REKLAMA

Czyte(L)nia

Biblioteka legionisty: Czterdziestu wspaniałych

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Przed niespełna dwudziestu laty wydana została niewielka książka Andrzeja Romana poświęcona wybranym postaciom stolicy, wyróżniającym się w jakiś sposób. Każdej z czterdziestu opisywanych postaci autor poświęcił raptem 2-3 strony i zamieścił zdjęcie z dawnych lat, ukazujące opisywaną osobę. Wśród postaci takich jak choćby Leopold Tyrmand znalazł się także Władysław Skonecki.

Wspaniały przed laty tenisista Legii Warszawa był postacią nietuzinkową. Do dziś uznawany jest za najlepszego polskiego tenisistę w historii, a jego kariera była bardzo burzliwa, ze względu na pozostanie zagranicą bez pozwolenia, za co został przeklęty nie tylko przez władze, ale i wszystkie ówczesne media. Później jednak wrócił do Polski na stałe, nie ponosząc żadnych konsekwencji swojego postępowania. Nie jest żadną tajemnicą, że uwielbiał towarzystwo kobiet, a wolny czas lubił spędzać w kasynach.

"Władek wtedy sporo ugrał, zwyciężając w wielu prestiżowych turniejach, np. dwa razy w Monte Carlo, w Egipcie, Indiach. W Szwajcarii pokonał słynnego Rosewalla. Tak można by długo. Wrócił, bo tęsknił za rodziną, za krajem, formalnie się pokajał a potem grał dla naszych barw i to nieźle. (...) Był postacią zabawową. Bez intelektualnych aspiracji i pretensji, ale z błyskiem. Znakomity kompan. Świetnie podnosił i zgrabnie stawiał kieliszki czy szklanki, ale cała dopisywana mu bankietowa strona medalu była bzdurą. Władek robił inne nadużycia w sportowym reżimie, ale miały one głównie charakter hazardowy. Grał we wszystko i byłby bogatym człowiekiem, gdyby nie ten nałóg, ale serce nie wybiera i jego miłość do kasyn i 52 kartoników była silniejsza" - czytamy w rozdziale jemu poświęconym.

Andrzej Roman wspomina także knajpy i inne ważne miejsca Warszawy. Na fotografiach znalazły się baseny i korty Legii. "Korty. Dziś inaczej wygląda geografia tenisowa Warszawy. Kiedyś towarzyski prym wiodły korty Agrykoli. (...) Tam tenis był bardziej towarzyski niż gdzie indziej. Nawet na Legii. Tuż obok, ale jednak inaczej. Tam rzadziej gościły damy towarzyszące, z pieskami, w kapeluszach. Legia miała za to inną, wyróżniającą ją specyfikę. Nawet w najtrudniejszych latach błędów i wypaczeń nie było tam selekcji. A przecież to był klub wojskowy. Również w stanie wojennym, na sąsiadujących ze sobą kortach toczyli zacięte boje członkowie wysokich kręgów wojska czy partii i tzw. niezadowoleni, czy chwilowo bez pracy. I potem stali wspólnie pod prysznicem, komentując udane czy sfuszerowane zagrania. (...) Blisko, też na Legii była kiedyś pływalnia. Była i szlag ją trafił. Żeby trafił tych, którzy do tego dopuścili. Przez kilka miesięcy w roku było to miejsce, gdzie szło się jak w dym. (...) Kiedyś pływalnia poszła do remontu. I tak idzie i idzie, i końca nie widać. Ech..." - czytamy w rozdziale kończącym książkę zatytułowanym "Kawiarnie, kafejki, knajpy, restauracje, bale, korty, basen".

Tytuł: Czterdziestu wspaniałych. Warszawskie postacie
Autor: Andrzej Roman
Wydawnictwo: Most
Rok wydania: 2003
Liczba stron: 151

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.



REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.