Podsumowanie rundy
Wywiad z: Franciszek Smuda, źródło: Gazeta Wyborcza
Wywiad z Franciszkiem SmudÄ
.
Pierwszy raz w ?yciu prac? w klubie zaczyna?em od czyszczenia szatni. Trenerzy, ktĂłrzy pracowali w Legii wczeĹniej, ?amali si? na problemach z zawodnikami. Ja nie p?k?em, oczyĹci?em atmosfer? i teraz pojawi?a si? realna szansa na sukces. Liczymy si? w lidze, walczymy o Puchar Polski. Nie chc? jednak niczego obiecywa? - mĂłwi "Gazecie" trener Legii Franciszek Smuda.
Po rundzie jesiennej warszawski zespĂł? ma pi?? punktĂłw straty do Wis?y i Pogoni. Po efektownej (6:2) wygranej ze ĹlÄ
skiem we Wroc?awiu awansowa? tak?e do ?wier?fina?u Pucharu Polski. Tego trofeum Smuda jako trener nie zdoby? nigdy.
Robert B?o?ski: - Niedawno minÄ
? rok, odkÄ
d prowadzi Pan Legi?.
Franciszek Smuda: - I pierwszy raz, a trenerem jestem ju? 30 lat, spotka?em si? z czymĹ takim. OdkÄ
d tu jestem, nie ma miesiÄ
ca, by mnie nie zwalniano z pracy. A przecie? ten zespĂł? bywa? w wi?kszym kryzysie, zajmowa? gorsze miejsca w lidze, wyprawiano wi?ksze numery, panowa?a gorsza atmosfera, ale takiego podejĹcia do szkoleniowca nie by?o nigdy. WciÄ
? ktoĹ si? mnie czepia. A ja przez ten rok wykona?em sporo dobrej roboty.
- Co na przyk?ad?
- Pierwszy raz w ?yciu prac? w klubie musia?em zaczÄ
? od "czyszczenia" szatni zawodnikĂłw. Trenerzy, ktĂłrzy pracowali tu wczeĹniej, rĂłwnie? prĂłbowali, ale p?kali, gdy chcieli coĹ zmieni? z zawodnikami. Pi?karze mĂłwili wtedy trenerowi: spier..., i taki by? koniec reform. A ja nie p?k?em. Z niektĂłrymi d?ugo si? boksowa?em, ale uda?o mi si?. Pojawi?a si? realna szansa na sukces. Liczymy si? w lidze, walczymy o Puchar Polski. Uwa?am, ?e przez ten rok zmieni?a si? atmosfera, zawodnicy bardziej profesjonalnie podchodzÄ
do tego, co robiÄ
. Zmieni?y si? ich charaktery, mentalnoĹ?. A tego nie robi si? z dnia na dzie?. To nie jest tak proste jak napisanie artyku?u. Wy, dziennikarze, macie fajnÄ
robot?: "Smuda kupi? z?ych zawodnikĂłw, obieca? i nic nie osiÄ
gnÄ
?. Smuda si? nie zna na zawodnikach, na trenowaniu...". To pan o mnie pisa?, to by?o ?atwe. Ja te? mĂłg?bym teraz usiÄ
Ĺ? i napisa?: "Pan B?o?ski nigdy nie by? pi?karzem, on si? na tym nie zna...", ale tego nie zrobi?, bo jestem za inteligentny, ?eby kogokolwiek obra?a?. Ja mog? tylko o jednym dziennikarzu mĂłwi?, ?e si? nie zna na niczym. To Jan Tomaszewski.
- Uwa?a Pan, ?e krytyka by?a nies?uszna?
- Mnie krytyka nie boli. Mam mocne ?okcie.
- Przyszed? Pan do Legii jesieniÄ
ubieg?ego roku. Pierwsze mecze dru?yna mia?a bardzo dobre. Co sta?o si? zimÄ
? W rundzie rewan?owej nie zdo?aliĹcie awansowa? nawet do europejskich pucharĂłw.
- Po moim przyjĹciu do Legii ka?dy chyba myĹla?: jest Smuda, to w miesiÄ
c zdob?dzie mistrzostwo, Puchar Ligi, Puchar Polski, awansuje do Champions League. A to nie takie proste.
- Ale do Legii nie przyszed?, nie ubli?ajÄ
c nikomu, nieznany Jan Kowalski, tylko Franciszek Smuda. Najbardziej utytu?owany polski trener lat 90.!
- Niech ka?dy wie, ?e ja nie jestem Mesjaszem, tylko normalnym cz?owiekiem, ktĂłry w jednym klubie mo?e funkcjonowa?, a w drugim nie. Trappatoni to wielki trener, a w Fiorentinie nic nie zdzia?a?. Nie odpowiada? mu klimat, sk?ad, nie wiem co jeszcze. To nie jest tak, ?e gdzie jest Smuda i czego on dotyka, to wszystko zmienia si? na lepsze jak za sprawÄ
czarodziejskiej rĂł?d?ki.
Co do pucharĂłw, to przypominam, ?e kiedy tu przychodzi?em, Legia by?a na 10. czy 11. miejscu.
- Sko?czy?a na czwartym. ?adna rĂł?nica - i tak w pucharach nie gra?a.
- Dla pana mo?e nie ma rĂł?nicy, dla mnie jest. Na Zachodzie taki awans oznacza post?p. Czy ktĂłrykolwiek trener podejmie si? przyjĹcia tutaj i od razu, na zawo?anie, zrobienia pierwszego miejsca? WÄ
tpi?, bo nie ma na Ĺwiecie trenera, ktĂłry przyszed?by do klubu, "przekr?ci? kluczyk" i wszystko nagle zagra?o. Dru?yny nie buduje si? w minut?.
- Przejd?my do transferĂłw. Po co kupi? Pan ?api?skiego, Citk?, Wojtal? i Siadaczk?? Oni nie grali, a jak ju? byli na boisku, to lepiej tego nie wspomina?.
- ?api?ski to moja najwi?ksza strata. Gdyby nie urazy, ktĂłre go n?ka?y, by?by noszony na r?kach, tak jak teraz jest Giuliano. Jednak on b?dzie w dobrej formie na wiosn?. Przecie? umie gra? w pi?k?. Jego kontuzje by?y wynikiem pomy?ek lekarzy - tych, ktĂłrzy leczyli go kiedyĹ i nie zrobili tego, co trzeba. Ale jeszcze zobaczycie ?api?skiego w wysokiej formie.
- Siadaczka...
- PĂł?tora roku temu gra? w reprezentacji i by? wyrĂł?niajÄ
cym si? zawodnikiem. Niestety, dopad?a go choroba. Kto mĂłg? przewidzie?, ?e tak si? stanie. Gra? s?abo, bo by? chory. Nie powiedzia? nikomu, ?e coĹ mu dolega, tylko gra?. Niszczy? w ten sposĂłb swĂłj organizm, a? w ko?cu si? "zdemolowa?". Rafa?, jeĹli jest w dobrej formie, to jest superzawodnik. Mo?e udowodni to na wiosn?.
- Jednak w Legii nie by? dotÄ
d w superformie w ?adnym meczu...
- To musimy szuka? nast?pnego obro?cy. Urwiecie mi g?ow? za Siadaczk?? CiÄ
gle tylko: Smuda ?le kupi?, nie zna si? na pi?ce. Niech pan zobaczy, ile nietrafionych transferĂłw by?o w Bayernie, Fiorentinie. Taka jest pi?ka... A jeĹli za rok Citko odejdzie do Liverpoolu, bo w Anglii o nim nie zapomniano, to co pan napisze? ?e Smuda "trupa kupi? i trupa sprzeda?"...
- I wreszcie Pawe? Wojtala...
- Przyznaj? - za wczeĹnie go wprowadzi?em do zespo?u, zaczÄ
? gra? w?aĹciwie bez przygotowania. Mog?em da? szans? komu innemu, ale ktoĹ by zapyta?: "Po co bra?eĹ Wojtal?, jak on siedzi na ?awce?". Da?em mu wi?c szans?, ?eby szybko zaczÄ
? gra?. I pod koniec by? coraz s?abszy fizycznie. Usiad? na ?awie, ale we wczeĹniejszych meczach sprawdzi? nog?. Zobaczy?, ?e po kontuzji ani Ĺladu i mo?e gra?. I teraz, po przygotowaniu fizycznym, b?dzie wzmocnieniem zespo?u.
- W ostatnich latach Legia zawsze ko?czy rund? bez paru kontuzjowanych zawodnikĂłw. UrazĂłw doznaje nie dwĂłch, trzech graczy, ale przynajmniej po?owa sk?adu. Czy ma Pan jakiĹ poglÄ
d na ten temat?
- Nienawidz? s?owa pech, ale tak si? zawsze uk?ada, ?e kontuzje sÄ
, i musz? z tym ?y?. Urazy by?y w Widzewie, WiĹle, ale tam mia?em totalny spokĂłj, a tu go nie mam. Dziennikarze, jak chcÄ
si? do czegoĹ przyczepi?, to znajdÄ
sposĂłb. Ja zawsze jestem sam. Nie ma mnie kto broni?. Nie rozumiem warszawskich dziennikarzy, przecie? krzywdy nikomu nie zrobi?em. A niemal wszystkie gazety: "Wyborcza", "PrzeglÄ
d", "?ycie", "?ycie Warszawy" sprzedawa?y mi petardy. I to takie, ?e jak wybuch?y, to niszczy?y doszcz?tnie wszystko. Wszyscy mnie ju? zwolniliĹcie, zarzuciliĹcie rĂł?ne, nieprawdziwe rzeczy. Kiedy by?em w Widzewie, ?Ăłdzcy dziennikarze promowali dru?yn?, a tu nie ma wspĂł?pracy mi?dzy nami, jest tylko szukanie pretekstu, by mnie walnÄ
?.
- Jak oceni Pan gr? zespo?u w rundzie jesiennej?
- By?a inna, lepsza ni? na wiosn?. I o to mi chodzi?o. Chcia?em zmieni? minimalizm wĹrĂłd zawodnikĂłw, przekona? ich, ?e jedna pora?ka nie oznacza ko?ca wszystkiego. Ten zespĂł? ma ju? zakodowane, ?e po pora?ce nast?pny mecz trzeba wygra?. Ta dru?yna zaczyna nabiera? charakteru.
Mamy 30 punktĂłw, a gdybyĹmy wykorzystali trzy rzuty karne, by?oby ich o siedem wi?cej. Widzi pan, jak ma?o zabrak?o do pierwszego miejsca?
- By?y jednak s?abe mecze...
- Ale nikt nie wiedzia?, jakÄ
prac? wykonaliĹmy latem. Obieca?em zawodnikom, ?e pod koniec b?dÄ
mieli si?y, ?e b?dÄ
gra? coraz lepiej. I to si? potwierdzi?o. Szkoda tylko, ?e od poczÄ
tku nie graliĹmy tak efektownie. Teraz trzeba przygotowa? ten zespĂł?, by zaczÄ
? tak, jak sko?czy?.
- SkÄ
d jednak bra?y si? tak s?abe mecze, jak te remisowe z Orlenem czy GĂłrnikiem?
- Pi?karze Legii nie sÄ
nakr?ceni. Przeciwnik te? gra w pi?k?. Jak to si? sta?o, ?e Bayern przegra? z IV-ligowym zespo?em w Pucharze Niemiec?
- Mo?e zlekcewa?y? rywala?
- JeĹli moi zawodnicy tak robiÄ
, to ja na to nie mam wp?ywu. ?aden trener nie ma. Zgadzam si? z tym, co mĂłwi? ostatnio Zbigniew Boniek. PorĂłwnywa? pi?karzy i s?dziĂłw. Ci pierwsi zdecydowanie cz?Ĺciej wypaczajÄ
wyniki, kiedy nie trafiajÄ
do pustej bramki np. z metra. A w Legii si? to zdarza?o.
- SkÄ
d si? bra?a nieskutecznoĹ? Legii?
- Na to nie ma usprawiedliwienia. W ka?dym meczu mamy po 20 sytuacji. Zawodnicy w ka?dym meczu bardzo chcÄ
, za wszelkÄ
cen?. I brakuje im zimnej krwi - tak jak Czarkowi Kucharskiemu, ktĂłry z dwĂłch metrĂłw nie trafia do pustej bramki. Powie mu pan, ?e nie chcia?? Nie. Za bardzo chcia? i si? "spali?". Problemem sÄ
te? kontuzje. GdybyĹmy mieli wi?cej rezerwowych, da?bym paru zawodnikom odpoczÄ
?. Na wiosn? b?dziemy mie? liczniejszÄ
kadr?.
- Co by Pan zmieni? jeszcze w Legii?
- Trzeba pracowa? nad dyscyplinÄ
taktycznÄ
. Ta dru?yna ma ogromne mo?liwoĹci. Pokaza? to ostatni mecz w Krakowie. W przerwie, przy stanie 1-0 dla nas i w pierwszej po?owie graliĹmy z krakowianami w kotka i myszk?, powiedzia?em zawodnikom: "Czekajcie teraz na b?Ä
d rywala. Sta?cie z ty?u i ?yjcie z ich pomy?ek". A oni ruszyli do przodu, jakby chcieli wygra? 5-0. A przecie? par? minut wczeĹniej rozmawialiĹmy w szatni o czymĹ innym. I gole na boisku rywala traciliĹmy po kontrach!
- Czy jest jakakolwiek decyzja w Legii, ktĂłrej Pan ?a?uje? Mo?e tego, ?e w ogĂłle tu przyszed??
- Nie ?a?uj? niczego. Dosta?em tu dobrÄ
szko??. Trzeba si? by?o przebi? przez doradcĂłw, ktĂłrzy si? tu kr?cili. Takich rzadko si? spotyka.
- Czyli odetchnÄ
? Pan z ulgÄ
, gdy latem zmieni?y si? w?adze?
- Tak. Teraz jest zdecydowanie spokojniej. Przede wszystkim dlatego, ?e nie ma tu Janusza Ol?dzkiego. Chodzi?, judzi? i mÄ
ci?. Nakr?ca? rĂł?ne rzeczy z zewnÄ
trz. A zawodnicy, ktĂłrych on sprowadzi?, to grajÄ
teraz w rezerwach. Mo?e poza Radkiem WrĂłblewskim, ale i on nie robi spodziewanych post?pĂłw.
- Czy zimÄ
b?dzie kolejny "odsiew" zawodnikĂłw? Czy kogoĹ si? Pan pozb?dzie, tak jak rok temu Magiery, MosĂłra, Wiechowskiego i Rutki?
- Nie. Ci, ktĂłrzy mieli kontuzje, muszÄ
si? zmieni?. To sÄ
nietuzinkowi zawodnicy i nie wolno trwoni? tego, co si? ma. DostanÄ
szans?, b?dÄ
walczy? o miejsce. Na razie nie widz? tu nikogo do wyrzucenia. Nie ma podstaw do pozbywania si? kogokolwiek. B?dzie czysta selekcja umiej?tnoĹci.
- Kto przez te 14 miesi?cy Pana obecnoĹci w Legii zrobi? najwi?ksze post?py?
- JesieniÄ
ka?dy gra? lepiej. Jeden minimalnie, inny o wiele. Najwi?kszy post?p zrobi? chyba Marcin Mi?ciel. Zmieni? charakter. Zrozumia?, ?e mecz to nie tylko przebranie si? w koszulk? i wyjĹcie na boisko. Powiedzia?em mu: musisz odejĹ? z Legii. On stwierdzi?, ?e lepiej, jeĹli zostanie, bo jak odejdzie, to nic si? nie zmieni. PodaliĹmy sobie r?ce. I powiedzia?em Marcinowi: albo ci p?knie d..., albo b?dziesz gra? w pi?k?. WyglÄ
da na to, ?e chce zosta? pi?karzem. Zawsze mu mĂłwi?em prawd? w oczy. I niech pan teraz go zapyta czy Smuda jest z?y, czy mia? na niego z?y wp?yw. Sta?em nad nim z batem, pejczem, ale czegoĹ go nauczy?em... On te? by? uczciwy. Powiedzia? tak: "Ja nigdy nie musia?em odbiera? pi?ek, nie musia?em walczy?, wraca?". Tak si? teraz w pi?k? nie gra. Wie pan, ile czasu mnie kosztowa?o, ?eby go przekona?? I teraz wraca pod swoje pole karne. Musia? przekroczy? pewnÄ
karier? i walczy?. On dopiero teraz zaczÄ
? rozumie?, na czym polega pi?ka.
- Czy najlepszym i najrĂłwniej grajÄ
cym zawodnikiem Legii powinien by? bramkarz?
- Robakiewicz wykorzysta? swojÄ
szans?. Z sytuacji, ktĂłre mieliĹmy pod bramkami rywali, bohaterami powinni by? napastnicy. W ka?dym meczu mogli "?adowa?" po par? bramek i nawet gdyby Robakiewicz puszcza?, nic by si? nie dzia?o. Jednak ta nieskutecznoĹ? w przodzie powodowa?a, ?e Zbyszek zosta? liderem zespo?u.
- Czy te pi?? punktĂłw straty do liderĂłw Pogoni i Wis?y to du?o, czy ma?o?
- Ma?o. Kwestia jednego meczu. Wszystko jest do odrobienia. Musimy postawi? wszystko na jednÄ
kart?. Trzeba podejĹcia: teraz albo nigdy. Stawianiem sprawy, ?e "jakoĹ to b?dzie", nic nie zdzia?amy.
- Czyli nie b?dzie ju? takich meczĂłw jak wiosenny w Grodzisku, przegrany 0-1?
- To by? najgorszy mecz w mojej karierze. By?em wĂłwczas bezradny, dosta?em furii. To by?a dla mnie tragedia trenerska, ale takiego meczu ju? nie prze?yj?. WyciÄ
gn?liĹmy wnioski z zawodnikami, ?e nie warto. Ma?o jest zawodnikĂłw, ktĂłrzy tam grali, i mo?e by? jeszcze mniej...
- Do Legii doszed? Kie?bowicz.
- To utalentowany ch?opak, ale b?dzie musia? przystosowa? si? do stylu Legii. Sta? go na to. Uwa?am, ?e b?dzie wzmocnieniem.
- By? na Pana "liĹcie ?ycze?"?
- Ja ju? po ubieg?orocznych doĹwiadczeniach nie mia?em ?adnej listy. W Widzewie przedstawia?em list? zawodnikĂłw, ktĂłrych chcia?em, i nawet jak transfery nie "wypala?y", to nikt nie mia? pretensji. A tu, czy zawodnik si? sprawdzi, czy nie, i tak wszystkiemu winien jest Smuda. Kie?bowicza, oczywiĹcie, chcia?em. Lewa strona - w porĂłwnaniu z prawÄ
- jest s?aba.
- Da Pan sobie rad? z 22 zawodnikami, z tak licznÄ
kadrÄ
?
- To komfort. Sami mi?dzy sobÄ
zrobiÄ
dyscyplin? taktycznÄ
, konkurencj?. Kto przegra, straci kas?, popularnoĹ?. Odejdzie do III ligi. Pi?karze zdajÄ
sobie spraw? z tego, co mogÄ
straci?. Oni coraz bardziej profesjonalnie podchodzÄ
do zawodu. Po meczu pozwalam im wypi? po piwie, a oni pytajÄ
, czy mogÄ
drugie. KiedyĹ pili po pi??, szeĹ?... I to po kryjomu.
- Jak Pan sp?dzi miesiÄ
c przerwy?
- Wyjad? do Niemiec, gdzie spotkam si? z tamtejszymi trenerami, potem b?d? mia? operacj? nogi. Od pi?ki nie b?d? odpoczywa?. Musz? si? przygotowa? do okresu zimowego. W styczniu, na zaproszenie trenera Malesaniego, pojad? na tydzie? do Udine.
- Nadal mieszka Pan w hotelu?
- Jestem skromnym cz?owiekiem.
- Ale to sprawia atmosfer? tymczasowoĹci.
- Mog? mieszka? w tym hotelu i dziesi?? lat. Mam blisko na stadion...
- Gdyby by? Pan Ĺwi?tym Miko?ajem - co da?by Pan prezesowi Legii?
- Na razie nic. Jeszcze zas?u?y na prezent, teraz za wczeĹnie.
- Pi?karzom?
- Ju? majÄ
prezent. Sami potrafiÄ
stworzy? odpowiedniÄ
atmosfer? przed meczem. WychodzÄ
, by walczy?, a nie dla w?asnych interesĂłw.
- Kibicom?
- Nie chc? im kadzi?. Ka?demu ?ycz? takich fanĂłw.
- Dziennikarzom? RĂłzg??
- Potrafi? wam wybaczy?. Bez was nie da si? pracowa?. Prezent? Serduszko z czekolady.
- Sobie?
- Jak coĹ zdob?d?, to b?dzie dla mnie prezent. Z tym zaczekam do czerwca. Chyba ?e wczeĹniej zostan? zwolniony...
- Czy, nawet jeĹli osiÄ
gnie Pan z LegiÄ
sukces, odejdzie w czerwcu?
- ZdecydujÄ
o tym kibice i pi?karze.
- A Pan nie b?dzie mia? nic do powiedzenia?
- Niewiele. Ja zawsze przed?u?a?em kontrakt z pi?karzami. Na si?? nigdy nigdzie nie zostawa?em.
- Rok temu by? Pan kandydatem numer 1 na trenera reprezentacji. Teraz, po roku pracy w Legii, Pana pozycja na rynku jest s?absza. Gdyby teraz wybierano trenera kadry, nie by?by Pan a? tak zdecydowanym faworytem.
- Ja nigdy nie uwa?a?em si? za numer 1, nie musz? nim by?, nie czuj? si? nim. Mnie dobrze pracuje si? w klubach. I tak jeszcze sporo musz? si? sporo uczy?. Uwa?am, ?e w Legii mĂłj presti? nie os?ab?. Tu na razie mia?em inne zadania do spe?nienia. W jednym klubie mo?na przyjĹ? i od razu zrobi? mistrzostwo, w drugim trzeba oczyĹci? szatnie, w trzecim prysznice, w czwartym szatni? trenerĂłw....
- Czy na pewno zostaje Pan w Legii na rund? wiosennÄ
?
- Mam kontrakt do czerwca i sam go nie zerw?. Mog?em odejĹ? wczeĹniej, po poprzednim sezonie, ale nie chcia?em zawieĹ? kibicĂłw i... no nie wiem, jeszcze kogo. Na pewno nie dziennikarzy.
Rozmawia? Robert B?o?ski