NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Środa, 30 sierpnia 2000 r. godz. 19:03

Z?y sen komandosa

Pawe? Burlewicz, Nasza Legia

Po meczu Legii z Widzewem w ?odzi miejscowa policja, która raczej doś? biernie przygląda?a si? zabawom w rzucanie kamieniami, postanowi?a si? wykaza?, zatrzymując kibiców z Warszawy, który ich zdaniem brali udzia? w rzucaniu. Wśród wybranych - po raz kolejny chyba metodą "na chybi? trafi?" - znalaz? si? B. (nazwisko znane redackji), by?y cz?onek oddzia?u antyterrorystycznego, który o zabezpieczeniu imprez i osób wie prawie wszystko. Jako specjalista w tej dziedzinie, dzia?ania policji zarówno podczas tego meczu jak i innych ocenia bardzo krytycznie.



Nie daruj?!



B. jest bardzo nietypowym sympatykiem pi?ki no?nej. Najpierw sam by? sportowcem, bokserem, przez siedem lat broni? barw naszego klubu w wadze lekkośredniej. Potem spe?ni? swoje marzenia z dzieci?stwa i zosta? komandosem. Dowodzi? oddzia?em antyterrorystycznym warszawskiej policji. Po sko?czeniu s?u?by wróci? do pasji z m?odości i zaczą? ucz?szcza? na mecze Legii. Do ?odzi po raz pierwszy w ?yciu wybra? si? na mecz wyjazdowy, a magnesem by?o spotkanie Legii z Widzewem.

Jednak to, co przydarzy?o mu si? w ?odzi, wywo?a?o u niego wstrząs. Sta? sobie w górnej cz?ści sektora, po prawej stronie, przy policjantach. W wyjątkowo spokojnym miejscu, gdzie nawet nie lata?y kamienie. Tu? po czerwonej kartce dla Murawskiego us?ysza?, ?e ktoś go wo?a. Nie po imieniu, ale wiedzia?, ?e chodzi o niego. Podszed?. Stwierdzi?, ?e wzywa? go policjant. Us?ysza? od niego, ?e wo?a go jego prze?o?ony. Wyszed? z sektora i poszed? do dowódcy myśląc, ?e mo?e jakiś stary znajomy go rozpozna? i chce pogada?. Do prze?o?onego jednak nie dotar?. Us?ysza? tylko, ?e jest zatrzymany za rzucanie kamieniami w policj?. Doprowadzono go do radiowozu. Nie pozwolono zadzwoni? do kogokolwiek, nie dano wody, cho? sp?dzi? tam w zaduchu kilka godzin. ?ódzcy policjanci wiedzieli, kim by? w przesz?ości. Nie omieszkali tego skomentowa?. "Jesteś z Warszawy, a my tu nie lubimy gości ze stolicy." B. zosta? zawieziony na komend?, a o 4 rano w przyspieszonym trybie trafi? przed oblicze kolegium do spraw wykrocze?. Policjanci twierdzili, ?e go rozpoznają i ?ądali ukarania karą 5 tysi?cy z?otych. Sądzący nie podzieli? ich pewności i zgodzi? si? na przedstawienie świadków przez oskar?onego i rozpatrywanie sprawy w normalnym trybie.

"Nie odpuszcz? im, bo nie wyobra?am sobie kary za niepope?niony czyn" - zapowiada B. "Jeśli nie przekonam kolegium, zwróc? si? do sądu. Chodzi o moje dobre imi?. A potem oskar?? ?ódzkich policjantów o znies?awienie i brak kompetencji. Nie mog? zrozumie? tego, co si? sta?o. Ciągle mam wra?enie, ?e to by? z?y sen. Teraz rozumiem, ?e opowieści kibiców o sposobie traktowania ich przez policj? nie są przesadzone."



Bokser, kibic... antyterrorysta



Związki B. z Legią zacz??y si? od boksu. "Od dzieci?stwa sportem numer jeden by?a dla mnie pi?ka no?na, nie zosta?em jednak futbolistą, tylko bokserem. Wszystko dlatego, ?e by? na podwórku jeden taki goś? z poprawczaka, z którym mia?em porachunki. Chcia?em w ko?cu da? mu w nos. Wi?c zapisa?em si? do sekcji bokserskiej i okaza?o si?, ?e mam talent. Boksowa?em dla Legii u boku prawdziwych znakomitości, z moim kolegą Krzysztofem Kosedowskim na czele. Razem z bra?mi Skrzeczami z Gwardii wyst?powa?em w reprezentacji Warszawy. Potem przenios?em si? na Śląsk, do klubu Moto Jelcz O?awa."

Podj?cie treningów w Legii sta?o si? okazją do odwiedzenia ?azienkowskiej. "Kiedy zaczą?em treningi w Legii, wybra?em si? na mecz. Atmosfera ?azienkowskiej zrobi?a na mnie du?e wra?enie. To by?o spotkanie pucharowe z FC Nantes. Wieczór, jupitery, doping, świetna gra Legii. Takie wydarzenia zapami?tuje si? na lata."

Od tej pory B. zosta? kibicem. Najpierw okazjonalnie, ma?o regularnie. Oprócz boksu i pi?ki mia? bowiem inną pasj?. Lubi? próbowa? swych si? w sportach, które niektórzy nazywają ekstremalnymi. I tak zosta? komandosem. "Kocham t? robot?. Dlatego nie waha?em si?, kiedy pojawi?a si? okazja s?u?by w oddziale antyterrorystycznym. Nurkowanie, skoki spadochronowe, pirotechnika, wspinaczka wysokościowa - to by?y fantastyczne prze?ycia. S?u?y?em w tej formacji przez 18 lat. Nie zosta?em oficerem, bo nie poszed?em tam dla kariery. Chcia?em by? blisko ludzi, dowodzi? na pierwszej linii. Zajmowaliśmy si? tym, czym porządny oddzia? antyterrorystyczny - terrorystami oraz przest?pcami z pierwszej 'pó?ki'. Ochranialiśmy znane osobistości, m.in. Papie?a. Mecz zabez- pieczaliśmy tylko raz - spotkanie pucharowe Legii z Barceloną, ale tam w?adza obawia?a si? pewnych rzeczy, o których nawet dziś nie bardzo mog? mówi?."

Ju? po doświadczeniach ?yciowych związanych ze s?u?bą w oddziale antyterrorystycznym, B. po raz drugi da? si? urzec Legii. By?y antyterrorysta znów zasiad? na trybunach, gdy Legia zagra?a w Lidze Mistrzów. Od tego czasu, czyli od roku 1995, nie opuszcza ?adnego spotkania na ?azienkowskiej. Dziś kibicuje razem z przyjació?mi, z którymi wspólnie prowadzi myjni? samochodową. Dzi?ki innym przyjacio?om pozna? pi?karzy Legii i czasem zdarza mu spotka? si? na stopie towarzyskiej z Marcinem Mi?cielem czy Bartoszem Karwanem.



Machanie pa?ą to dowód s?abości



B. by? twórcą oddzia?u antyterrorystycznego, wi?c na zabezpieczaniu imprez i osób zna si? jak ma?o kto. "Mo?e w to trudno uwierzy?, ale nasza grupa potrafi?a ochrania? wielki koncert na 12 tysi?cy ludzi w 23 osoby. I nie by?o ani jednej zadymy. Tylko to trzeba umie? robi?" - mówi. Przez jakiś czas zajmowa? si? nawet szkoleniem ludzi zajmujących si? prewencją. Dlatego to, co zobaczy? w ?odzi, niezmiernie go zadziwi?o.

"Pierwszy raz by?em na wyje?dzie. Prze?y?em pozytywne zaskoczenie, ale tylko jeśli chodzi o zachowanie kibiców. W pociągu by?o ciasno, ale sympatycznie, kibice spokojni, ?adnych rozrób. Ale to, co zobaczy?em na sektorze sprawi?o, ?e w?os mi staną? na g?owie" - mówi. Jego zdaniem sektor dla gości na Widzewie nie nadaje si? do bezpiecznego u?ytku. Brak wyjś? awaryjnych, a schody są za strome. Równie? reakcja policji na tym i innych meczach pozostawia jego zdaniem wiele do ?yczenia. "Po pierwsze, obserwacj? trzeba prowadzi? ca?y czas i uwa?nie. Wtedy od razu wiadomo, kto dymi. Interwencj? trzeba podją? natychmiast. Jeśli jednak polega ona na wejściu oddzia?u w t?um i pa?owaniu jak leci, to jest to dowód s?abości i niekompetencji policji. Z powodu takiego zachowania policja nigdy nie zyska zaufania kibiców. Sama jest sobie winna. Wyj?cie zadymiarza powinno wygląda? tak: w t?um wchodzi 7-8 funkcjonariuszy i wyjmuje kolesia, zanim ktoś si? zorientuje. Pod ?adnym pozorem go nie bije, bo to rozdra?nia t?um. Zresztą bije ten, co si? sam boi. Na pewno nie profesjonalista. Zatrzymany kibic musi by? ukarany, ale to nie surowoś? kary decyduje o skuteczności, ale nieuchronnoś?. Wystarczy, ?e nie b?dzie móg? ogląda? meczu swojej ukochanej dru?yny i ju? mu g?owa ostygnie. Nie mo?na zak?ada?, ?e ka?dy kibic przychodzący na stadion to bandyta. To kardynalny b?ąd. W ten sposób policja zawsze b?dzie mia?a r?ce pe?ne roboty. Nie mo?na ocenia? kibica po wyglądzie, to absurd. Cz?owieka trzeba szanowa?, jeśli samemu wymaga si? szacunku. Dlatego policjanta, który kibiców w ?odzi traktowa? gazem, ukara?bym. Tak samo jak tych, którzy spychali t?um podczas s?ynnych derby na Konwiktorskiej. To by?y oczywiste b??dy, nawet jeśli dowódcy nie chcą si? do tego przyzna?."



Po pierwsze specjaliści...



B. chcia? kiedyś stworzy? oddzia? zabezpieczający mecze na Legii. Zg?osi? nawet swój pomys? komendantowi Markowi Papale. Tyle, ?e zmieni? si? uk?ad polityczny, komendanta zmieniono, a grup? rozwiązano.

Zdaniem B. sposób policyjnej ochrony meczów trzeba zmieni?. Ma nawet par? postulatów, z których niektóre są identyczne z pomys?ami wysuwanymi od dawna przez kibiców. "Po pierwsze, powinni si? tym zajmowa? specjaliści. Ci dowódcy, którzy teraz zajmują si? ochroną, w ogóle nie są do tego przygotowani, bo nie mieli ?adnego przeszkolenia. Kibiców Legii powinni ochrania? tylko policjanci warszawscy. Ale nie s?u?ący w Warszawie, od dziecka wychowani w nienawiści do stolicy, tylko prawdziwi warszawiacy. S?u?ący w takim oddziale powinni by? sprawni fizycznie. Podtatusia?y policjant z brzuszkiem nie tylko nie b?dzie skuteczny, ale ośmiesza t? s?u?b?. Policja powinna unika? pa?owania, bo ono zawsze świadczy o jej s?abości. Zatrzymywa? nale?y tylko winnych. Ochroną powinni zajmowa? si? ci sami ludzie, tak ?eby policja i kibice znali si? z widzenia. Ka?dy funkcjonariusz powinien by? oznaczony. Nie blachą, bo ją trudno przeczyta?, tylko naszytymi na mundur albo kamizelk? du?ymi oznaczeniami. Tak robią na przyk?ad Francuzi. Cz?ściowo ochroną mogą zajmowa? si? policjanci nieumundurowani. Funkcjonariusz uzbrojony po z?by wzbudza agresj?. Nigdy nie powinno si? celowa? z broni w ludzi. Nawet tej na gumowe naboje. Jak trzeba strzela?, to bro? w?druje do góry, ale na chwil?. I nie strzela si? powy?ej nóg. Poza tym trzeba celowa?. To co robią niektórzy policjanci, wo?a o pomst? do nieba" - ko?czy by?y cz?onek elitarnych oddzia?ów policji.


2
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.