REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Rakowem

Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com

W niedzielę Legia Warszawa przegrała ligowy mecz przy Łazienkowskiej z Rakowem Częstochowa. Jak wypadli podopieczni trenera Runjaicia?

Marco Burch - Po słabym występie w Białymstoku Szwajcar otrzymał kolejną szansę, tym razem w starciu z Rakowem. Jak wypadł? Bardzo dobrze, wręcz najlepiej z trójki stoperów. Już w przeciągu pierwszych 25 minut zanotował kilka kluczowych interwencji, które uchroniły legionistów przed utratą bramki. Pod koniec pierwszej części spotkania naprawił błędy swoich kolegów z defensywy. Dodatkowo często widywaliśmy go pod polem karnym rywala, gdzie walczył o piłkę, a gdy miał ją przy nodze, celnie zagrywał. Jego występ był największym pozytywnym zaskoczeniem niedzielnego widowiska.



Patryk Kun - Obok Burcha był najjaśniejszą postacią w zespole Legii, co dziwić nie może. Kun kolejny mecz z rzędu pokazuje wysoki poziom. Pomimo że kilkakrotnie musiał rywalizować z Yeboahem, to w pojedynkach z Niemcem wyglądał dobrze. Często wbiegał w pole karne Rakowa, szukał niezłymi dośrodkowaniami kolegów. W 41. minucie oddał bardzo dobry strzał, ale piłka wylądowała na poprzeczce bramki. Trzeba zaznaczyć, że jego dynamika i wytrzymałość robią wrażenie. W 82. minucie zszedł z boiska.

Paweł Wszołek - Od początku był aktywny, ciężko pracował na skrzydle, wyglądał lepiej niż podczas meczu w Alkmaar. To on tuż przed końcem pierwszej połowy strzałem głową pokonał Kovaceivicia. Niestety, w drugiej części spotkania był zupełnie bezbarwny. Nie wnosił za wiele do gry. Można powiedzieć, że w niedzielę oglądaliśmy dwie twarze Wszołka, choć gol przeważył o tym, że otrzymał on pozytywną notę.

Bartosz Slisz - Mecz rozpoczął nie najlepiej, ale to akurat często mu się zdarza. Z czasem prezentował wyższy poziom, szczególnie w ofensywie. Zagrał kilka niezłych piłek. Między innymi w 24. minucie popisał się dobrym podaniem, ale żaden z legionistów nie zdecydował się na strzał. Uderzył na bramkę chwilę po przerwie, ale futbolówkę wyłapał Kovacević. Zaprezentował się z pewnością lepiej od Josue, również od wchodzącego z ławki Elitima, co nie zmienia faktu, że na placu gry brakowało jego błyskotliwości, a momentami dojrzałości.

Kacper Tobiasz - Strzał w pierwszej połowie Koczerhina, podobnie jak po zmianie stron nieszczęśliwa próba Augustyniaka, był dla Tobiasza nie do obrony. Raków nie zmusił golkipera do wielu poważnych interwencji. Na wysokości zadania stanął w 43. minucie, gdy poradził sobie z mocnym strzałem Nowaka.

Steve Kapuadi - Dobrze rozpoczął spotkanie, między innymi w 14. minucie pokazał swoją szybkość, gdy pognał za Yeboahem, a następnie odebrał mu futbolówkę. Niestety, później Francuz miał problemy z Niemcem, między innymi w 56. minucie biernie go atakował, przez co ten doszedł do groźnej sytuacji. Nie pierwszy raz widać, że stoper ma problemy, aby w sytuacjach jeden na jeden zaatakować rywala. Kapuadiemu zdarzały się dziwne błędy, gdy lekceważył przeciwnika. Miał swoje dobre chwile czy to w defensywie, gdy świetnie przeszkadzał przeciwnikom, czy pod bramką rywala. W 70. minucie mądrze zgrał futbolówkę do Augustyniaka, który zmarnował doskonałą okazję.

Ernest Muci - Z pewnością bycia niewidocznym czy nieaktywnym nie można mu zarzucić. Albańczyk oddał aż siedem strzałów, ale... tylko jeden był celny. Raziła w oczy jego nieskuteczność, bo większość uderzeń było po prostu słabych. Kilka razy mógł podać do lepiej ustawionych kolegów, między innymi w 34. minucie, gdy świetnie pokazywał mu się Kun. Czasami ładnie się mówi, że ktoś za bardzo chciał, tak było w jego przypadku. Zszedł z murawy w 78. minucie.

Josue - Występ Portugalczyka od pierwszej minuty w niedzielę był zaskoczeniem, bo przecież jego okres odpoczynku po starciu w Holandii był krótszy niż innych legionistów. Już w 5. minucie wyłapał głupią żółtą kartkę. Pomimo tego, później grał nie najgorzej, brał rozgrywanie na siebie, szukał kolegów z zespołu, ale wiele z jego podań było niedokładnych. Bardzo gubił się w defensywie, było widać, że w tym sezonie częściej występuje nieco wyżej. Nawet przy golu Koczerhina, to Josue zostawił Ukraińcowi tak wiele miejsca w środku boiska. Zszedł z murawy po pierwszej części spotkania.

Yuri Ribeiro - Od pierwszych minut na murawie był zagubiony. Już w 8. minucie piłkę za jego plecy zagrał jeden z zawodników Rakowa, po czym groźną sytuację miał Yeboah. W 26. minucie nie wiedział, kiedy zaatakować Niemca, nie zareagował, a ten zanotował asystę. W defensywie Ribeiro prezentował się słabo, wręcz najgorzej z trójki stoperów. W niedzielę wrócił Portugalczyk z początku sezonu, który za bardzo nie wie, co ma ze sobą zrobić. Trzeba zaznaczyć, że asysta, którą zanotował przy trafieniu Wszołka, była fenomenalna, jednak poza tą sytuacją trudno w jego grze dopatrzeć się pozytywnych aspektów. Opuścił plac gry w 52. minucie.

Marc Gual - Już od kilku meczów, kiedy piłka trafia pod jego nogi, to od razu zastanawia się, jak oddać strzał. Jest napastnikiem, taka jego rola, ale czasami mógłby popatrzeć i zagrać piłkę do kogoś innego. W niedzielę raz nawet podjął taką decyzję, ale w 39. minucie w prostej sytuacji podał futbolówkę najgorzej jak mógł. Na pewno ciąży na nim brak gola w dziewięciu kolejnych spotkaniach, ale przecież oddając strzał z 30. metra, gdy stoi przed nim rywal, szansa na to, że piłka znajdzie drogę do siatki, jest znikoma. Opuścił murawę po pierwszych 45. minutach.

Tomas Pekhart - Czech na murawie spędził pełne 90 minut, a po niedzielnym spotkaniu nie można o nim powiedzieć dosłownie nic! Nie błysnął jakimś przyjęciem, strzałem czy podaniem. Trudno za cokolwiek go ocenić.

Zmiennicy

Blaz Kramer - Na boisko wszedł w 78. minucie. Nie miał za wiele czasu, aby się pokazać. Dostał żółtą kartkę za bezmyślny atak na przeciwnika przy linii bocznej, a następnie "face to face" z trenerem Szwargą.

Juergen Elitim - Wszedł na boisko w po przerwie. Zagrał słabo. Zanotował kilka strat i nie wpłynął w żaden sposób na zespół. Prezentował podobny poziom do Josue, który jak już wcześniej wspomnieliśmy, wyglądał nie najlepiej.

Maciej Rosołek - Na murawie spędził całą drugą połowę. Nie pokazał się z dobrej strony. Wystarczy spojrzeć w naszej relacji na żywo, jak często oraz w jakich momentach wspominaliśmy o Rosołku. Jego nazwisko po pojawieniu się na murawie padło pięciokrotnie, jednak za każdym razem, gdy coś psuł.

Gil Dias - Wszedł na murawę w 82. minucie. Zazwyczaj zawodnika, który spędził tak mało minut na murawie nie oceniamy, ale dla Portugalczyka trzeba zrobić wyjątek. Może to przez to, że zawsze zmienia dobrego Kuna, ale Dias wygląda fatalnie. Straty w kluczowych momentach, bezmyślne decyzje, złe ustawienie. Dias na lewe wahadło nie pasuje.

Rafał Augustyniak - Na murawie pojawił się w 52. minucie. Wejście smoka to nie było... a mogło być. Augustyniak dwukrotnie zagroził bramce rywala, jednak piłki w siatce nie umieścił, a przynajmniej nie siatce przeciwnika. Nieszczęśliwie stoper skierował futbolówkę do własnej bramki, co ustawiło wynik i resztę spotkania.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.