Ju? nie zagram w Legii
Wywiad z: Jacek Bednarz, źródło: Nasza Legia
Wywiad z Jackiem Bednarzem
Krzysztof Stanowski: - Pojawi?y si? plotki, ?e mecz z Wis?Ä
by? Pana ostatnim wyst?pem w karierze.
Jacek Bednarz: - KiedyĹ koniec grania w pi?k? musi w ko?cu nadejĹ?. Nie ukrywam, ?e teraz prze?ywam bardzo wa?ny okres w moim ?yciu, gdy? musz? podjÄ
? kilka decyzji. Niewykluczone, ?e jedna z nich b?dzie dotyczy?a zako?czenia kariery.
- Dlatego, ?e nie jest Pan ju? takim pi?karzem, jak pi?? lat temu i kibice czasami na Pana gwi?d?Ä
?
- Cz?owiek nigdy nie mo?e by? takim samym, jak by? kiedyĹ. Ka?de wydarzenie nas zmienia i do przesz?oĹci nie ma powrotu. Trzeba si? z tym pogodzi?. Co do kibicĂłw, to rzeczywiĹcie, ostatnio nie przyjmujÄ
mnie zbyt dobrze. Ja ich rozumiem, bo oczekiwania nie zosta?y spe?nione i ktoĹ musi zosta? koz?em ofiarnym. Chyba ja si? nim sta?em, bo wiele osĂłb obwinia mnie za wszystkie niepowodzenia. Nie mog? si? z tym zgodzi?. Uwa?am, ?e gra?em poprawnie, momentami bardzo dobrze. Ale pi?ka to gra zespo?owa i na mojÄ
postaw? patrzy si? przez pryzmat wynikĂłw dru?yny. Wydaje mi si?, ?e nerwowa atmosfera, jaka powsta?a wokĂł? Legii na koniec rozgrywek, przyczyni?a si? do tego, ?e zaj?liĹmy czwarte miejsce. Plotki o czarnej liĹcie nikomu nie pomog?y.
- Jest Pan na tej liĹcie?
- Na ca?ym Ĺwiecie trenerzy wymieniajÄ
pi?karzy w swoich dru?ynach. Ale nie dlatego, ?e sÄ
?li, tylko poniewa? po prostu im nie pasujÄ
. Gracze lepsi ode mnie, wybitni, przechodzÄ
z klubu do klubu. Nikt ich nie wyrzuca, po prostu zmieniajÄ
miejsce pracy. Nie czuj? si? wyrzucony. Trzy lata temu podpisa?em kontrakt z LegiÄ
, wa?ny do ko?ca tego sezonu. Doko?czy?em to, do czego si? zobowiÄ
za?em. Ludzie odpowiedzialni za wyniki uznali, ?e mĂłj czas minÄ
? i umowa nie zosta?a przed?u?ona. Jednak nie dam sobie wmĂłwi? nie pope?nionych win. SÄ
dz?, ?e przez te szeĹ? lat by?em bardzo po?ytecznym ogniwem dru?yny.
- Przyzna Pan jednak, ?e nie gra Pan ju? tak, jak w 1995 roku.
- Zgoda, nie gram. Ale kto wie, czy jesieniÄ
nie gra?em nawet lepiej. Rola, jakÄ
pe?ni?em w tamtej dru?ynie, a zadania, ktĂłre otrzymuj? teraz - to zupe?nie nieporĂłwnywalne. Wtedy dru?yna by?a bardzo silna, bezkonkurencyjna i wymagano ode mnie tylko gry ofensywnej. Dzisiaj poziom jest bardziej wyrĂłwnany, wi?c oczekiwano ode mnie czegoĹ wi?cej. Trener Jab?o?ski przesunÄ
? mnie do obrony. Dziwi? si?, ?e niektĂłrzy, nawet fachowcy, wciÄ
? oczekiwali ode mnie strzelania bramek, podczas gdy by?o to niemo?liwe. Jestem cz?owiekiem uczciwym i gdy trener wyznacza mi jakieĹ zadania, to je wykonuj?. Bior? za to pieniÄ
dze i nie mog? wyk?Ăłca? si?, ?e chcia?bym gra? z przodu, strzela? bramki. Niestety, jest zespĂł? i rzeczy wa?niejsze.
- Jest Pan blisko podj?cia decyzji o zako?czeniu kariery?
- Na pewno w nast?pnym sezonie nie b?d? zawodnikiem Legii. Zastanawiam si? tylko, czy zostan? w klubie w innej roli, czy te? poszuka? sobie pracy poza WarszawÄ
. Interesuje mnie gra w pi?k?, a nie przenoszenie si? bez sensu. Chcia?bym by? w zespole, ktĂłry mia?by jakieĹ aspiracje i wymaga? ode mnie bardzo du?o. Teraz jest czas, aby wszystko przemyĹle?. To, dlaczego nie b?d? gra? na ?azienkowskiej, jest proste jak konstrukcja cepa. Sko?czy? si? kontrakt, wi?c nie ma o czym mĂłwi?. Potrafi? pogodzi? si? z faktami. Wbrew temu, co pisa?y niektĂłre gazety, nikt nie chce mnie wyrzuci?. W klubie znajÄ
mnie lepiej, ni? niektĂłrzy populiĹci na trybunach i wiedzÄ
, co zrobi?em naprawd? dla Legii. Dzia?acze widzÄ
dla mnie rol? innÄ
, ni? pi?karza. By? mo?e mia?bym by? trenerem m?odzie?y.
- Dlaczego mamy za sobÄ
kolejny nieudany sezon?
- Ten klub przez te szeĹ? lat pokocha?em, znalaz?em swoje miejsce na Ziemi, bardzo dobrze si? czu?em. Bliscy sÄ
mi ludzie, ktĂłrzy tu pracujÄ
. MajÄ
dobre i z?e cechy, zdarzajÄ
im si? b??dy, sÄ
po prostu ludzcy. Nie b?d? mĂłwi? - cho? to by pan chcia? us?ysze? - co by?o z?ego, bo oni jednak wi?cej robiÄ
rzeczy pozytywnych.
- Wyniki wskazujÄ
coĹ innego.
- RzeczywiĹcie, rezultaty nie sÄ
odpowiednie. Dlaczego? Wydaje mi si?, ?e odpowied? na to pytanie wymaga spojrzenia wstecz, przeanalizowania, czy aby budowa dru?yny sz?a w dobrym kierunku. Jednak po to, aby wyciÄ
ga? wnioski, a nie szuka? winnych, krzy?owa?. Ja> Fakty nie k?amiÄ
i wydaje si?, ?e dru?yna w tym sk?adzie nie by?a w stanie zdoby? mistrzostwa. Ten sezon by? naszÄ
pora?kÄ
, ale warto zauwa?y?, ?e gdy trener Smuda przyszed? do Legii, byliĹmy na dziesiÄ
tym miejscu w tabeli. Rozgrywki zako?czyliĹmy na czwartym miejscu, graliĹmy w finale Pucharu Ligi i ?wier?finale Pucharu Polski. PatrzÄ
c na poczÄ
tek sezonu, kiedy nie mieliĹmy ?adnych perspektyw, to nie jest tak ma?o.
- Ale trudno wyt?umaczy? pora?ki z Groclinem czy Stomilem.
- MyĹl?, ?e mĂłwienie o braku ambicji to za ma?o. Mo?na mi wierzy? albo nie, ale jeĹli czegoĹ nam nie brakowa?o, to na pewno zaanga?owania i gry do ko?ca. Du?o si? mĂłwi, ?e mamy dru?yn? z potencja?em, o ogromnych mo?liwoĹciach. Mnie si? wydaje, ?e to nie jest do ko?ca tak. Nas jest tutaj po prostu za ma?o! Brakuje pi?karzy, ktĂłrzy mogliby t? dru?yn? pociÄ
gnÄ
?. OdkÄ
d zespĂł? rozsypa? si? w 1996 roku, jest grupka ludzi, ktĂłrzy ca?y czas grajÄ
. Niby sÄ
transfery, tak jak przed tÄ
rund?, ale nic to nie zmienia. WciÄ
? grajÄ
ci sami. Powinna by? grupa 18-20 pi?karzy na tym samym poziomie. Wydaje mi si?, ?e ich nie by?o przez te wszystkie lata. W najwa?niejszych momentach nigdy nie graliĹmy w najmocniejszym ustawieniu. Trzy czwarte sezonu rozegraliĹmy w trzynastu. Rozumiem roz?alenie kibicĂłw, ale ch?odna analiza pokazuje, ?e niekoniecznie mogliĹmy zdoby? mistrzostwo.
- ReceptÄ
dla Legii sÄ
radykalne zmiany?
- Tak, ale ?eby coĹ osiÄ
gnÄ
?, potrzeba czasu. MieliĹmy zdecydowanie zbyt wielu trenerĂłw i nie by?o zachowanej ciÄ
g?oĹci szkolenia. W Legii ciÄ
gle nie ma czasu, jest za to permanentna krytyka. Nerwowa atmosfera udziela si? wszystkim i nie ma klimatu na sukces. Dzisiaj kibice chcÄ
nas - pi?karzy ukrzy?owa?. bo wszystko jest naszÄ
winÄ
, a jednoczeĹnie dajÄ
ogromny kredyt zaufania trenerowi. Chcia?bym ich tylko prosi?, aby rzeczywiĹcie dali mu troch? czasu - aby po pierwszym niepowodzeniu nie odwrĂłcili si? od niego. Mam wra?enie, ?e kochajÄ
go tylko do czasu. Tak samo kiedyĹ by?o ze mnÄ
. Ci co na mnie teraz gwi?d?Ä
, kiedyĹ przyrzekali mi mi?oĹ? dozgonnÄ
. Tylko, ?e Ja im nie b?d? tego przypomina?.
Rozmawia? Krzysztof Stanowski.