NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Środa, 11 października 2000 r. godz. 16:31

W Legii prze?y?em wspania?e chwile

Wywiad z: Jerzy Engel, źródło: Nasza Legia

Rozmowa z Jerzym Engelem, selekcjonerem reprezentacji Polski, trenerem Legii w latach 85-87.



Wiktor Bo?ba: - Z reakcji widowni mo?na zauwa?y?, ?e nie jest Pan zbytnio lubianą postacią na ?azienkowskiej. A przecie? sp?dzi? Pan na Legii par? ?adnych lat...

Jerzy Engel: - Tak. Dzisiaj jednak kojarzy si? mnie z warszawską Polonią. I to jest g?ówna przyczyna tego, ?e cz?ś? kibiców, szczególnie tych m?odych, jest mi nieprzychylna. Uwa?am, ?e jest to absolutnie nies?uszne. My, trenerzy, pracujemy przede wszystkim dla kontraktu. Dzisiaj w jednym klubie, jutro w drugim, i nie ma co tego typu animozji przenosi? na selekcjonera reprezentacji. Ka?dy selekcjoner ma za sobą karier? klubową, a w moim przypadku ostatnim klubem by?a Polonia, cho? trzeba pami?ta?, ?e w Legii pracowa?em d?u?ej. Lata, które sp?dzi?em w Legii wspominam znakomicie i myśl?, ?e kibice równie? mile wspominają ten okres.

- Z Legią zdoby? Pan tytu? wicemistrza Polski. Mog?o by? lepiej, tylko ?e niestety pi?karze nie chcieli...

- Myśl?, ?e pi?karze chcieli. Przecie? dwukrotnie zdobyli wicemistrzostwo Polski, znakomicie grali w europejskich pucharach. Na pewno by? jeden mecz, który zosta? wszystkim w pami?ci, powodując niesmak. By? to mecz z Górnikiem. By?o po nim wiele podtekstów, by?o wiele przykrych zda?. Wspominając ten mecz mog? tylko doda?, ?e pewne sprawy ambicjonalne pi?karzy zosta?y odstawione na dalszy plan. Dlatego po tym niechlubnym spotkaniu moją ideeą by?o, by do Legii ściąga? pi?karzy, którzy wywodzili si? z Warszawy lub okr?gu warszawskiego. Dopią?em tego i by? moment, ?e w Legii na boisku gra?o dziewi?ciu pi?karzy, którzy urodzili si? w Warszawie lub jej okolicach.

- Po s?awnym 0:3 w Zabrzu wyrazi? Pan opini?, ?e doskonale wiedzia?, co si? dzieje, ale nie móg? wyrzuci? po?owy dru?yny. Kogo mia? Pan na myśli?

- Nie chcia?bym wraca? do tego meczu. Ka?dy w ?yciu mo?e zrobi? jakiś b?ąd. Wielu pi?karzy uczestniczących w tamtym meczu to dziś szanowani ludzie, pracujący w pi?ce no?nej. To by?o bardzo przykre zdarzenie, które rzuci?o cie? na ca?ą dru?yn?. W szatni ch?opcy skakali sobie do oczu, by?y niesnaski. Dla mnie by?o to o tyle przykre, ?e poczu?em si? oszukany. Myśl?, ?e kibice równie?, poniewa? nadzieje związane ze zdobyciem tego tytu?u by?y ogromne.

- Czy nie uwa?a Pan, ?e przyczyna takiego post?powania pi?karzy tkwi?a w s?abej organizacji klubu?

- Na pewno tak. Pi?karze i trenerzy nie mieli wtedy w Polsce uregulowanych spraw p?acowych. By? okres, ?e my w Legii przez prawie pó? roku nie otrzymywaliśmy nawet z?otówki premii. Do klubu przyj?to ksi?gową, która nie widzia?a podstaw prawnych do wyp?at premii. Trzeba by?o gra?, zdobywa? punkty, a kiedy to si? robi?o za darmo, pi?karze rzeczywiście mogli si? ró?nie zachowywa?. Legia nie p?aci?a du?o, dlatego niektórzy gracze chcieli odb?bni? swoją s?u?b? wojskową, a potem szybko wyjecha? z Warszawy.

- By? Pan inicjatorem pozyskania do Legii jednego z najwi?kszych talentĂłw naszego pi?karstwa, Dariusza Dziekanowskiego.

- Owszem, tak si? u?o?y?o, ?e moje nazwisko przewija?o si? cz?sto przez karier? Darka. Jako trener w Polonii wyciągną?em go z dru?yny juniorów, wstawiając do II ligi. Potem nasze drogi si? rozesz?y i ponownie spotkaliśmy si? w Legii. Wspólnie ze śp. pu?kownikiem Olszakiem, który by? wtedy prezesem Legii, uda?o nam si? za?atwi? ten najwi?kszy w tamtych czasach transfer i przenieś? Darka z powrotem do Warszawy. Sprowadzenie go by?o jednym z elementów mojej idei, którą przedstawi?em wcześniej.

- Czy nie uwa?a Pan, ?e kariera Dziekanowskiego nie by?a proporcjonalna do s?awy? Mia? wi?cej kibicek, ni? kibicĂłw...

- Wsz?dzie jest tak, ?e najwi?ksi pi?karze, którzy czują si? gwiazdorami, pokazują si? w towarzystwie pi?knych kobiet. Jako ?e Darek w Polsce by? wielką gwiazdą, zachowywa? si? w podobny sposób. Natomiast na pewno Darek móg? zrobi? wi?kszą karier?. Nale?y ?a?owa?, ?e jego gra nie spe?ni?a oczekiwa?, które kibice i szkoleniowcy z nią wiązali.

- Tak?e z Pa?skiej inicjatywy poszerzona zosta?a p?yta boiska na ?azienkowskiej.

- Przez d?ugi okres trwa?y walki na forum zarządu klubu o to, ?eby stadion Legii zrobi? tylko i wy?ącznie stadionem pi?karskim. Sprzeciwiali si? temu lekkoatleci, twierdząc, ?e nie b?dą mieli gdzie prowadzi? swojej sekcji. Po meczu z Dnieprem Dniepropietrowsk gen. Bara?ski da? si? jednak przekona? i podją? decyzj?, by zmieni? stadion w typowo pi?karski. Cz?ś? tego zrealizowano, a w ślad za boiskiem mia?y iś? trybuny. Niestety, tego nie zrobiono, a szkoda, bo myśl?, ?e reprezentacja nie mia?aby dziś problemu gdzie gra?.

- W drugim roku Pana pracy w Legii by?o ju? gorzej. Sportowo nie obroniliście wysokiej lokaty, dodatkowo atmosfera w klubie nie by?a najlepsza.

- Kiedy w klubie są k?opoty finansowe oraz kadrowe, musi nastąpi? pogorszenie wewn?trznych stosunków. Du?y wp?yw na wyniki sportowe mia?o to, ?e z braku funduszy nie byliśmy w stanie dokona? wzmocnie?. Zmar? p?k Olszak, który by? cz?owiekiem widzącym Legi? wielką i tworzącym jej wielkoś?. Po jego śmierci borykaliśmy si? z du?ymi problemami, równie? zawodnicy chcieli odchodzi? do innych klubów, które p?aci?y o wiele wi?cej. By? to ci??ki okres, który na szcz?ście Legia przetrzyma?a.

- Myśl?, ?e o najgorszym meczu ju? rozmawialiśmy. A który mecz trenowanej przez siebie Legii wspomina Pan najmilej?

- Najmilej wspominam zwyci?stwo Legii z Dnieprem. By? to szczególny mecz, który pozosta? na zawsze w pami?ci wszystkich jego uczestników, jak równie? grupki kibiców, która na tym meczu by?a. Tak walczącej dru?yny ja jeszcze osobiście nie widzia?em.

- Ponownie wróci? Pan do Legii za kadencji prezesa Romanowskiego, pomagając porusza? si? i zaistnie? w salonach Europy.

- Tak, awans Legii do Ligi Mistrzów by? olbrzymią szansą nie tylko dla klubu, ale dla ca?ej polskiej pi?ki. Ka?dy punkt zdobyty w eliminacjach pracowa? dla ca?ej Polski. W związku z tym prezes Romanowski podpisa? ze mną kontrakt na pó? roku. Mia?em pomaga? we wszystkim, co mog?o pomóc Legii w wyjściu z grupy Ligi Mistrzów. Myśl?, ?e wszyscy stan?li na wysokości zadania.

- Z tego co wiem, mia? Pan rĂłwnie? wp?yw na to, ?e za kadencji trenera WĂłjcika reprezentacja mog?a swoje mecze gra? na ?azienkowskiej.

- Ka?dy z nas ?yczy? Januszowi, ?eby awansowa? do mistrzostw Europy. Myśl?, ?e obecnie równie? mnie dobrze ?yczą trenerzy klubowi. Podkreślam to, ?e wszystkim nam potrzebny jest sukces reprezentacji. Nie ma bardziej opiniotwórczego zespo?u, jak ten narodowy. Sukces tej reprezentacji przek?ada si? na opini? o ca?ym polskim sporcie, na inne nastroje w spo?ecze?stwie. Kiedy Janusz twierdzi?, ?e dobrze by by?o gra? w Warszawie, wszystkim, którzy mogli podją? taką decyzj? doradzaliśmy, ?eby dru?yna gra?a w Warszawie.

- Kiedy jednak sam zosta? Pan selekcjonerem, reprezentacja omija?a Warszaw? szerokim ?ukiem, mimo, ?e publicznoś? z ?azienkowskiej uchodzi za najlepszą w kraju?

- Zdecydowanie twierdz?, ?e jest tu najlepsza publicznoś? i najlepszy doping. W Warszawie doping jest cudownie zorganizowany, wr?cz w sposób perfekcyjny. Je?d?? po wielu stadionach na ca?ym świecie i mog? z pe?ną świadomością stwierdzi?, ?e tak dynamiczny doping, jak w Warszawie, spotyka si? rzadko. Odpowied? na to, dlaczego reprezentacja nie gra?a w Warszawie, jest bardzo prosta. Mecz z Finlandią początkowo mia? si? odby? w Chorzowie, by? to uk?on w stron? Ruchu w związku z ich jubileuszem. Niestety, ze wzgl?dów bezpiecze?stwa przeniesiono go do Poznania i by? to niewypa?. Doping nie by? najlepszy, nie by? zorganizowany, przewa?a?y klubowe animozje, co wszystko w sumie ?le wspominamy. Chcia?bym przy okazji wyjaśni?, ?e zawsze, kiedy pada propozycja rozegrania meczu w Warszawie, tzw. teren pyta nie o to, dlaczego mecz ma by? rozegrany w stolicy, tylko dlaczego znowu reprezentacja ma gra? na Legii...

- Wielu ludzi zarzuca Panu, ?e wspĂłlnie z W?odzimierzem Luba?skim zbytnio promujecie w kadrze niektĂłrych zawodnikĂłw.

- Jest to oczywiście kolejny nonsens i by?o to przykroś? dla mnie. Na początku mojej pracy z kadrą niektórzy dziennikarze chcieli w mediach przedstawi? moją osob? w krzywym zwierciadle. Zrobiono wiele krzywdy Luba?skiemu, reprezentacji, a przede wszystkim mnie. Myśl?, ?e odpowiedzią na tego typu insynuacje i g?upoty jest to, jak ta reprezentacja gra z tymi pi?karzami, o których pisano.

- Inni twierdzą, ?e nie zapomina Pan równie? o swoim pryncypale z Polonii, Januszu Romanowskim, dając mu zarobi?, organizując zgrupowania kadry w Konstancinie.

- To jest nonsens. My o miejsce w tym ośrodku musieliśmy si? bi?, poniewa? by? tak ob?o?ony terminami, ?e w drodze wyjątku pozwolono nam wskoczy? na czyjeś miejsce. Nie ma to nic wspólnego z tym, ?e jest to ośrodek, który jest w?asnością Janusza Romanowskiego.

- W kr?gach zbli?onych do reprezentacji mówi si?, ?e nie wszyscy dobrze Panu ?yczą. Znale?li si? pono? ch?tni do przekazywania przeciwnikom niektórych Pa?skich pomys?ow...

- I to jest najbardziej przykre, ?e są tego typu ludzie związani z polską pi?ką, którzy za par? judaszowych srebrników sprzedaliby nawet narodową reprezentacj?. Jest to coś, co wed?ug mnie jest szalonym nonsensem. Je?eli ktoś puści? taką informacj? i je?eli ta informacja ma chocia? w cz?ści pokrycie, powinno si? wyjaśni? spraw? do ko?ca. W?ącznie z ujawnieniem nazwisk tych ludzi. Nie dla mnie, ale dla kibiców, ?eby wiedzieli, kto jest ich rzeczywistym wrogiem.

- A wi?c sądzi Pan, ?e jest ktoś w kraju, kto celowo chce wokó? Pana i reprezentacji sia? zam?t?

- Wy najlepiej wiecie, kto mąci. Wy jesteście kibicami, doskonale wiecie, co kiedy trzeba krzykną? podczas meczu. Kto do tego was namawia? Na pewno wiecie wi?cej, ni? ja. Mog? si? zgodzi? na szowinizm na poziomie klubowym, ale na poziomie reprezentacyjnym - nigdy.

- Krytykom mo?e Pan zamkną? usta osiągając z reprezentacją dobre wyniki...

- Ci, co krytykują dla samej krytyki, zawsze pozostaną krytykami. Krytyka jest potrzebna i ona musi by?. Jednak musi by? rzetelna. Ale jeśli mój zespó? b?dzie gra? dobrze i osiąga? dobre wyniki, to zdaj? sobie spraw?, ?e b?dzie coraz trudniej mnie krytykowa?. I mo?e ci, co mnie krytykowali, b?dą klepa? mnie po plecach.

- Eliminacje do mistrzostw świata rozpoczą? Pan w wielkim stylu. Czy po zwyci?stwie nad Ukrainą nie panuje w naszym obozie zbytni optymizm przed meczami z Bia?orusią i Walią?

- W mediach mo?e tak, dla mnie natomiast jest to kolejny krok do przodu. Mam pe?ną świadomoś?, ?e po zwyci?stwie nad Ukrainą apetyty dzia?aczy i kibiców wzros?y. Ja natomiast uwa?am, ?e czas na radoś? przyjdzie po osiągni?ciu celu. Dlatego nie zwracam uwagi na to, co si? dzieje dooko?a, tylko realizuj? swój plan krok po kroczku.

- Czego Pan oczekuje od kibiców podczas meczu z Walią na ?azienkowskiej?

- Wierz? w to, ?e kibice b?dą przys?owiowym dwunastym zawodnikiem mojej reprezentacji. Szczególnie licz? na wsparcie w trudnych momentach, chocia? daj Bo?e, ?eby takich by?o jak najmniej. Gorąco wszystkich zapraszam na stadion, byśmy razem zdobyli punkty w eliminacjach mistrzostwach świata.





Rozmawia? Wiktor Bo?ba


1
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.