REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Koroną

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com

W niedzielę Legia Warszawa wygrała z Koroną Kielce 1-0. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Makana Baku. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie wystawiliśmy legionistom.

Makana Baku - Niemiec wreszcie odpalił! Spotkanie z Koroną było już trzecim dobrym meczem Baku w ostatnim czasie. Pod nieobecność Pawła Wszołka, od pierwszej minuty zajął miejsce na prawej stronie boiska. Był bardzo aktywny, celnie dośrodkowywał futbolówkę, a jedna z jego wrzutek zakończyła się groźnymi nożycami Pekharta. Dało się zauważyć, że lubi mieć presję rywala na plecach, bo gdy czasami miał za dużo czasu i miejsca, wówczas się gubił. W 26. minucie wywalczył futbolówkę, po czym popisał się mocnym, a co najważniejsze, dokładnym strzałem. Baku zapewnił legionistom prowadzenie, a tak naprawdę trzy punkty. Prezentował się bardzo ambitnie, nie odpuszczał, a jego postawa była godna pochwały.

Rafał Augustyniak - Wreszcie po słabym meczu z Puszczą Niepołomice i kilku błędach w spotkaniu w Wiedniu zagrał na wysokim poziomie. Pokazał się z tej strony, z której go znamy. Od stopera biła pewność siebie. Wielokrotnie kasował ataki rywali, wybijał piłkę spod własnej bramki, a dodatkowo przez większość spotkania ustawiał się nieco wyżej, gdzie również wyglądał bardzo dobrze. Trochę mu się poszczęściło w 76. minucie, bo gdyby na spalonym nie był Dalmau, Augustyniak sprokurowałby jedenastkę. To tylko "gdybanie", bo szczęście jest ważne, tym bardziej jeżeli rozgrywasz bardzo dobre spotkanie. Wrócił profesor, którego zdecydowanie potrzebujemy w najbliższych tygodniach.

Josue - Tym razem oglądaliśmy go nieco niżej, czego w ostatnim czasie domagali się kibice. Pierwsza połowa była bardzo dobra w jego wykonaniu. Od początku grał na luzie, popisywał się ciekawymi, dokładnymi zagraniami. Wydaje się, że czasami obojętnie przechodzimy obok jego świetnych podań, gdyż prezentuje je co spotkanie. Po zmianie stron wyglądał nieco gorzej, a w jego poczynania wkradło się trochę nonszalancji. Był też wolniejszy i mniej aktywny, ale może to lepiej, gdyż wielkimi krokami nadchodzi spotkanie w Danii. Po godzinie gry opuścił boisko.

Yuri Ribeiro - Przyzwoite spotkanie w wykonaniu Portugalczyka. Przez większość meczu ochoczo wspierał ofensywę, gdyż w defensywie legionistów nie działo się za wiele. Zazwyczaj był tam, gdzie być powinien, czy to na własnej połowie, czy rywali. Tuż przed zejściem do szatni otrzymał żółtą kartkę za bezmyślny faul. To było zupełnie niepotrzebne. Na szczęście dokończył spotkanie, nie schodząc poniżej dobrego poziomu. Nieco zagubił się pod własnym polem karnym w 67. minucie, gdy w bardzo prosty sposób ograł go Podgórski.

Patryk Kun - Nie był tak aktywny, jak jego kolega z prawej flanki, ale również starał się coś namieszać. W ofensywie oglądaliśmy go rzadko, jednak jak już był blisko pola karnego rywala, potrafił mu zagrozić. Czasami w jego zagraniach nie było celności, lecz w defensywie grał na przyzwoitym poziomie. Dobre, równe spotkanie w jego wykonaniu, ale bez fajerwerków.

Bartosz Slisz - Już na początku spotkania obejrzał żółtą kartkę. Jego zachowanie trudno uzasadnić, gdyż faulował daleko od własnej bramki. To już kolejne spotkanie Slisza, które zaczyna słabo, jakby był rozproszony, ale później łapie dobry rytm. W 50. minucie popisał się niezłą indywidualną akcją, ale futbolówka po jego strzale poszybowała prosto w bramkarza. Zagrał przyzwoicie, nie można mieć do niego większych pretensji, lecz również nie zaprezentował tego, na co go stać. Zszedł z murawy w 72. minucie.

Kacper Tobiasz - Przez całą pierwszą połowę kielczanie nie oddali ani jednego celnego strzału. Tobiasz był dosłownie bezrobotny. W drugiej części meczu wiele się nie zmieniło. Tobiasz tylko raz musiał interweniować, ale nie było to spore zagrożenie. Ważne, że trzeci raz na własnym stadionie w lidze golkiper warszawiaków zachował czyste konto.

Tomas Pekhart - W 17. minucie genialnie złożył się do strzału nożycami, ale dobrą interwencją popisał się Dziekoński. Czech nie miał więcej dogodnych sytuacji w tym starciu. Pokazywał się do gry, ale jakoś tego dnia piłka go nie szukała. Snajper niekiedy schodził nieco niżej, wspierał poczynania defensywne kolegów. Zszedł z boiska po godzinie gry.

Maciej Rosołek - Oddał pierwszy strzał już w 3. minucie, ale był on za lekki i prosto w bramkarza. Poprawił się kilkanaście minut później, gdyż jego decyzja o uderzeniu była świetna, jednak piłka tylko odbiła się od poprzeczki. Nie można mu odmówić bardzo ciężkiej pracy na placu, chciał brać grę na siebie, ale często mu to nie wychodziło. Niekiedy gubił futbolówkę lub wykazywał się gapiostwem, a pierwsze przyjęcie było dla Rosołka problematyczne. Po zmianie stron był znacznie mniej widoczny. W 72. minucie pożegnał się z kibicami.

Ernest Muci - Trochę piłka mu odskakiwała, ale po murawie poruszał się dynamicznie, a dodatkowo wykazywał się zwinnością. W pierwszej części spotkania brakowało u niego konkretów, jakiegoś strzału czy otwierającego akcję podania. Tuż po zmianie stron oddał mocne uderzenie, ale piłka trafiła prosto w golkipera. Albańczyka było za mało w niedzielnym spotkaniu, aby pozytywnie go ocenić. Opuścił boisko w 76. minucie.

Artur Jędrzejczyk - Pierwszą żółtą kartkę można usprawiedliwić. Jędrzejczyk musiał ratować zespół wślizgiem, co mądrze wykorzystał jego rywal. Interwencja była o tyle potrzebna, że kielczanie byli już blisko bramki legionistów. Niestety moment, w którym stoper został napomniany po raz drugi, był dziwny. Obrońca faulował w środkowej strefie, jakby zapomniał, że na swoim koncie ma już jedną żółtą kartkę. Szkoda, że osłabił zespół, bo do czasu jego zejścia Legia miała spotkanie pod kontrolą, a były kapitan rozgrywał przyzwoity mecz.

Zmiennicy

Marc Gual - Hiszpan wszedł na murawę po godzinie gry. To była niezła zmiana. Gual bardzo ciężko pracował na boisku, pokazywał się do gry i walczył o każdą piłkę. Prezentował się bardzo ambitnie, co mogło się podobać.

Juergen Elitim - Na murawie pojawił się w 60. minucie. Kolumbijczyk dobrze wyglądał w środku pola. Przyzwoicie się poruszał oraz dokładnie operował futbolówką.

Jurgen Celhaka - Na boisku pojawił się w 72. minucie. Kilkakrotnie pomagał legionistom w defensywie przerywać ataki gości. Nie popełniał błędów na murawie.

Blaz Kramer - Na boisko wszedł w 72. minucie. Chciał się pokazać z jak najlepszej strony, bo wraca po kontuzji, a konkurencja na jego pozycji jest spora. Kramer nie miał jednak okazji wykazać się umiejętnościami strzeleckimi.

Lindsay Rose - Grał za krótko, aby ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.