Chcia?bym wrĂłci?
Wywiad z: Wojciech Kowalczyk, źródło: Nasza Legia
Rozmowa z WOJCIECHEM KOWALCZYKIEM
Nasza Legia: - Rozmawiamy w restauracji nazywanej "Gara?em". Jest to miejsce doskonale ci znane. Gdy jeszcze gra?eĹ w Legii, cz?sto tu bywa?eĹ z Darkiem Czykierem czy Krzysztofem Ratajczykiem. Gdy pi?? minut temu wchodzi?eĹ do tego lokalu, towarzyszy?y temu jakieĹ emocje?
Wojciech Kowalczyk: - To prawda, ?e nie czuj? si? tu obco. PrzychodziliĹmy tutaj po treningach czy po meczach, oczywiĹcie o ile u?o?y?y si? po naszej myĹli. Od razu zaznacz?, ?e nie sp?dzaliĹmy tu czasu do rana, bo ten lokal jest doĹ? wczeĹnie zamykany...
- Od jakiegoĹ czasu zrobienie wywiadu z tobÄ
by?o bardzo trudne. Gdy dzwoniliĹmy do domu, nie da?o si? ciebie zasta?. Po prostu nigdy ci? nie by?o.
- W domu ludzie umierajÄ
. RzeczywiĹcie trudno by?o mnie namierzy?. Poza tym uwa?a?em, ?e nie ma podstaw do tego, aby rozmawia? z dziennikarzami. Po prostu przez pĂł?tora roku nie gra?em w pi?k? i nie chcia?em s?ucha? ciÄ
gle tych samych pyta? - co z Betisem i tak dalej. Nie by?o sensu wiecznie rozmawia? na oklepane tematy, skoro w moim ?yciu nic si? nie zmienia?o. SÄ
dz?, ?e czytelnikĂłw te? ju? nudzi?y wywiady ze mnÄ
"o niczym".
- Niedaleko stÄ
d jest stadion Legii, na ktĂłrym sp?dzi?eĹ najpi?kniejsze lata swojej - niestety krĂłtkiej - kariery.
- Na pewno by? to najlepszy okres w mojej karierze. Trafi?em na ?azienkowskÄ
w wieku 18 lat, co by?o ziszczeniem dziecinnych marze?, bo ju? jako kibic przychodzi?em wczeĹniej na stadion Legii. Przez pi?? lat sp?dzonych w tym klubie by?em Ĺwiadkiem i wspĂł?twĂłrcÄ
wspania?ych osiÄ
gni??. Na "dzie? dobry" mia?em mecze z SampdoriÄ
Genua i Manchesterem United. Te spotkania sprawi?y, ?e sta?em si? znany nie tylko w Polsce. Potem szybko przyszed? fina? Igrzysk Olimpijskich, nast?pnie wspania?e sukcesy w lidze, zdobycie "potrĂłjnej korony". ByliĹmy pierwszym i jak na razie ostatnim zespo?em w historii polskiego pi?karstwa, ktĂłremu w jednym sezonie uda?o si? zdoby? wszystko, co mo?liwe. MieliĹmy naprawd? niez?Ä
paczk?.
- Legia to klub, na ktĂłrym wielu zdolnych pi?karzy po?ama?o sobie z?by. Te? mia?eĹ trudne poczÄ
tki?
- Pod wzgl?dem pi?karskim od poczÄ
tku sz?o dobrze, chocia? w pierwszym meczu, z GKS Katowice, zmarnowa?em niesamowitÄ
sytuacj? - nie trafi?em do pustej bramki i przegraliĹmy 0:2. Jednak ju? wkrĂłtce zdoby?em gola w Pucharze Polski, a potem przysz?a przerwa zimowa, nast?pnie mecze z SampdoriÄ
, ktĂłrymi potwierdzi?em, ?e nadaj? si? do tego zespo?u. Poza umiej?tnoĹciami, liczy? si? tak?e charakter. Poniewa? jestem osobÄ
otwartÄ
na wszelkie znajomoĹci, zaaklimatyzowa?em si? szybko.
- Starsi zawodnicy od razu Ci? zaakceptowali?
- To zale?y jak na to spojrze?. Jeszcze cztery lata po debiucie w Legii zaczyna?em gr? w "dziadka" od Ĺrodka, jako gĂłwniarz. Bo nie liczy? si? sta? w zespole, tylko wiek. A niestety kupowano tylko starszych zawodnikĂłw. A ?e szybko mnie zaakceptowano jako cz?owieka? Pomog?y w tym bramki, ktĂłre strzela?em. Poza tym starsi zobaczyli, ?e majÄ
we mnie koleg?, z ktĂłrym mo?na si? napi? piwa, pogada?, a nie jakiegoĹ lalusia. Dzi?ki temu w Legii prze?y?em niezapomniane pi?? lat. Nie mieliĹmy ?adnych problemĂłw z atmosferÄ
. Czasami w sobot? mieliĹmy mecz ligowy, a nast?pnego dnia wraz z ?onami czy dziewczynami wsiadaliĹmy w samochody i jechaliĹmy nad Ĺwider na grilla. Ca?y dzie? sp?dzaliĹmy razem. WiedzieliĹmy, ?e nasze pi?karskie ?ycie nie ko?czy si? na szatni i boisku. StanowiliĹmy zgranÄ
paczk?.
- Data 20 marca 1991 roku coĹ Ci mĂłwi?
- OczywiĹcie, ?e pami?tam dat? rewan?owego meczu z SampdoriÄ
. Tym bardziej, ?e by? to ostatni udany wyst?p polskiej dru?yny w ?wier?finale europejskiego pucharu. Dla mnie dwie bramki by?y czymĹ niesamowitym. Jeszcze pĂł? roku wczeĹniej mog?em sprawdza? bramkarzy z Wyszkowa czy innych podwarszawskich miasteczek, a teraz przysz?o mi wystÄ
pi? na boisku zespo?u, ktĂłry trzy miesiÄ
ce pĂł?niej zdoby? mistrzostwo W?och. Dwa gole wszystko odmieni?y. Dzi?ki nim zosta?em powo?any w ostatniej chwili do reprezentacji olimpijskiej.
- Dla kibicĂłw twoje dwie bramki by?y szokiem. Dla Ciebie te?, czy mo?e ceni?eĹ si? na tyle, ?e wiedzia?, i? eksplozja talentu w ko?cu nastÄ
pi?
- Mia?em bardzo du?o sytuacji w meczach ligowych, tak?e w pierwszym spotkaniu z SampdoriÄ
mog?em zdoby? gola. Jednak nie mog?em si? prze?ama?. Wiedzia?em, ?e w ko?cu nadejdzie mecz, w ktĂłrym strzel? bramk?, a wtedy mo?e pĂłjdzie ju? z gĂłrki. Nie spodziewa?em si? jednak, ?e mo?e to nastÄ
pi? w Genui. Gdyby ktoĹ powiedzia? mi, ?e zadecyduj? o awansie do nast?pnej rundy, nie uwierzy?bym. Przecie? ten awans jawi? si? jako coĹ niemo?liwego. W pĂł?finale Pucharu ZdobywcĂłw PucharĂłw znale?liĹmy si? obok Manchesteru United, Barcelony i Juventusu Turyn.
- WrĂłci?eĹ z W?och do Polski jako inny cz?owiek?
- By?em straszliwie zm?czony, poturbowany i nie myĹla?em o tym, ?e dokona?em czegoĹ wielkiego. By?em Ĺwiadomy sukcesu, ale podchodzi?em do wszystkiego spokojnie. Musia?em tylko przywyknÄ
?, ?e raz na jakiĹ czas mog? znale?? swoje zdj?cie na pierwszych stronach gazet. Zacz?li na mnie zwraca? uwag? sÄ
siedzi. Wiadomo, ?e BrĂłdno to specyficzna dzielnica. Gdy ktoĹ osiÄ
gnie sukces, rozchodzi si? to szerokim echem i w pewnym momencie mo?na mie? a? za du?o znajomych. Szed?em ulicÄ
i witali si? ze mnÄ
ludzie, ktĂłrych nie zna?em. Trzeba by?o do tego przywyknÄ
?, ale sÄ
dz?, ?e mi si? to uda?o.
- Tego, ?e by?eĹ idolem kibicĂłw, nie trzeba udowadnia?. Czy popularnoĹ? pomaga?a ci w ?yciu? Dra?ni?a ci?, czy te? zaspokaja?a twojÄ
prĂł?noĹ??
- Na pewno mia?em ?atwiejsze ?ycie. ZaczÄ
?em zarabia? niez?e pieniÄ
dze, co pomog?o ca?ej rodzinie. Mog?em sobie pozwoli? na rzeczy, ktĂłrych musia?em sobie wczeĹniej odmawia?. PopularnoĹ? jest przyjemna. Owszem - czasem m?czÄ
ca, ale jednak przyjemna.
- Wszystko zacz??o si? od Olimpii Warszawa, z ktĂłrej przeszed?eĹ do Poloneza. TwĂłj pierwszy klub nie stwarza? ci ?adnych trudnoĹci, z czego mo?na odnieĹ? wniosek, i? nie poznali si? na twoim talencie.
- To nie by?o tak. Gra?em w Olimpii, gdy? mieszka?em na Woli. Jednak wraz z przeprowadzkÄ
ca?ej rodziny na BrĂłdno, musia?em te? zmieni? klub, bo doje?d?anie na treningi przez pĂł? miasta nie bardzo mi si? uĹmiecha?o. ZresztÄ
gdyby Olimpia robi?a problemy jedenastoletniemu ch?opakowi to by?oby to co najmniej dziwne.
- Jako pierwsza zainteresowa?a si? tobÄ
Polonia.
- W zasadzie od dziecka rywalizowa?em ze starszymi od siebie, aby szybciej podnosi? umiej?tnoĹci. A? w ko?cu gra?em w Polonezie. Jednak po pewnym czasie wszyscy zacz?li mi powtarza?, ?e nie mog? dalej tam gra?. WrĂł?ono mi, i? szybko trafi? do pierwszej lub drugiej ligi. Ca?a moja przysz?oĹ? rozstrzygn??a si? w ciÄ
gu dwĂłch dni. W poniedzia?ek zg?osi?a si? do mnie Polonia, szybko porozumia?a si? te? z Polonezem. Nast?pnego dnia skontaktowa? si? ze mnÄ
pan Janusz Ol?dzki, ktĂłry zaprosi? mnie na Ĺrodowy sparing pierwszej dru?yny Legii ze zbieraninÄ
pi?karzy z rĂł?nych mniejszych klubĂłw. Spodoba?em si? na tyle, ?e podpisano ze mnÄ
kontrakt.
- Dru?yna z tobÄ
w sk?adzie zdoby?a mistrzostwo Polski w 1993 roku, ale ten tytu? zosta? odebrany. KiedyĹ powiedzia?eĹ, ?e prowincja zemĹci?a si? za wszystkie swoje kompleksy.
- Nie wiem, czy by?a to zemsta na Legii, na panu WĂłjciku, czy te? ogĂłlnie na Warszawie. W ka?dym razie skradziono nam to, na co pracowaliĹmy przez ca?y rok. Dla mnie fakt, ?e dru?yna walczÄ
cÄ
o mistrzostwo Polski - majÄ
c nĂł? na gardle - ogrywa zdegradowany zespĂł? 6:0 nie jest niczym dziwnym. A ?e na ?awce rezerwowych w ruchu by?y telefony komĂłrkowe? Wiadomo, ?e ka?dy nas?uchiwa? wieĹci z ?odzi. Nie ma w tym nic zastanawiajÄ
cego. Jednak do dzia?aczy PZPN ?adne argumenty nie trafia?y. Postanowili zabra? mistrzostwo bez cienia dowodu.
- Dzisiaj jedno mistrzostwo mniej robi ci rĂł?nic??
- Robi! Za ileĹ tam lat przy moim nazwisku b?dzie mo?na wyczyta? "zdobywca jednego mistrzostwa Polski", podczas, gdy tak naprawd? zdoby?em dwa. Poza tym przy zwrĂłceniu nam pierwszego miejsca mia?bym prawo do zaleg?ej premii, a tÄ
mĂłg?bym przeznaczy? na jakiĹ cel charytatywny. Bo pan Romanowski tak si? wycwani?, ?e zap?aci? nam tylko za trzeciÄ
lokat?.
- W nast?pnym sezonie to wszystko sobie odbiliĹcie, ko?czÄ
c sezon meczem z GĂłrnikiem, ktĂłrego do najbardziej udanych zaliczy? nie sposĂłb.
- Spodziewa?em si? trudnego meczu. Niby graliĹmy u siebie, mialiĹmy Ĺwie?o w pami?ci zwyci?stwo 5:2 w Pucharze Polski, ale mia?em z?e przeczucia. Najgorzej by?o w przerwie, gdy przegrywaliĹmy 0:1, mimo ?e GĂłrnik gra? w dziesiÄ
tk?. ByliĹmy za?amani, sfrustrowani. Na szcz?Ĺcie Ĺwi?ta g?owa Fedoruka za?atwi?a spraw?. A co do czerwonych kartek - by?o o jednÄ
za ma?o! Jeszcze Hajto powinien wylecie? z boiska i wtedy dostalibyĹmy walkower 3:0. Mo?e dobrze, ?e tak si? nie sta?o, bo unikn?liĹmy jeszcze wi?kszego skandalu. OczywiĹcie GĂłrnik potem narzeka? na s?dziego, ale grali naprawd? ostro. Inna sprawa, ?e - co trzeba doda? - s?dzia Redzi?ski na pewno nam nie przeszkadza?. By? mo?e dzia?acze PZPN poczuli si? winni za odebranie mistrzostwa i podstawili arbitra, ktĂłry ko?czy? karier?? Nie wiem. A mo?e te czerwone kartki by?y karÄ
niebios dla pi?karzy GĂłrnika za mecz pucharowy w Zabrzu, w ktĂłrym z?amali Mandziejewiczowi nog?, "Ratajowi" podziurawili ko?czyn? i jeszcze dostali rzut karny za darmo od s?dziego Ryszarda WĂłjcika.
- PĂł?niej zdÄ
?y?eĹ jeszcze zagra? w meczach o Lig? MistrzĂłw, kilku kolejkach nast?pnego sezonu i wyjecha?eĹ do Betisu. Dzisiaj uwa?asz ten transfer za b?Ä
d?
- Nie musia?em tak wczeĹnie wyje?d?a?, nie dÄ
?y?em do tego. Tym bardziej, ?e chcia?em powtĂłrzy? walk? o Lig? MistrzĂłw w nast?pnym sezonie. Jednak dano mi odczu?, ?e musz? skorzysta? z oferty, aby ratowa? finanse klubu. Ani ja, ani nikt inny z zespo?u nie otrzyma? premii za zdobycie potrĂłjnej korony. Gdy przeszed?em do Betisu, mo?na by?o uregulowa? zaleg?oĹci. Gdybym si? stawia?, mĂłg?bym na tym ?le wyjĹ?. Wola?em nie ryzykowa?, bo wiem, jak mĹciwi sÄ
niektĂłrzy ludzie. Wyjecha?em i dzi?ki temu mĂłj tata mĂłg? odebra? pieniÄ
dze za sukcesy z poprzedniego sezonu.
- Mo?e wyjecha?eĹ zbyt pĂł?no? Mo?e trzeba by?o ?apa? byka za rogi i wyjecha? po Igrzyskach Olimpijskich?
- Wtedy pojawi?o si? has?o transferu do Barcelony. Ale ja i tak wyjecha?em bardzo wczeĹnie. Ma?o kto opuszcza Polsk? w wieku 22 lat. Ca?y ten transfer do Betisu by? zorganizowany na wariackich papierach. Nie wyje?d?a?em w lipcu, ale kilka miesi?cy pĂł?niej i trafi?em do nowej dru?yny, gdy ta mia?a ju? za sobÄ
okres przygotowawczy i kilka kolejek ligowych.
- Nie dane ci by?o rozegra? po?egnalnego meczu. Zabronili tego Hiszpanie, ktĂłrzy obawiali si?, ?e mĂłg?byĹ odnieĹ? kontuzj?.
- To jestem w stanie zrozumie?. Jednak ?a?uj?, ?e w ?aden inny sposĂłb nie po?egnano mnie na ?azienkowskiej. Gra?em w Legii pi?? lat i sÄ
dz?, ?e mia?em spory udzia? w sukcesach, w dodatku zarobiono na mnie spore pieniÄ
dze. Tymczasem nie dosta?em nawet Ĺmiesznego kwiatka. OgĂłlnie kwiatĂłw nie lubi?, ale z takiego bym si? ucieszy?. W czasie meczu ze StalÄ
Mielec, w ktĂłrym nie mog?em gra?, siedzia?em w prywatnym ubraniu na ?awce rezerwowych. Co sta?o na przeszkodzie, aby godnie nie po?egna? na p?ycie boiska?
- Gdyby w Legii pracowa? jeszcze wtedy Janusz WĂłjcik, pewnie nie da?by Ci tak ?atwo odejĹ?. Nie bez powodu uchodzi pan za jego pupilka. Ty oraz Leszek Pisz ?egnaliĹcie go na lotnisku, gdy wylatywa? w tajemnicy do Zjednoczonych EmiratĂłw Arabskich.
- Jest to na pewno jedna z najwa?niejszych postaci w mojej karierze. Dzi?ki niemu trafi?em do reprezentacji olimpijskiej, ktĂłra przecie? by?a ju? "posk?adana". Zawsze z trenerem WĂłjcikiem dobrze mi si? rozmawia?o. Wiadomo - Warszawiak z Warszawiakiem nie powinni mie? problemĂłw w dogadaniu si?. Ka?dy wie dobrze, ?e on lubi podczas treningĂłw s?a? takie wiÄ
chy, ?e uszy puchnÄ
. Jednak ja cz?sto nie zostawa?em d?u?ny i s?a?em wiÄ
chy jemu. Zawsze jednak odbywa?o si? to na zasadach humoru, zabawy. Trener WĂłjcik wola? niepokornych, ni? takich, ktĂłrzy podczas treningu spalajÄ
si? psychicznie, gdy tylko podniesie si? g?os. Ze mnÄ
by?o wr?cz przeciwnie. Na tyle przyzwyczai?em si? do krzykĂłw, ?e gdy na dziesi?? strza?Ăłw trafia?em dziewi?? razy, wiedzia?em, i? dostan? "opierdziel". Dla zasady.
- Podobnie jak trener WĂłjcik zawsze lubi?eĹ kontrowersyjne wypowiedzi i szokujÄ
ce zachowania - zwalnianie ca?ego PZPN, bojkot reprezentacji, krytyka Antoniego Piechniczka itd.
- Bojkot reprezentacji by? naturalnym nast?pstwem zabrania nam mistrzostwa Polski. StraciliĹmy to, na co pracowaliĹmy ca?y rok, wykluczono nas z mi?dzynarodowych rozgrywek, odj?to trzy punkty na starcie nast?pnego sezonu, nie dostaliĹmy pieni?dzy za pierwsze miejsce. Dlaczego mia?em gra? w kadrze i pomaga? ludziom, ktĂłrzy nas okradli? Chcia?em, aby w PZPN zasz?y zmiany. A co do Antoniego Piechniczka - powiedzia?em to, co wszyscy mĂłwili po cichu. Ca?a dru?yna Ĺmia?a si? z jego treningĂłw. Tylko jak zwykle WojtuĹ wyskoczy? jako pierwszy i obwieĹci? Ĺwiatu, co zawodnicy myĹlÄ
o selekcjonerze. Prawda jest taka, ?e tak s?abej reprezentacji jak wtedy, nigdy nie mieliĹmy. Nie mog? do dzisiaj zrozumie?, jak mo?na przez ca?e eliminacje chwali? si? tym, ?e przegra?o si? na Wembley 2:1. Tym to mĂłg? si? chwali? tylko Marek Citko, strzelec gola, bo dosta? w nagrod? "Pi?karza Roku". Sam by?em "Pi?karzem Roku" po Igrzyskach Olimpijskich. Natomiast w 1993 roku najlepszym pi?karzem wybrali mnie czytelnicy "Sportu". By?o to o tyle dziwne, ?e w tym konkursie prawie nigdy nie wygrywali legioniĹci, a poza tym by? to rok, w ktĂłrym bojkotowa?em reprezentacj?. Ale widocznie fani lubiÄ
indywidualnoĹci.
- SÄ
wypowiedzi, ktĂłrych ?a?ujesz?
- Zawsze lubi?em czyta? wywiady z takimi osobami jak Darek Dziekanowski. On olewa? to, co sobie inni o nim pomyĹlÄ
- a to komuĹ dowali?, a to zszokowa? wszystkich. I bardzo dobrze. Tak samo wypowiada?em si? ja czy Krzysiek Ratajczyk. GraliĹmy zawsze w otwarte karty. KiedyĹ powiedzia?em w jakiejĹ gazecie, ?e moim ulubionym napojem jest cola, a ulubionÄ
potrawÄ
pizza. Nast?pnego dnia Darek Czykier mnie wyĹmia?. Potem przez pi?? lat czyta?em wywiady, w ktĂłrych inni mĂłwili, ?e lubiÄ
pizze i cole. K?amali, bo jest wiele potraw lepszych od pizzy i napojĂłw lepszych od coli. Tylko niektĂłrzy wstydzÄ
si? powiedzie?, ?e lubiÄ
golonk? i piwo. A dla lalusiĂłw nie ma miejsca. Nie rozumiem pi?karzy, ktĂłrzy ca?e ?ycie w wywiadach powtarzajÄ
, co chcÄ
osiÄ
gnÄ
? i jak im minÄ
? tydzie?. To nudzi i nikt tego nie chce czyta?. Natomiast, gdy ja powiem, ?e balowaliĹmy do rana po zdobyciu mistrzostwa Polski, to ktoĹ to przeczyta. To jest korzystne dla dziennikarzy i dla pi?karzy. Dlaczego? Bo nawet, gdy nie gra?em w pi?k?, mia?em raz w tygodniu wywiad i kibice o mnie nie zapominali. Z drugiej strony na pewno du?o bym zaoszcz?dzi?, gdybym od poczÄ
tku kariery wszystkie swoje wypowiedzi autoryzowa?. Jednak uzna?em wtedy, ?e jest to zb?dne.
- Nie lubisz dziennikarzy?
- OgĂłlnie lubi?. Jednak dra?ni?y mnie bzdury wypisywane na mĂłj temat. Po trzech czy czterech miesiÄ
cach pobytu w Legii przeczyta?em, ?e uwielbiam przesiadywa? w klubie "Semafor", w ktĂłrym nigdy wczeĹniej nie by?em. Plotka goni?a plotk?. KtoĹ przyklei? mi etykietk? cz?owieka, ktĂłry si? wiecznie bawi. Uznano, ?e skoro mieszkam na BrĂłdnie to musz? zadawa? si? z marginesem spo?ecznym. W ko?cu nawet wziÄ
?em kobiet? i przeszed?em si? do tego "Semaforu", ?eby zobaczy?, jakiemu lokalowi robi? reklam?. Albo sytuacja ze zgrupowania w Zakopanem. Przyjecha? kiedyĹ do nas pewien dziennikarz. Z grzecznoĹci pozwoliliĹmy mu wejĹ? do pokoju, bo nie mia? co robi? i chcia?, ?eby szybciej zlecia? mu czas. GraliĹmy w karty, ktoĹ zapali? papierosa. Nast?pnego dnia w gazecie mo?na by?o przeczyta?, ?e "profesjonalni pi?karze siedzÄ
w zajaranym pokoju i r?nÄ
w karty". Takich dziennikarzy nie lubi?.
- TwĂłj wyjazd do Hiszpanii okaza? si? niewypa?em. Mo?esz powiedzie?, dlaczego?
- Tam z miejsca prezesi i trenerzy mĂłwiÄ
, ?e z poczÄ
tku nie b?dziesz gra? tak, jak potrafisz, bo najpierw musisz pozna? j?zyk, zobaczy?, jak ustawieni sÄ
partnerzy. Dla mnie by?o to troch? dziwne, poniewa? wiedzia?em, jak mam gra? i kilka meczĂłw w karierze mia?em ju? za sobÄ
. PartnerĂłw to mog?em oglÄ
da? na treningu. Dlaczego wi?c nie uda?o mi si? zawojowa? Hiszpanii? Pracowa?em na treningach ze wszystkich si?. Znajomych nie mia?em, a wi?c motyw wiecznego imprezowania odpada. ?ona nawet na Sylwestra szampana nie pije... Prawda jest taka, ?e mia?em pecha. W drugim sezonie, podczas inauguracyjnej kolejki z?amano mi nog? i przez osiem miesi?cy nie gra?em. Gdy doszed?em do siebie, rozgrywki si? ju? ko?czy?y. PĂł?niej gra?em na wyjazdach, a u siebie nie, bo takÄ
taktyk? wymyĹli? trener. Czwarty sezon przyniĂłs? mi kolejne z?amanie nogi i pĂł? roku z g?owy...
- Mo?e kontuzje wynika?y ze z?ego prowadzenia si? w przesz?oĹci?
- Gdybym mia? problemy z mi?Ĺniami, tak mo?na by?oby pomyĹle?. Ale nikt mi nie powie, ?e gdybym kiedyĹ tam nie wypi? dwĂłch piwek to nie z?ama?aby si? mi noga. A przecie? w?aĹnie to mnie przeĹladowa?o.
- Gdy by?eĹ w Polsce, przychodzi?eĹ na mecze Legii? Trudno by?o ci? dostrzec.
- Ja nie z takich, co lubiÄ
si? pokazywa? na lo?y honorowej. Siada?em na trybunach, odwiedza?em kolegĂłw w szatni, ale nie pcha?em si? w obiektywy kamer. Na Legi? chodzi?em - gdy by?em w Polsce - dwa lata po odejĹciu z klubu. Potem z dru?yny, w ktĂłrej gra?em, nie zosta? nikt poza Jackiem Zieli?skim. Nawet w samym klubie, wĹrĂłd dzia?aczy, wszystko si? zmieni?o.
- Obserwowa?eĹ to, co dzia?o si? w klubie. Zgodzisz si? z tym, ?e gdyby w Legii grali pi?karze, dla ktĂłrych ten klub jest czymĹ wi?cej, ni? tylko miejscem zarabiania pieni?dzy, nie musielibyĹmy tyle czasu czeka? na mistrzostwo Polski? Ta teoria na pewno nie jest popularna wĹrĂłd obecnych zawodnikĂłw, ale...
- Trudno jest mi si? wypowiada? na temat ambicji obecnych zawodnikĂłw Legii. Nie wiem, czy oni chcÄ
jedynie zarabia? pieniÄ
dze, czy te? myĹlÄ
o sukcesach. W latach 80. mĂłwi?o si?, ?e pi?karze ĹciÄ
gni?ci do Legii przez wojsko, nie chcÄ
dla tego klubu zdoby? mistrzostwa Polski. Ja sam, przychodzÄ
c na stadion, mia?em czasem takie wra?enie. Ale jak jest teraz - nie wiem. Nie wiem te?, ile pi?karze Legii zarabiajÄ
, jakie majÄ
kontrakty. Na pewno op?aca si? im odnosi? sukcesy. Pora, aby w ko?cu kibice Legii si? ich doczekali, bo szeĹ? lat Legii bez mistrzostwa to du?o za du?o jak na ten klub.
- Gdyby dzisiejsza Legia spotka?a si? z tÄ
sprzed pi?ciu-szeĹciu lat...
- O, nie ma o czym rozmawia?. Tamta Legia roznios?aby dzisiejszÄ
. Nie jestem pewien, jak jest teraz, ale wtedy przychodziliĹmy tu, gdzie teraz siedzimy, w ponad dwudziestoosobowym gronie - tworzyliĹmy niemal rodzin?, ktĂłra chcia?a wygrywa?. Poza tym wiedzieliĹmy, ?e pieniÄ
dze nie rosnÄ
na drzewach. Mo?na je by?o zdoby? tylko poprzez wywalczenie mistrzostwa czy Pucharu Polski. A najlepiej tego i tego. Trudno mi powiedzie?, czy pi?karze dzisiaj nie chcÄ
wygrywa?. Nie chce mi si? w to uwierzy?, bo przecie? majÄ
doĹ? godziwe premie. Jednak czasami nie grajÄ
tak, jak powinni. Raz grajÄ
fantastycznie, a innym razem tragicznie. I co najgorsze - strzelajÄ
bardzo ma?o bramek. Gdy my mieliĹmy frajerĂłw do powiezienia pi?? czy szeĹ? zero to po prostu to robiliĹmy. Trener WĂłjcik nam wpoi? zasad?, ?e nie ma co pieĹci? si? z rywalami, ale trzeba wszystko rozstrzygnÄ
? jak najszybciej. Dlatego czasami po pi?tnastu minutach mecz by? sko?czony, a dalsze 75 minut by?o tylko formalnoĹciÄ
. Teraz, gdy widz? Legi? m?czÄ
cÄ
si? z kimĹ do 70 minuty, trudno mi to zrozumie?.
- Ĺwietnych meczĂłw rzeczywiĹcie rozegraliĹcie sporo. KtĂłry by? najlepszy w twoim wykonaniu?
- Na pewno niezapomniana jest ta Sampdoria. A poza tym? Pami?tam mecz z GĂłrnikiem wygrany 5:2. Wtedy gola strzeli? ka?dy poza mnÄ
, ale tak wymagajÄ
cy dziennikarz, jakim jest pan Atlas, stwierdzi?, ?e rozegra?em Ĺwietne spotkanie. To prawda, ?e bardzo dobrze mi si? gra?o. Natomiast jeĹli chodzi o reprezentacj? to najlepszy mecz rozegra?em przeciwko Izraelowi w Zabrzu. WygraliĹmy 4:3, strzeli?em jednego gola, przy dwĂłch asystowa?em, a przy bramce Romka Koseckiego zmyli?em bramkarza. To by? mĂłj powrĂłt do kadry. Zawsze mia?em dobre powroty. Mam nadziej?, ?e powrĂłt do polskiej ligi b?dzie podobny.
- No w?aĹnie. Zaczyna si? robi? g?oĹno. MĂłwisz, ?e mo?esz gra? nawet w trzeciej lidze. Naprawd??
- Naprawd?! OczywiĹcie mam ambicj? gra? w ekstraklasie, a najlepiej w Legii, ale pĂłki co ten temat interesuje tylko mnie, bo nikt z ?azienkowskiej do mnie nie dzwoni?. B?d? gra? tam, gdzie ktoĹ b?dzie mnie chcia?. Jest Ĺwit Nowy DwĂłr, jest Ok?cie, gdzie grajÄ
byli legioniĹci, sÄ
inne kluby. Obecnie nie bior? pod uwag? animozji pomi?dzy klubami i jestem w stanie gra? wsz?dzie. Skoro czterech by?ych widzewiakĂłw gra w Legii to o jakich animozjach mo?emy mĂłwi?? Te czasu ju? min??y. Chcia?bym gra? znĂłw w Legii, ale nie licz? na to. Na razie ch?? jest z jednej strony. Mam sko?czy? definitywnie z pi?kÄ
? MĂłg?bym si? uprze?, ?e nie b?d? wyst?powa? byle gdzie i b?d? czeka? na ofert? z ?azienkowskiej. Ale wtedy okres przygotowawczy pewnie musia?bym przepracowa? sam, a to nie jest to samo. Zale?y mi na tym, aby gdzieĹ si? za?apa?. Do pracy nikt nie b?dzie musia? mnie zmusza?, bo mam ĹwiadomoĹ? wysi?ku, jaki musz? w?o?y? w powrĂłt do pi?ki.
- Nie jesteĹ ju? zwiÄ
zany z Betisem?
- Kontrakt mam do 2004 roku. Do czerwca mam wolnÄ
r?k? i musz? znale?? sobie dru?yn?. Gdy ju? b?d? wiedzia?, gdzie mam gra?, dam sygna?, a Hiszpanie wypo?yczÄ
za darmo mojÄ
kart?. Natomiast w czerwcu mam rozwiÄ
za? kontrakt i odebra? kart? na sta?e. Nie mog?em tego zrobi?, jako zawieszony zawodnik. A dopĂłki nie b?d? mia? klubu, b?d? zawieszony.
- Nie ma co ukrywa?, ?e chyba wszyscy kibice Legii bardzo pragnÄ
twojego powrotu na ?azienkowskÄ
i mamy nadziej?, ?e wkrĂłtce si? tam spotkamy. Uwa?asz, ?e Legia jest ci coĹ winna i powinna poda? ci r?k??
- Nie uwa?am, ?eby Legia by?a mi coĹ winna. JeĹli ju?, to... ten wspomniany kwiatek.
- Wiesz coĹ na temat trenera Smudy?
- Mia?em mo?liwoĹ? rozmowy z nim, bo gdy gra?em w Betisie, przyjecha? do nas z Widzewem. Ale to by?o dawno. Wiem, ?e pan Smuda jest twardy, wymagajÄ
cy...
- Lubi niepokornych?
- A mo?e ja si? mog?em troch? zmieni? i ju? nie jestem taki niepokorny?
- A co z pieni?dzmi za gr??
- Na pewno by?bym elastyczny w rozmowach i z LegiÄ
bym si? porozumia?. Dla mnie teraz najwa?niejsza jest gra w pi?k?, a nie pieniÄ
dze. Z drugiej jednak strony znam realia polskiego futbolu. JeĹli za juniora p?aci si? milion marek... Ja jestem pi?karzem darmowym, jeĹli chodzi o rozliczenia pomi?dzy klubami i to ju? jest chyba du?o.
- Dzi?kujemy za rozmow? i ?yczymy szybkiego powrotu do Legii. Masz za sobÄ
poparcie tysi?cy kibicĂłw.
Rozmawiali Krzysztof Stanowski i Wojciech Hadaj