razy rzut wolny wykonywali zawodnicy Świtu. I dwukrotnie po tych stałych fragmentach było groźnie pod bramką Legii. Za pierwszym razem niefortunnie interweniował Rose, ale na szczęście przed stratą samobójczej bramki Wojskowych uratował Miszta. Natomiast w drugiej sytuacji Rose nie przypilnował gracza Świtu, który zgrał piłkę do Kacpra Wojdaka, którego uderzenie kolanem z linii bramkowej wybił Mateusz Wieteska.

Podłączanie się do akcji ofensywnych
Obserwowany przez nas gracz kilka razy podłączył się do akcji ofensywnych zespołu, próbując tworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Pierwszy raz i to od razu skutecznie uczynił to w 35. minucie. Legioniści wykonywali rzut rożny, piłkę w polu karnym uderzył Mahir Emreli, odbił to uderzenie Przemysław Matłoka a do bezpańskiej piłki dopadł 29-letni obrońca, który umieścił ją w siatce. Tym samym zdobył, jak się później okazało, jedyną bramkę w meczu. Po raz drugi blisko zdobycia bramki były gracz AS Áris Saloniki był tuż przed zejściem z boiska. Piłkę na lewej stronie otrzymał Yuri Ribeiro, który zdecydował się dośrodkować piłkę w pole karne, gdzie Rose uderzył głową, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki Matłoki.

Przerywanie akcji
Rose powinniśmy głównie oceniać za wywiązywanie się z defensywnych założeń i za grę w obronie. Tutaj dobre interwencje przeplatał prostymi zagraniami pod nogi przeciwników. Zacznijmy od tych lepszych rzeczy w wykonaniu 29-latka. Już w pierwszej akcji meczu po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłka przeszła przez prawie całe pole karne i w ostatniej chwili dobrze interweniował wślizgiem Rose, wybijając piłkę sprzed nosa napastnika Świtu. W 9. minucie dobrze przeciął prostopadłą piłkę do zawodnika gospodarzy, nie dając tym samym dojść mu to zagranej futbolówki. Osiem minut później ponownie dobrze interweniował wybijając na rzut rożny dobrą akcję gospodarzy. Tuż przed przerwą dwukrotnie zablokował graczy Świtu, za pierwszym razem przejął piłkę i był sfaulowany a za drugim zablokował uderzenie sprzed pola karnego.

Jednak nie wszystko było idealne. W 12. minucie w bardzo prostej sytuacji podał pod nogi przeciwnika, na szczęście po chwili defensorzy Legii przerwali sytuację i naprawili jego błąd. W 33. minucie próbował zablokował podanie do napastnika z Skolwina, ale piłkę tak zablokował, że znalazła się pod nogami zawodnika, który bez problemu wszedł w pole karne i w ostatnich chwili został zablokowany przez Mateusza Wieteskę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.