Gorzej nie bÄdzie
Wywiad z: Franciszek Smuda, źródło: Gazeta Wyborcza
Wywiad z Franciszkiem SmudÄ
.
Robert BĹoĹski: Czy doszedĹ Pan juĹź do siebie po meczu w Grodzisku?
Franciszek Smuda: Szybko odzyskaĹem rĂłwnowagÄ. Po meczu jasno wyraziĹem swoje, negatywne oczywiĹcie, zdanie na temat zaangaĹźowania zespoĹu. PowiedziaĹem zawodnikom, Ĺźe taki mecz mĂłgĹ im siÄ zdarzyÄ tylko raz. WiÄcej to siÄ nie moĹźe powtĂłrzyÄ. WczeĹniej nie miaĹem do piĹkarzy Legii pretensji o brak ambicji. W kaĹźdym meczu grali na maksa. I nie potrafiÄ wytĹumaczyÄ, co siÄ staĹo w Grodzisku. Ale powiedziaĹem im w oczy: "Przez tyle lat nic tu nie osiÄ
gnÄliĹcie. ZawodziliĹcie w decydujÄ
cych momentach, dlatego czas z niektĂłrymi siÄ rozstaÄ". Jako przykĹady podaĹem m.in. mecze z Widzewem.
- Jak piĹkarze przeĹźyli poraĹźkÄ w Grodzisku?
- Byli zaĹamani, bo wiedzÄ
, co stracili. Sami przyznali, Ĺźe kolejny rok grajÄ
w tym samym skĹadzie i znowu nic nie zdobyli. Wniosek taki, Ĺźe nie mogÄ
dĹuĹźej graÄ w takim zestawieniu.
- Czy jest Pan zawiedziony ostatnimi miesiÄ
cami w Legii?
- PracujÄ na Ĺazienkowskiej póŠroku, liczÄ
c takĹźe "martwe", zimowe miesiÄ
ce. To za krĂłtko, Ĺźeby wszystko "rozruszaÄ", coĹ zmieniÄ, stworzyÄ. Na to potrzeba czasu, pracy od poczÄ
tku rundy. MoĹźna tylko gdybaÄ, co byĹoby, gdyby...
- Czy praca w Legii to Pana poraĹźka?
- Nie. O poraĹźce moĹźna mĂłwiÄ, jeĹli wystartujÄ i skoĹczÄ sezon w Legii i nic z niÄ
nie wywalczÄ. Po tych wszystkich problemach, kontuzjach, jakie nas spotkaĹy, uwaĹźam, Ĺźe gorzej juĹź byÄ nie moĹźe. Do gry wracajÄ
Skrzypek, Piekarski, ĹapiĹski. JeĹli zespóŠbÄdÄ miaĹ w komplecie przez caĹy rok, to porozmawiamy o ocenach.
- Wyniki Legii sÄ
jednak poniĹźej oczekiwaĹ.
- Na pewno mnie nie zadowalajÄ
. Ja jestem taki, Ĺźe obojÄtnie na co jeszcze mam szansÄ, walczÄ do koĹca. KtoĹ mi zarzuciĹ, Ĺźe obiecaĹem Puchar Polski, Puchar Ligi i mistrzostwo. PrzychodzÄ
c do Legii, nie mogĹem niczego nie obiecaÄ. PrzecieĹź ambicjÄ
kaĹźdego trenera jest osiÄ
ganie sukcesĂłw. A co uda siÄ zdobyÄ? To inna sprawa.
- W pierwszym sezonie pracy w Widzewie teĹź nie zdobyĹ Pan tytuĹu. Czy wobec tego zostanie Pan w Legii na nastÄpny sezon?
- Wszystko wskazuje na to, Ĺźe tak. Mnie tutaj dobrze siÄ pracuje, mimo Ĺźe jest paru piĹkarzy, ktĂłrzy nie mogÄ
wznieĹÄ siÄ ponad przeciÄtnoĹÄ. Jedna grupa juĹź stÄ
d odeszĹa, odejdÄ
nastÄpni. Ale mimo to lubiÄ tych zawodnikĂłw. WidzÄ, jak zmienia siÄ ich charakter. To jest inny zespóŠniĹź rok temu. Nie ma Ĺźadnych kĹĂłtni, afer. To jest sukces, Ĺźe doprowadziĹem zespóŠdo normalnoĹci. Na darmo tu nie siedziaĹem.
- MĂłwi Pan o zmianach w skĹadzie. Czy nie obawia siÄ Pan, Ĺźe teraz zawodnicy, ktĂłrzy czujÄ
siÄ zagroĹźeni, ostatecznie stracÄ
motywacjÄ?
- Nie. Oni muszÄ
siÄ wĹaĹnie teraz okreĹliÄ, czy chcÄ
graÄ w Legii, czy nie. LiczÄ, Ĺźe wĹaĹnie teraz pokaĹźÄ
, co potrafiÄ
, Ĺźe zrobiÄ
wszystko, bym o niektĂłrych zmieniĹ zdanie.
- Czyli nie ma jeszcze zawodnikĂłw Legii skreĹlonych z listy trenera Smudy?
- JeĹli kilku nie zmieni swojej mentalnoĹci, podejĹcia do obowiÄ
zkĂłw, postawy na boisku w ostatnich spotkaniach, to juĹź nigdy nie zmieniÄ
i bÄdÄ
musieli odejĹÄ.
- Ale jesieniÄ
odmieniĹ Pan druĹźynÄ.
- To byĹo tylko kilka spotkaĹ, ale rzeczywiĹcie Legia graĹa bardzo dobrze. Teraz, gdybym od poczÄ
tku do koĹca miaĹ zdrowÄ
kadrÄ, mogĹoby byÄ podobnie. Ale to tylko gdybanie...
- A moĹźe popeĹniĹ Pan bĹÄ
d w przygotowaniach do rundy wiosennej?
- Wszystko byĹo dobrze. Zawodnicy doznali kontuzji nie z powodu zĹych przygotowaĹ zimÄ
. Wojtala doznaĹ urazu na boisku, ĹapiĹski zagraĹ dobrze z ĹKS, a potem siÄ rozĹoĹźyĹ. To juĹź jest siĹa wyĹźsza. BiorÄ jednak wszystko na siebie: i te dobre rzeczy, i zĹe. PotrafiÄ z tym ĹźyÄ.
- A przygotowanie kondycyjne i fizyczne?
- Nie widzÄ problemĂłw. PoczÄ
tek w kaĹźdym zespole, w ktĂłrym pracowaĹem, miaĹem kiepski. ZaczynaliĹmy opornie, a potem zespoĹy siÄ rozkrÄcaĹy. I teraz Legia teĹź rozegraĹa kilka znakomitych spotkaĹ, obojÄtnie w jakim skĹadzie graliĹmy. PrzypomnÄ mecz z Widzewem, gdzie byliĹmy o klasÄ lepsi, a przegraliĹmy. Z PoloniÄ
przewaĹźaliĹmy w drugiej poĹowie finaĹu Pucharu Ligi i teĹź nie zdobyliĹmy trofeum.
- RundÄ wiosennÄ
Legia zaczÄĹa od remisĂłw z ĹKS i GĂłrnikiem. Potem szczÄĹliwie wygraĹa w Lubinie i Poznaniu. I kiedy wydawaĹo siÄ, Ĺźe zgodnie z Pana zapowiedziami zespóŠzaczyna siÄ "rozkrÄcaÄ", w kwietniu przegraĹ wszystko.
- Wyniki i gra byĹa dobra do meczu z Widzewem. Tam zaczÄ
Ĺ siÄ nasz dramat. Wydarzenia tamtej kolejki - gol stracony w ostatniej sekundzie w Ĺodzi i wygrana Polonii z WisĹÄ
2:1 - spowodowaĹy, Ĺźe niektĂłrzy zawodnicy przestali wierzyÄ w moĹźliwoĹÄ odrobienia siedmiu punktĂłw. W Legii sÄ
gracze odporniejsi i mniej odporni na takie ciosy. WidziaĹem, Ĺźe nawet ci teoretycznie mocniejsi psychicznie byli zaĹamani. Reszta teĹź straciĹa wiarÄ. I moĹźe dlatego przytrafiĹ siÄ nam taki mecz jak w Grodzisku.
- Po meczu z ZagĹÄbiem mĂłwiĹ Pan o konflikcie z jednym z dziaĹaczy - Januszem OlÄdzkim.
- Teraz jest pozorny spokĂłj, ale i tak w gazetach wciÄ
Ĺź pojawiajÄ
siÄ informacje, Ĺźe odchodzÄ, Ĺźe zastÄ
pi mnie Janusz WĂłjcik albo - wczeĹniej - MieczysĹaw Broniszewski. Sam siÄ zastanawiam, skÄ
d to siÄ bierze. Informacja w "PrzeglÄ
dzie Sportowym" o tym, Ĺźe Broniszewski zmieni w Legii SmudÄ, pojawiĹa siÄ, choÄ prowadzony przeze mnie zespóŠnie przegraĹ meczu! Jeszcze w takim klubie nie pracowaĹem. To teĹź, choÄ nie jest Ĺźadnym wytĹumaczeniem, miaĹo wpĹyw na obecnÄ
sytuacjÄ.
- Czego Pan najbardziej ĹźaĹuje w Legii?
- WĹaĹnie tego fermentu wokóŠzespoĹu. MoĹźe sÄ
ludzie, ktĂłrzy chcÄ
siÄ mnie pozbyÄ i zajÄ
Ä moje miejsce. WciÄ
Ĺź pojawia siÄ jedno nazwisko: Janusz WĂłjcik. Czyli prawdopodobnie to jego sprawka. On jest w stanie robiÄ takie nieeleganckie rzeczy. No bo kto inny?
- Ilu zawodnikĂłw trzeba wymieniÄ w Legii przed nowym sezonem?
- Musimy mieÄ kadrÄ 22 zawodnikĂłw. Nie powiem, ilu odejdzie, bo to nie tylko zaleĹźy ode mnie. MoĹźe byÄ tak, Ĺźe po sezonie ktoĹ powie, Ĺźe chce wyjechaÄ za granicÄ. Nie bÄdÄ nikogo zatrzymywaĹ.
- Czy jest Pan zadowolony z zimowych transferĂłw?
- Tak. Kiedy trzy miesiÄ
ce temu z klubu odchodziĹo kilku graczy, niektĂłrzy kibice mĂłwili, Ĺźe Smuda zwariowaĹ, pomyliĹ siÄ, wyrzuciĹ dobrych zawodnikĂłw. Teraz opinie tych samych ludzi sÄ
inne. MĂłwiÄ
, Ĺźe dobrze zrobiĹem. Bo oni tam, gdzie poszli, nie majÄ
miejsca. A jak grajÄ
, to grajÄ
sĹabo. Czyli, Ĺźe Smuda siÄ nie pomyliĹ. I tak samo jest z zimowymi transferami.
- Iloma zawodnikami obecnie interesuje siÄ Legia?
- Na liĹcie jest dwanaĹcie nazwisk. Do stolicy trafi z niej czterech, moĹźe piÄciu. Obrona jest kompletna. WrĂłci w nowym sezonie ĹapiĹski, zostanie prawdopodobnie Wojtala. ChciaĹby zostaÄ Siadaczka, ale wiele bÄdzie zaleĹźaĹo od Austrii WiedeĹ, w ktĂłrej zmieniĹ siÄ ostatnio trener.
- Ale najwiÄkszym problemem Legii jest chyba linia Ĺrodkowa?
- WĹaĹnie w pomocy najbardziej brakuje nam zawodnikĂłw. W tej chwili mamy tylko jednego zawodnika, ktĂłry po kaĹźdym meczu jest wykoĹczony bieganiem. To Adam Majewski. Marcin MiÄciel jeszcze nie opanowaĹ Ĺrodkowej strefy. ZapÄdza siÄ do przodu i nie wraca. To sÄ
nawyki z lat minionych. I nie zmieni siÄ tego w dwa miesiÄ
ce, skoro on tego nie robiĹ dziesiÄÄ lat. Teraz wraca do gry Piekarski. MoĹźe z PogoniÄ
wyjdzie na kwadrans? Mamy teĹź Mazurkiewicza. UwaĹźam, Ĺźe za póŠroku to bÄdzie uksztaĹtowany, peĹnowartoĹciowy zawodnik. Szukamy pomocnikĂłw.
- Czy wypoĹźyczony z Bastii Piekarski zostanie w Legii?
- Tak.
- Na liĹcie ĹźyczeĹ sÄ
podobno napastnicy: PaweĹ KryszaĹowicz z Amiki i Tomasz Frankowski z WisĹy.
- WidziaĹbym ich w Legii. JeĹli mieliby ochotÄ tu graÄ, a sĹyszaĹem, Ĺźe majÄ
, to drzwi sÄ
dla nich otwarte.
- A jak Pan oceni Sylwestra Czereszewskiego. StrzeliĹ w tym sezonie 21 bramek, ma szansÄ zostaÄ krĂłlem strzelcĂłw ligi, ale gra sĹabo. Dlaczego? MoĹźe pozycja napastnika nie jest dla niego dobra. MoĹźe powinien wrĂłciÄ do drugiej linii.
- On na boisku ma takÄ
rolÄ, Ĺźe moĹźe robiÄ wszystko, co chce. Tylko Ĺźeby dobrze graĹ. Ale ja nie bÄdÄ sterowaÄ nim pilotem z Ĺawki trenerskiej. UmiejÄtnoĹci ma takie, a nie inne i, niestety, pewnych rzeczy juĹź nie poprawi. ChoÄby szybkoĹci reakcji. Zawsze siÄ spóşni o sekundÄ.
- Ale jednak Legia wiele mu zawdziÄcza.
- On potrafi zdobywaÄ bramki. Tego nikt mu nie odmawia. Ale tacy sÄ
wĹaĹnie napastnicy. W dwĂłch meczach grajÄ
sĹabo, a nagle wypali i w kolejnym zdobÄdzie trzy. I taki sam jest "CzereĹ". Solidny, spokojny...
- Czy chce Pan, Ĺźeby w przyszĹym sezonie graĹ w Legii?
- Nie wiem, jak to bÄdzie. JuĹź zimÄ
chciaĹy go kupiÄ kluby zagraniczne. Jak dostanie ofertÄ, odejdzie.
- Kontrakt koĹczy siÄ Bartoszowi Karwanowi. TeĹź chyba poĹźegna siÄ ze stolicÄ
?
- PowiedziaĹem zawodnikom od razu po meczu w Grodzisku: kto chce odejĹÄ, to odejdzie.
- MĂłwi Pan o piĹkarzach, a czy trener Smuda zostanie w Legii?
- Wszystko wskazuje na to, Ĺźe tak. Jestem po rozmowach z prezesem Markiem PietruszkÄ
, bÄdÄ
kolejne. Wszystko jest na dobrej drodze, byĹmy doszli do porozumienia. Postaram siÄ zostaÄ w Legii.
- Czego Legii brakowaĹo w tym sezonie?
- StabilnoĹci formy. NiektĂłrym brakuje rĂłwnieĹź determinacji, walki do samego koĹca, agresji. To trzeba wypracowaÄ grÄ
i rozmowami.
- ZatrwaĹźajÄ
ca jest nieskutecznoĹÄ Pana zespoĹu.
- Zgadzam siÄ. Nikt nie stwarza tylu okazji, nawet WisĹa z Czerwcem, BrasiliÄ
, Frankowskim i Ĺťurawskim w skĹadzie. Gole jednak zdobywamy, gramy dla ludzi. Styl jest inny niĹź wczeĹniej, obroĹcy wĹÄ
czajÄ
siÄ do akcji, strzelajÄ
na bramkÄ rywala. ByĹo parÄ dramatycznych pojedynkĂłw. PrzegrywaliĹmy, by wygraÄ lub odwrotnie. KiedyĹ tego nie byĹo. Gra jest atrakcyjniejsza, ale nie poparta sukcesami.
Jak przeĹźyĹ Pan poraĹźki z AmicÄ
w Pucharze Polski i PoloniÄ
w Pucharze Ligi?
- PotrafiĹem sobie wszystko wytĹumaczyÄ. Z PoloniÄ
zagraliĹmy w rezerwowym skĹadzie. WystÄ
piĹa niedoĹwiadczona mĹodzieĹź: JarzÄbowski, Mazurkiewicz, Cymerman, Solnica... Dostali szansÄ, Ĺźebym siÄ nie pomyliĹ w ich ocenie. ChciaĹem zobaczyÄ, co oni sÄ
warci. TakÄ
samÄ
szansÄ mieli wczeĹniej MosĂłr, Wiechowski, Magiera i Rutka, ktĂłrych zimÄ
odesĹaĹem do Widzewa. Przykro, Ĺźe przegraliĹmy z PoloniÄ
, ale zagraliĹmy dobrze.
- Jak Pan pozbiera zespóŠpo tych wszystkich ciosach? LegiÄ czekajÄ
teraz bardzo trudne mecze: z PogoniÄ
, PoloniÄ
i WisĹÄ
u siebie oraz na wyjazdach ze Stomilem i Ruchem ChorzĂłw.
- PiĹkarze wiedzÄ
, Ĺźe jest jeszcze o co walczyÄ. PowiedziaĹem zawodnikom, Ĺźe zawsze chcÄ
byÄ w tabeli najwyĹźej, jak to jest moĹźliwe. Trzeba dodaÄ gazu.
- Czy w niedzielnym meczu z PogoniÄ
bÄdÄ
duĹźe zmiany w skĹadzie?
- Nie.
- Czy pracujÄ
c z piĹkarzami Legii widziaĹ Pan, Ĺźe oni sÄ
gĹodni sukcesu, zdeterminowani, by wygrywaÄ za wszelkÄ
cenÄ?
- Ja nie mĂłwiÄ, Ĺźe oni nie chcÄ
czy nie chcieli "gryĹşÄ" trawy. Obraz caĹoĹci przyÄmiĹ trochÄ pojedynek w Grodzisku. Ja jestem caĹy czas za piĹkarzami, dajÄ za nich gĹowÄ. UwaĹźam, Ĺźe wiÄkszoĹÄ chce walczyÄ do upadĹego i bÄdzie to robiĹa. Nie wyobraĹźam sobie, Ĺźeby - jeĹli tutaj zostanÄ - powtĂłrzyĹ siÄ kiedykolwiek taki mecz jak w Grodzisku. MĂłj zespóŠmusi tworzyÄ widowisko. I tylko po to tu zostanÄ. Ale widaÄ rĂłwnieĹź, ile siÄ musi zmieniÄ. Przede wszystkim Legia musi mieÄ stabilnÄ
kadrÄ. Wtedy bÄdzie sukces. Musi byÄ w tym zespole wiÄcej graczy ponadprzeciÄtnych.
- A co Legia moĹźe zwojowaÄ w pucharach, jeĹli oczywiĹcie siÄ do nich zakwalifikuje?
- JeĹli tylko wszyscy bÄdÄ
zdrowi, to wstydu nie przyniesiemy. BÄdziemy mieÄ lepszy zespóŠniĹź ten, ktĂłry rok temu jak rĂłwny z rĂłwnym walczyĹ z Udinese.
- Co moĹźe Pan obiecaÄ kibicom w tych ostatnich piÄciu meczach sezonu?
- Nie wyobraĹźam sobie, by teraz ktĂłryĹ z piĹkarzy wyszedĹ na boisko i nie dawaĹ z siebie wszystkiego. To bÄdzie jego koniec. WezmÄ paĹÄ i zgoniÄ takiego lenia z boiska.
Rozmawia? Robert B?o?ski