REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Midtjylland

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com

W czwartek Legia Warszawa wywalczyła awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. To był istny horror, zwieńczony sukcesem! Zapraszamy do ocen, jakie przyznaliśmy zawodnikom stołecznego zespołu.

Kacper Tobiasz - Bohater! Inaczej po spotkaniu z Duńczykami nie można go określić. W trakcie meczu wybronił kilka groźnych sytuacji, m.in. główkę Olssona z końcówki pierwszej połowy czy mocne uderzenie Cho z dystansu w 86. minucie. Dodatkowo ponownie pokazał, jak silny jest psychicznie. Wygrał wojnę nerwów z Gartenmannem. Widać, że ma patent na rzuty karne, czuje się w nich pewnie. Wcześniej obronił jedenastkę w meczu finałowym Pucharu Polski, później o superpuchar, a teraz w arcyważnym spotkaniu decydującym o awansie do Ligi Konferencji Europy. Jedyne, do czego można się przyczepić, to do jego gry nogami, gdyż zagrane przez niego piłki często lądowały poza linią boczną lub pod nogami rywali. Oby to spotkanie zmotywowało go do utrzymania dobrej dyspozycji.



Bartosz Slisz - Od pierwszych minut grał na wysokim poziomie. Pewnie prezentował się w defensywie czy z piłką przy nodze. Brał ciężar rozgrywania na siebie oraz wspierał ofensywne poczynania warszawiaków. W samej końcówce regulaminowego czasu gry zagrał "ciasteczko" na nogę Kuna, który minimalnie się pomylił. Dodatkowo był jednym z niewielu legionistów, który grał od pierwszej minuty, a podczas dogrywki miał siłę, aby biegać. Kondycja Slisza jest niesamowita! Wszędzie było go pełno, kilkakrotnie otworzył kolegom drogę do bramki. Dodajmy do tego odważną postawę. To było świetne spotkanie w jego wykonaniu, na miarę powołania do reprezentacji Polski.

Paweł Wszołek - W czwartek oglądaliśmy jego dwie twarze. W pierwszej połowie był niewidoczny, a gra bardziej toczyła się lewą flanką. Dopiero po zmianie stron Wszołek odżył. Był bardzo aktywny i chętny do gry. W 53. minucie świetnym podaniem obsłużył Pekharta, który dał Legii prowadzenie. Później skrzydłowy kilkakrotnie wchodził w szesnastkę rywali, raz nawet ponownie dograł piłkę do Czecha, którego tym razem uprzedził obrońca. Trudno winić Wszołka, że nie strzelał w tej sytuacji, bo miał świetną okazję, aby dograć do kolegi na pustą bramkę. Bardzo ciężko pracował, co miało odzwierciedlenie w dogrywce, gdyż zabrakło mu sił.

Juergen Elitim - Podobnie jak Slisz, Elitim w środku pola grał na wysokim poziomie. Był bardzo ruchliwy i wybiegany. Chciał być w każdym miejscu na murawie, dawał z siebie wszystko. Bardzo ciężko pracował, co mogło podobać się kibicom. Starał się grać do przodu, o czym świadczy między innymi jego dobre podanie do Wszołka, który następnie wystawił futbolówkę Pekhartowi. Kolejne dobre spotkanie w jego wykonaniu, miejmy nadzieję, że podtrzyma taką dyspozycję, bo jest bardzo ważnym puzzlem w układance trenera Runjaicia. Opuścił murawę przed końcem regulaminowego czasu gry.

Tomas Pekhart - Świetnie wyglądał w tym spotkaniu. Czech dużo biegał, a dodatkowo dobrze grał ciałem. Swoimi walorami fizycznymi wygrał wiele pojedynków z rywalami. Często schodził niżej, gdzie walczył o piłkę, to było bardzo ważne dla przebiegu całego spotkania. Przepychał się jak zły, nie odpuszczał nikomu. Do dobrej postawy dołożył trafienie głową, które też nie było proste. Uciekł obrońcy, świetnie wyskoczył, a dodatkowo uderzył tak, jak chciał. Później miał jeszcze jedną okazję, ale niestety uprzedził go obrońca. Pekhart opuścił murawę w 79. minucie przy ogromnych owacjach.

Rafał Augustyniak - Od początku grał bardzo twardo i odważnie. Notował wiele ważnych interwencji. Już w 16. minucie mocnym atakiem zablokował starającego się przedrzeć Djú, który tuż przed przerwą pomysłowo go minął, na szczęście skończyło się tylko na strachu. W 69. minucie świetnie wybił piłkę, która po strzale Dalsgaarda zmierzała do bramki "Wojskowych". Po chwili bardzo niefortunnie podbił futbolówkę głową po uderzeniu Paulinho, a ta znalazła drogę do bramki. Ciężko uznać to za jego błąd, Augustyniak miał po prostu pecha. Ta jedna interwencja nie powinna dyskredytować jego dobrej postawy w całym meczu. Również podczas dogrywki stał na wysokości zadania.

Artur Jędrzejczyk - Przez całe spotkanie grał bardzo pewnie. Często blokował uderzenia gości. Nie brakowało mu dynamiki czy zwrotności, w pojedynkach z często młodszymi rywalami wygrywał doświadczeniem i cwaniactwem. Można nawet powiedzieć, że zagrał bezbłędne spotkanie, bo trudno przypomnieć sobie jakiegoś jego "babola" czy złą decyzję. Zszedł z murawy w 80. minucie.

Josue - To było nierówne spotkanie w jego wykonaniu. W pierwszej połowie wyglądał inaczej niż zawsze. Jego podania były zupełnie niedokładne, często tracił futbolówkę i podejmował błędne decyzje. Momentami nie miał nawet pomysłu co zrobić z piłką. Po zmianie stron wyszedł kapitan, którego znamy. Pewny siebie, ze świetnym prostopadłym zagraniem i precyzją. Napędził niejedną akcję legionistów, między innymi tę bramkową. Dobrze, że po przerwie odmienił swoją grę, bo takiego Josue potrzebowaliśmy.

Yuri Ribeiro - Zagrał na dobrym poziomie, był minimalnie mniej pewny jak jego kompani z defensywy, ale zostawił serce na boisku. Miał skuteczne interwencje, momentami grał nieco zbyt bojaźliwie przy rozpędzonych rywalach. Dodatkowo jego gra z piłką przy nodze bywała różna, wielokrotnie podejmował dobre decyzje, a czasami był zbyt elektryczny. Najważniejsze, że nie przytrafił mu się żaden poważny błąd.

Marc Gual - Pokazał się z niezłej strony. Nie pierwszy raz zaprezentował kibicom swoje umiejętności gry tyłem do bramki. Hiszpan potrafi pod presją opanować futbolówkę, odegrać na jeden kontakt lub nawet się z nią zabrać. Nie brakowało mu dynamiki czy pomysłu. W jego grze było jednak za dużo egoizmu. W 59. minucie mógł podać do świetnie ustawionego Kuna, ale chciał sam zakończyć akcję. Jeżeli jeszcze więcej będzie grał dla całego zespołu, może być kluczowym ogniwem w składzie Legii. Zszedł z placu gry po nieco ponad godzinie spotkania.

Patryk Kun - Dużo biegał, to przede wszystkim, ale brakowało udanych zwodów czy dryblingu. Rywale często go zatrzymywali, gdyż właśnie poza dynamiką i szybkością nie prezentował za wiele w ofensywie. Kilkakrotnie mógł niezłym podaniem obsłużyć któregoś z kolegów, ale jego dogrania nie należały do najdokładniejszych. Miał nawet swoją okazję pod sam koniec regulaminowego czasu gry, do szczęścia zabrakło niewiele. W defensywie popisywał się walecznością, a nogi zdecydowanie nie odstawiał. Zszedł z boiska przed dogrywką.

Zmiennicy

Radovan Pankov - Na placu gry pojawił się w 80. minucie. Szybko się zaadaptował. Dobrze radził sobie w defensywie, choć kilka pojedynków w powietrzu przegrał. Poprawne wejście Serba na murawę.

Makana Baku - Na boisko wbiegł przed dogrywką. Był aktywny, chciał pomóc Legii zdobyć trafienie, które przeważyłoby o awansie. Niestety, Baku wiele nie wychodziło. Często grał za mocno, niedokładnie, lecz z czasem był pewniejszy.

Maciej Rosołek - Na murawie zameldował się po godzinie gry. Dawał Legii zdecydowanie mniej niż Gual. Walczył, starał się, ale to za mało. Za rzadko brał grę na siebie.

Ernest Muci - Na murawę wszedł w 90. minucie. Od zawodnika, który wypoczęty wchodzi tuż przed dogrywką wymagamy, że weźmie grę na siebie. Niestety, Albańczyk był nieco schowany. Oddał ze dwa strzały, ale to nie były groźne uderzenia. Zabrakło, aby Muci nawet w pojedynkę spróbował coś zdziałać pod bramką Duńczyków.

Blaz Kramer - Na boisko wszedł w 79. minucie. To było zdecydowanie jedno z jego gorszych spotkań z "eLką" na piersi. Nic mu nie wychodziło. Jakoś ociężale zabierał się z futbolówką, która niekiedy mu odskakiwała, a dodatkowo często nie widział lepiej ustawionych kolegów. Spodziewaliśmy się więcej po wejściu Kramera na murawę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.