REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Jagiellonią

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com

W niedzielę Legia Warszawa przegrała pierwszy ligowy mecz w obecnym sezonie - na wyjeździe musiała uznać wyższość Jagiellonii Białystok. Jak oceniliśmy podopiecznych trenera Runjaicia? Tylko trzech otrzymało pozytywne oceny.

Radovan Pankov - W defensywie był najpewniejszym piłkarzem zespołu. Ktoś powie, że to żaden wyczyn, ale Serb faktycznie zagrał na wysokim poziomie. Podejmował dobre rozwiązania, niekiedy te bezpieczne, ale nie bał się również zaryzykować. Najważniejsze, że w swoich decyzjach był skuteczny. Kilkakrotnie przerywał niezłe akcje białostoczan. Szczególnie w 81. minucie popisał się genialnym wślizgiem, którym szybko zakończył akcję Jagiellonii. Pankov zdecydowanie się wyróżniał spośród podopiecznych trenera Runjaicia.



Patryk Kun - Wraz z Pankovem był najlepszym zawodnikiem Legii w niedzielę. Kun celnie podawał i dośrodkowywał, a gdyby koledzy lepiej korzystali z jego zagrań, to pewnie już po pierwszych 30 minutach miałby udział przy jakimś trafieniu. W 60. minucie genialnym podaniem znalazł Baku, jednak piłka po strzale Niemca wylądowała na słupku. Takich dograń, dobrych pomysłów czy rajdów było więcej w jego wykonaniu. Warto docenić jego waleczność, bo piłkarzowi o takich warunkach fizycznych niełatwo jest rywalizować z graczem pokroju Pululu, on pokazał, że się da. Opuścił murawę po nieco ponad godzinie gry.

Juergen Elitim - To nie był ten Kolumbijczyk z meczu w Szczecinie czy wcześniejszych występów. Był nieco przestraszony, czasami podejmował niezrozumiałe decyzje. W 18. minucie fatalnie zagrał futbolówkę przez środek boiska, przez co przejęli ją przeciwnicy, ale obyło się bez konsekwencji. Wiemy, że potrafi częściej i lepiej brać na siebie grę niż w Białymstoku. Pomimo tego ciężko pracował, szczególnie w defensywie. Pożegnał się z boiskiem w 62. minucie.

Jurgen Celhaka - Nie pokazał się z aż tak dobrej strony, jak w starciu z Górnikiem, ale nie było źle. Raz dobrze uruchomił Baku, gdy świetnym podaniem wypatrzył Niemca, ale to za mało, aby przyznać mu plusa. Albańczyk znikał na boisku, był momentami przyćmiony przez rywali, bo nie da się ukryć, że tego dnia białostoczanie lepiej radzili sobie w środku pola. Nie można mu jednak wiele zarzucić, widać, że ta jego dyspozycja stoi na przyzwoitym poziomie.

Kacper Tobiasz - Tego dnia nie pomógł legionistom. Gospodarze oddali dwa strzały celne, a golkiper dwukrotnie wyjmował piłkę z siatki. Tobiasz nie popełnił rażących błędów w obu sytuacjach, ale nie popisał się również niczym nadzwyczajnym, a uderzeń, po których padały bramki, nie można nazwać mianem stadionów świata.

Steve Kapuadi - Już w pierwszych minutach meczu popełniał drobne błędy, które mogły wynikać z braku doświadczenia. Niekiedy źle pokrył, wykazywał niezdecydowanie. W jakimś stopniu można go obwinić za dwa trafienia gospodarzy. Przy pierwszym golu zbytnio nie był zorientowany, co się dzieje, choć trzeba przyznać, że Jagiellonia mądrze rozegrała tę akcję. Za to przy trafieniu Imaza brakowało jego szybszej reakcji. Trzeba mu oddać, że miał kilka również dobrych, ostrych, lecz pewnych interwencji.

Ernest Muci - Od początku odskakiwała mu futbolówka, podejmował dziwne, błędne decyzje, szczególnie gdy starał się przedryblować któregoś z rywali. Momentami można powiedzieć, że kiwał się sam ze sobą. W 43. minucie oddał strzał, ale zdecydowanie się pomylił. Słabo wyglądał w Białymstoku, jak piłkarz bez większego doświadczenia, a przecież zbliża się do setki meczów w barwach Legii. Opuścił plac gry w 62. minucie.

Marc Gual - Presja spotkania w Białymstoku chyba nieco go zjadła. Hiszpan momentami nie wiedział, co ze sobą zrobić. Wyglądał, jakby nie otrzymał żadnych założeń taktycznych, a raczej tak nie było. W 45. minucie powinien wpisać się na listę strzelców. Stanął przed dobrą okazją, ale nie trafił w piłkę. Nie popisał się niczym nadzwyczajnym w tym starciu.

Tomas Pekhart - Koledzy z drużyny nie stworzyli mu żadnej okazji, on sam również niczego nie wypracował. Był zupełnie niewidoczny. Przy drugim trafieniu Jagiellonii stał jak wryty, zupełnie odpuścił jakąkolwiek reakcję czy krycie. Zszedł z murawy po pierwszej części spotkania.

Marco Burch - Bardzo źle wszedł w to spotkanie. Nie minęło dziesięć minut, a Szwajcar dwukrotnie niedokładnie, bezmyślnie podawał futbolówkę. W 13. minucie zrobił ruch do przodu, ale zapomniał o czekającym za jego plecami Naranjo, który wpisał się na listę strzelców. Grał elektrycznie, niepewnie. Dodatkowo nie dokończył meczu, gdyż w samej końcówce obejrzał drugą żółtą kartkę za faul taktyczny. Z pewnością Burch tego meczu nie zaliczy do udanych.

Makana Baku - Niezdecydowany, zdezorientowany, nieco speszony - to są synonimy słowa "zagubiony". Faktycznie każdy z tych przymiotników oraz wiele niewymienionych opisują jego postawę w Białymstoku. Na pewno nie jest łatwo wejść w buty Wszołka, który jest w życiowej formie, ale Niemiec swojemu koledze nie dorósł nawet do pięt. W 21. minucie miał okazję oddać strzał, otrzymał niezłą piłkę od Kuna, ale Baku nie trafił w futbolówkę, po czym sfaulował rywala. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, ale niestety jemu się przytrafiła. Grał niedokładnie, popełniał wiele błędów, zagrał jedną dobrą piłkę do Guala, ale to tyle. Raz również trafił futbolówką w słupek. Brakowało mu jakości, precyzji czy dokładności, bo dynamikę oczywiście ma. Ponownie pokazał, że nie jest dobrym zmiennikiem dla Wszołka, a szkoda, bo innego Legia nie ma. Opuścił boisko w 71. minucie.

Zmiennicy

Maciej Rosołek - Dla niego spotkanie rozpoczęło się po zmianie stron. W 68. minucie pokusił się o mocny strzał, ale trafił w słupek. To było dobre wejście Rosołka na plac gry, dużo widział i myślał. Podjął wiele trafnych decyzji, celnie zagrywał piłkę. Można powiedzieć, że przez 45 minut zrobił na boisku więcej niż Gual, Pekhart i Muci razem wzięci.

Gil Dias - Wszedł na murawę w 62. minucie. Nie zagrał źle. Starał się i walczył. Warto zaznaczyć, że jego strzał w samej końcówce spotkania był pierwszym celnym w wykonaniu warszawiaków.

Josue - Na murawie zameldował się po nieco ponad godzinie gry. Robił sporo dobrego, ale nawet podaniami Portugalczyka legionistom trudno było się przebić przez defensywę białostoczan. Oddał strzał w 72. minucie, lecz się pomylił.

Bartosz Slisz - Na murawę wszedł w 62. minucie. To była zmiana bez większej historii, nie popełniał błędów, grał dokładnie, ale też nie pokazał niczego nadzwyczajnego.

Blaz Kramer - Pojawił się na boisku w 71. minucie. Trudno cokolwiek napisać o jego występie. Najważniejsze jest to, że po kontuzji wrócił na murawę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.