fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu ze Śląskiem Wrocław

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Deklasacja; jak juniorzy; mobilność; ciało obce; stabilność - to najważniejsze punkty po sobotnim meczu Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław, w którym legioniści ulegli rywalowi aż 0-4.

1. Deklasacja
Po takim meczu ciężko napisać coś sensownego. Zespół Jacka Magiery obnażył wszystkie słabości Legii. Praktycznie każda sytuacja pod naszą bramką kończyła się utratą gola, a z przodu znów zabrakło iskry, wiary i przede wszystkim pomysłu. Trzeba jasno napisać, że trener Kosta Runjaić nie trafił ze składem na sobotnie spotkanie. O występie Rafała Augustyniaka i Macieja Rosołka będzie trochę dalej, jednak od kilku meczów nie jest w dobrej formie Paweł Wszołek, poniżej swojego poziomu grają Marc Gual czy Tomas Pekhart. Nie uważam, że to Jacek Magiera przechytrzył Kostę Runjaicia, a bardziej, że nasz trener przechytrzył samego siebie, popełniając kilka błędów, które poskutkowały wysoką porażką.



2. Jak juniorzy
Obserwując uważnie poczynania defensywne w wykonaniu legionistów przeciwko Śląskowi, przecierałem oczy ze zdumienia, bo czułem się, jakbym oglądał mecz juniorów młodszych z drużyną z Ekstraklasy. Oczywiście mam tu głównie na myśli drugą połowę meczu, chociaż w pierwszej pojawił się symptom tego, że z minuty na minutę w obronie może być gorzej. W 24. minucie Radovan Pankov wyskoczył do pojedynku główkowego w środkowej strefie boiska i tak wyliczył tor lotu piłki, że ta go minęła, ale na szczęście piłkarz Śląska uderzył minimalnie obok bramki Legii. Podobny błąd popełnił Marco Burch, ale on już miał konsekwencje w postaci trzeciej bramki dla drużyny z Wrocławia. Jednak najpoważniejsze błędy zostały popełnione przy trzech pozostałych bramkach. Zacznijmy od początku.

Przy pierwszym golu zabrakło w obronie Patryka Kuna, który zapędził się do przodu, ale przede wszystkim ludzkie pojęcie przechodzi to, co zrobił Rafał Augustyniak. Przed podaniem Samca-Talara do Petra Schwarza, spojrzał jeszcze czy jest za nim przeciwnik, a i tak odpuścił krycie. Przy drugim golu „popisał się” Marc Gual, który nadal chyba uważa, że jest w Białymstoku i spokojnie może zagrywać sobie piętką do przeciwników. Poszła kontra, przy której znów palce maczał Augustyniak. Zanim „August” zdążył się obrócić, Exposito spokojnie miał przed sobą całą bramkę. Druga sprawa, że Pankov ustawił się idealnie, by nie złapać gracza Śląska na spalonym.

fot. Canal  Sportfot. Canal Sport

Kwintesencją gry obronnej Legii w tym spotkaniu był czwarty gol dla Śląska. Znów świetnie podał Marc Gual, a Dias próbował obudzić u siebie „bestię” techniczną i stracił piłkę na rzecz rywala. Gdy spojrzymy na ustawienie obrony Legii w tamtym momencie, to mam wątpliwość, czy ktoś nad tym elementem w klubie pracuje. Trzech obrońców z bloku defensywnego znajdowało się na połowie przeciwnika, odpuszczając jedynego zawodnika za sobą, który na dodatek nie musiał przekraczać linii środkowej. Wystarczyło jakiekolwiek podanie do przodu, by stanął sam na sam z Kacprem Tobiaszem.

fot. Canal  Sportfot. Canal Sport

W obronie Legia zagrała jak juniorzy. Niestety, Augustyniak to nie jest środkowy obrońca i coraz dobitniej to widać. Ribeiro nie jest w optymalnej formie, a Pankov dobry występ przeplata słabym. Czas na zmiany w obronie, a może i zmiany całej formacji.

3. Mobilność
Każdy kibic wie, że nie ma drużyn na świecie, które wygrają wszystkie swoje mecze. Porażki są wkalkulowane w ten zawód, ale mecze, które zostały przegrane pechowo, po walce, są najmniej roztrząsane wśród kibiców. Mam wrażenie, że tylko z Rakowem legioniści zasługiwali na coś więcej niż porażkę. W pozostałych trzech meczach przegrana była zasłużona, zabrakło ambicji, woli walki, a przede wszystkim mobilności. Mam tu na myśli mobilność w ofensywie i środkowej strefie. Było kilka sytuacji, gdzie jeden z zawodników miał piłkę przy nodze i kompletnie nie miał do kogo zagrać, miotał się od lewej do prawej, czekając, aż w końcu ktoś będzie chciał piłkę i wyjdzie po nią. Gdy takowy się nie pojawiał, jedynym rozwiązaniem było zagranie do tyłu, do Kacpra Tobiasza. Mam wrażenie, że niektórzy legioniści boją się dostać piłkę i nie zawsze wiedzą, co z nią zrobić. Problemem jest też dublowanie pozycji na boisku. W ofensywie trójka zawodników częściej sobie przeszkadza niż pomaga. W meczu ze Śląskiem pozycje dublowali zarówno Marc Gual, jak i Maciej Rosołek. Obaj częściej wchodzili sobie w paradę niż szukali wolnych przestrzeni.

4. Ciało obce
Jak już wcześniej opisałem, trener Runjaić nie trafił ze składem. Trio ofensywne istniało tylko na papierze. Cała trójka (Gual, Rosołek, Pekhart) łącznie zagrała piłkę 33 razy, podczas gdy Wszołek uczynił to 30-krotnie. To pokazuje, że ciałem obcym była ofensywa z „brylującym” Maciejem Rosołkiem, który zagrał ze dwie dobre piłki. Marc Gual uderzył w poprzeczkę, ale to co wyczyniał mając piłkę przy nodze i nie patrząc na swoich lepiej ustawionych kolegów, woła o pomstę do nieba. Pekhart natomiast żyje z podań, a jak ich nie ma, to Czecha nie ma na boisku. W słabszej formie jest również Paweł Wszołek, którego bardzo dobrze czytają już przeciwnicy i nie dają dużego pola manewru, by mógł raz za razem posyłać piłkę w ich pole karne. Trudno cokolwiek napisać mądrego o Rafale Augustyniaku - nie ma szybkości, zwrotności, która jest niezbędna na pozycji stopera. Na boisku podczas sobotniego meczu było wiele ciał obcych. Również wśród rezerwowych, którzy - oprócz Igora Strzałka - nic nie wnieśli, a głównie zaszkodzili. Tak, mam tu na myśli Gila Diasa.

5. Stabilność
Stabilność to bardzo ważna rzecz zarówno w życiu, jak i w piłce nożnej. Odnoszę się tu głównie do defensywy, bo od niej zaczyna się ustalanie składu. W Legii natomiast nie ma formacji, w której byłoby aż tyle rotacji. W siedmiu meczach tego sezonu (eliminacje LKE, LKE, SPP, Ekstraklasa) wystąpiło trio defensywne w postaci Jędrzejczyk – Augustyniak – Ribeiro. W trzech spotkaniach zagrali Pankov – Augustyniak – Ribeiro, a w dwóch Pankov – Kapuadi – Ribeiro. W pozostałych ośmiu od sasa do lasa, różne inne warianty. Rozumiem, że są kartki i kontuzje, ale poszukiwanie idealnego trio obronnego niestety często przypłacamy utratą punktów. Czas w końcu ustalić głównych trzech zawodników w tej formacji i rotować od czasu do czasu, a nie w każdym kolejnym meczu. Potrzeba w końcu stabilizacji zarówno w wyborach personalnych, jak i formie kilku zawodników. Rafał Augustyniak to nie jest środkowy obrońca, a Maciej Rosołek to zawodnik, który więcej da wchodząc z ławki rezerwowych.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.