Mateusz Wieteska - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Wieteska o hejcie podczas gry w Legii

Woytek, źródło: weszlo.com

Mateusz Wieteska udzielił wywiadu portalowi weszlo.com, w którym nawiązał do czasów gry w Legii Warszawa. W rozmowie z wychowankiem stołecznego klubu został poruszony temat hejtu, z którym zmagał się niejednokrotnie podczas gry przy Łazienkowskiej 3.

- W czasach występów w Legii faktycznie przydarzył się moment, w którym mnóstwo ludzi nie tyle krytykowało, jak gram, a po prostu hejtowało mnie. Przejmowałem się tym, nie będę ukrywał. (...) W tym świecie nie jest trudno trafić na informację, nawet jeśli samemu się jej nie szuka. Ktoś podesłał tekst albo komentarz i wystarczy. Dlatego dużo zależy od tego, w jaki sposób zawodnik sobie to poukłada. Wcześniej miałem z tym problem. Byłem wkurzony, że ludzie tak mnie postrzegają - mówi "Wietes", który obecnie z powodzeniem gra we francuskim Clermont. W minionym sezonie wystąpił w 37 spotkaniach.



- (...) szczerze myślałem, że nie zostanę tak długo w Legii, ale życie potoczyło się inaczej. Musiałem przetrawić kilka gorszych momentów. Przyjąć kilka gorzkich słów, choć nie ze strony władz klubu czy trenerów lub kolegów z zespołu, bo z tej strony zawsze czułem wsparcie i zaufanie. Wiedzieli, co potrafię i nieprzypadkowo w każdym sezonie większość meczów rozgrywałem. Nie mówię, że wszystko, ale tak mniej więcej 75% - dodaje były zawodnik Legii.

- Pamiętam jedną sytuację – kiedy po meczu ze Stalą Mielec w grudniu 2020 nazwali nas z „Jędzą” kuzynami, bo Artur sprokurował dwa karne, ja jednego i ponieśliśmy porażkę 2:3. Później było sporo gorzkich opinii, głównie w moją stronę, ale potem to się zmieniło w żart i obecnie podchodzę do tego z dystansem. Każdy ma prawo do własnej opinii i tyle - wspomina Wieteska.

"Wietes" opowiedział także o tym, że rok temu dyrektor sportowy i prezes Legii przekonywali go do pozostania w klubie: - Byłem zdecydowany na transfer, ale nie naciskałem na niego. Byłem zawodnikiem Legii, najlepszego klubu w Polsce, praktycznie w moim mieście rodzinnym otwarto ośrodek treningowy, niczego mi nie brakowało. Trwałem w strefie komfortu, ale w końcu warto z niej wyjść. (...) Powiedzieli, że bardzo we mnie wierzą i chcą, bym przedłużył kontrakt, ale wówczas byłem już zdeterminowany, żeby odejść. Nie były to może jakieś autentycznie wielkie bitwy, tylko sam fakt, że poważnie rozmawiałem z dyrektorem sportowym i przekazałem, jak widzę swoją przyszłość, że widział moją determinację, że nie trafiały do mnie jego argumenty stanowił tę walkę. Wydaje mi się, że to sprawiło, iż zdecydowali się dogadać z Clermont.

Całą rozmowę możecie przeczytać na weszlo.com.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.