NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Środa, 30 sierpnia 2000 r. godz. 19:04

Wspomnienia kibica: Mecz marze?

Wiktor Bo?ba, Nasza Legia

Pogrą?ając si? w lekturze cyklu zamieszczonego w naszym tygodniku pt. "Skazani na Legi?", ze zdumieniem stwierdzi?em, ?e ?aden z dotychczas przes?uchiwanych kibiców starszego pokolenia, pytany na okolicznoś? najlepszego meczu, jaki widzia? w wykonaniu Legii, nie wyró?ni? spotkania, które zosta?o nazwane przez obserwatorów "meczem marze?" i uznane za jedno z najlepszych spotka?, jakie zosta?y kiedykolwiek rozegrane przez dru?yn? Legii. Chodzi mi o mecz, który zosta? rozegrany 26 marca 1977 roku na stadionie przy ulicy ?azienkowskiej pomi?dzy Legią i broniącą tytu?u mistrza Polski Stalą Mielec.

Jako ?e dane mi by?o by? naocznym świadkiem tego niezwyk?ego widowiska, czuj? si? w obowiązku uzupe?ni? powsta?e przeoczenie. Dlatego dzisiejsze wspomnienia poświ?cam temu w?aśnie meczowi, "meczowi marze?". Ju? sam fakt, ?e na boisku wyst?powali przeciwko sobie starzy znajomi, doświadczeni w wielu mi?dzynarodowych bojach pi?karze o takich nazwiskach jak Deyna, ?mikiewicz, Dąbrowski, czy z drugiej strony Kasperczak, Lato i Szarmach, by? gwarancją dobrego poziomu. Dodatkowo dru?yna Stali Mielec przed meczem z Legią mia?a świetną pass?, imponowa?a du?ą skutecznością, jakby z?apa?a drugi oddech, nie rezygnując z tytu?u mistrzowskiego. By wizerunek przeciwnika Legii by? pe?ny dodajmy, ?e w owym czasie by?a to jedna z najsilniejszych kadrowo jedenastek.

Na ten mecz Stal Mielec przyjecha?a do Warszawy w piątek poprzedzający spotkanie i zakwaterowa?a si? w hotelu "Pod D?bami" w Świdrach. Pomys?odawcą tej lokalizacji by? trener Stali, przed laty zawodnik i trener Legii - Edmund Zientara, za którego czasów hotel ten by? g?ówną bazą przygotowawczą przed wszystkimi wa?niejszymi meczami "wojskowych". Po latach w rozmowie ze mną pan Edmund stwierdzi?, ?e od jego czasów pozosta?a tam tylko pi?kna okolica. Zmieni?a si? klientela i hotel "Pod D?bami" nie by? ju? najlepszym miejscem dla zawodników pragnących w ciszy i spokoju wypoczą? przed wa?nym meczem. Nie by? to wtedy najtrafniejszy wybór Stali.

Mecz ten w Warszawie wywo?a? olbrzymie zainteresowanie. Ju? od wczesnych godzin popo?udniowych gromady kibiców ciągn??y z flagami, ze śpiewem na ustach i przy akompaniamencie trąbek oraz odg?osów syren na stadion przy ul. ?azienkowskiej. Wszyscy ci, którzy w t? pami?tną sobot? wybrali si? na stadion - a trzeba wiedzie?, ?e trybuny zosta?y zape?nione do ostatniego miejsca ( 25 tys. widzów) - liczyli, ?e zostanie podtrzymana tradycja udanych wyst?pów obydwu dru?yn przed warszawską publicznością. Nie zawiedli si?.

Zanim nastąpi?a "godzina zero", publicznoś? warszawska og?uszającymi gwizdami przywita?a wchodzących na boisko zawodników z Mielca, chcąc ich w ten sposób zdeprymowa? i pomóc swoim ulubie?com, którzy - jak wykazuje historia - przed w?asną publicznością niesieni og?uszającym dopingiem, zawsze byli niezwykle silni. Tylko nielicznym ekipom udawa?o si? zdoby? punkty na ?azienkowskiej. Zresztą tak jest do dziś.

Mecz ze Stalą by? widowiskiem, jakie rzadko mieliśmy okazj? ogląda? na naszych boiskach. By? to pi?kny, pasjonujący, a nawet dramatyczny spektakl. Ju? po pierwszym gwizdku s?dziego, kapitan Legii Kazimierz Deyna da? sygna? do generalnego ataku na bramk? Stali. Napór Legii trwa? przy olbrzymim dopingu publiczności. "Wojskowi" raz po raz stwarzali niebezpieczne sytuacje na polu karnym bramkarza Stali, Ja?ochy. Ten szturm i olbrzymia pasja, z jaką atakowali gospodarze, ca?kowicie zaskoczy?a dru?yn? gości. I zanim zorientowali si?, o co tu w?aściwie chodzi, zanim znale?li recept? na frontalne ataki Legii, przegrywali ju? po dziesi?ciu minutach gry 2:0. W tym okresie, jak i w ca?ym meczu, kapitalnie gra? Kazimierz Deyna, strzelec dwóch bramek. Pierwszą zdoby? ju? w siódmej minucie, po dok?adnym dośrodkowaniu "Ferrariego" - Tadeusza Nowaka, a drugą w trzy minuty pó?niej, wy?uskując pi?k? w zamieszaniu podbramkowym.

Po przerwie Stal, która podobnie jak Legia potraktowa?a ten mecz presti?owo, zacz??a gra? bardziej energicznie, czego efektem by?a bramka zdobyta przez kapitana mielczan Henryka Kasperczaka ju? w dwie minuty po wznowieniu gry. Odpowied? Legii by?a bardzo szybka i Tadeusz Nowak podwy?szy? wynik na 3:1. Po tym strzale publicznoś? zgromadzona na stadionie skandowa?a na cześ? "Ferrariego": "Nowak Tadeusz, to Legii jest Prometeusz". Od tej pory obraz gry zmienia? si? niczym w kalejdoskopie. Obydwie dru?yny mia?y wiele okazji do podwy?szenia wyniku, przy czym bramkarze nie mogli narzeka? na brak zaj?cia. Świetnie grali kapitanowie dru?yn - Deyna i Kasperczak, co by?o zach?tą dla pozosta?ych uczestników tego niezwyk?ego widowiska.

W 63. minucie po faulu na Szarmachu, s?dzia podyktowa? rzut karny. Jedenastk? wykonywa? Henryk Kasperczak. Bramkarz Legii Krzysztof Sobieski wyczu? intencje strzelca, ale strza? by? tak silny, ?e nie mia? szans na obron?. Decyzja s?dziego o rzucie karnym zosta?a przyj?ta przez kibiców zgromadzonych na stadionie z olbrzymim niezadowoleniem. Do tego stopnia, ?e jakiś nerwus rzuci? butelk? na boisko. Po tym zdarzeniu s?u?by porządkowe zacz??y gorączkowo przeczesywa? trybuny w celu zidentyfikowania sprawcy. W tej sytuacji ucierpia?o wielu niewinnych kibiców, którzy zostali potraktowani pa?kami. Ostatecznie mimo du?ych wysi?ków ze strony milicjantów i licznych próbach wy?owienia kogoś z t?umu, nie uda?o im si? znale?? winnego.

Kiedy mecz dobiega? ko?ca, doskona?ej sytuacji wypracowanej przez Deyn? nie wykorzysta? Krzysztof Laso?, po czym zawodnik Stali Oratowski trafi? pi?ką w s?upek. Tak wi?c wynik móg? by? jeszcze wy?szy.

Na przyk?adzie Legii trenowanej przez Andrzeja Strejlaua mogliśmy si? przekona?, jak wielką rol? odgrywa?o w?asne boisko. Na ?azienkowskiej pi?karze grali jak z nut, natomiast na wyjazdach prezentowali co najwy?ej klas? średnią. Mecz o którym wspomina?em dostarczy? wiele emocji 25 tysiącom kibiców, którzy przyszli na stadion, by obejrze? widowisko sportowe. Jednak?e nie ka?dy wie, co dzia?o si? potem daleko od stadionu. Wybito wiele szyb, począwszy od gablot znajdujących si? przy ambasadach, po czym kibice podró?ujący koleją podmiejską kontynuowali "dzie?o" w oknach wagonów. Wed?ug ówczesnego "Raportu strat PKP", koszty zniszcze? opiewa?y na sum? 21.500 z?. To by? jedyny cie? "meczu marze?".


2
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.