Jacek Łączyński - fot. Gacek
REKLAMA

Zagórski, Łączyński i Kozak przed derbami

Bodziach, źródło: Warszawa.sport.pl - Wiadomość archiwalna

Serwis Warszawa.sport.pl przygotował ciekawy materiał, z wypowiedziami przed dzisiejszym meczem zawodników i działaczy, którzy byli przed laty związani zarówno z koszykarską Legią, jak i Polonią - Witolda Zagórskiego, Jacka Łączyńskiego i Wojciecha Kozaka. Żaden z nich nie chodzi obecnie na mecze tych zespołów, a faworytem wskazują Legię, po szybkim spojrzeniu na tabelę.

Zagórski przy okazji wspomina mecze derbowe, w których sam występował. "Zawsze były zacięte. Pamiętam taki mecz, kiedy my w Polonii nie mieliśmy środkowego, a nasz najwyższy zawodnik Bogdan Karbownicki miał ledwie 184 cm wzrostu. A Legia miała aż trzech - Leszka Kamińskiego, Władka Pawlaka i Janka Appenheimera. Szans nie mieliśmy żadnych, ale walczyliśmy. Przegraliśmy, ale dopiero po trzech dogrywkach" - przypomina.

Łączyński, który kiedyś był koszykarzem Legii (ale odszedł również na rok do Polonii) oraz trenerem naszej drużyny, przekonuje, że rozgrywki II-lgowe go nie interesują na tyle, by śledzić je na żywo. "Ale śledzę wyniki, czytam relacje i jestem nieźle poinformowany" - mówi. Łączyński nie kryje żalu, że nikt z koszykarskiej Legii nie zatrudnił go jako trenera. W niedalekiej przyszłości "Łączka" zapowiedział wizytę na meczu naszej drużyny. "Legii kibicuję, życzę jej jak najlepiej, na decydujące mecze w play-off na pewno będę przychodził. Trzymam kciuki za postępy Legii, mam nadzieję, że niebawem zagra w ekstraklasie. I że zagra w niej mój syn Kamil, który też jest kibicem Legii. Dla niego byłoby to spełnienie marzeń" - mówi.

Wojciech Kozak na pewno nie jest miło wspominany przez kibiców naszego klubu. Przez chwilę pełnił funkcję prezesa, z której zrezygnował rzekomo ze względu na obowiązki "prezydenckie", by po chwili przejąć podobne stanowisko w... Polonii. Kozak ma nadzieję, że doczeka jeszcze czasów, gdy Legia z Polonią walczyć będzie na poziomie ekstraklasy. Cieszy się natomiast, że spotkanie odbędzie się na Torwarze. "Może takie spotkanie wywoła refleksję i sprawi, że w Warszawie znajdą się pieniądze na koszykówkę. Który z zespołów pierwszy odbuduje swoją tradycję? Kluczem są pieniądze - większe szanse ma ten, kto znajdzie poważnych sponsorów. Ale wiem, jak o to trudno, bo prezesem Legii zostałem w 2001 roku, a potem, będąc w Polonii, przeżywałem wzloty i upadki. Wiem, że pieniądze to nie wszystko, ale to one dają możliwość budowy wielkiego sportu" - przekonuje Kozak w rozmowie z Warszawa.sport.pl.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.