Udane pożegnanie
Legia Warszawa pewnie 2-0 pokonała na własnym stadionie Piasta Gliwice i udanie pożegnała się ze swoim obiektem w 2018 roku. Pierwszego gola dla mistrzów Polski zdobył Sandro Kulenović, który wykorzystał świetnie dogranie od Dominika Nagya. W drugiej połowie na listę strzelców wpisał się Carlitos. Spotkanie nie było porywające, ale najważniejsze są zdobyte trzy punkty. Cieszyć może również kolejne czyste konto Radosława Majeckiego.
Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando Legii. Gospodarze kontrolowali to, co działo się na boisku, a groźne akcje przyjezdnych miały miejsce jedynie po stałych fragmentach gry. Kilkanaście minut po pierwszym gwizdku z boiska z powodu kontuzji zszedł wypożyczony do Piasta Tomasz Jodłowiec i jak się okazało miało to dla gliwiczan katastrofalne skutki. W 20. minucie gry Dominik Nagy znakomicie podał do wybiegającego Sandro Kulenovicia, a Chorwat spokojnie pokonał bramkarza w sytuacji sam na sam. Po objęciu prowadzenia „Wojskowi” nieco spuścili z tonu. Co prawda nadal skutecznie oddali grę od własnego pola karnego, ale brakowało im groźnych akcji w ofensywie. Niebawem ponownie zagroził jednak Kulenović, który chciał pokonał Frantiska Placha ekwilibrystycznym strzałem z powietrza. Piłka wylądowała jednak tylko na górnej siatce. Niewiele przed przerwą próba zawodników Piasta. Radosław Majecki był jednak dobrze ustawiony i nie dał się zaskoczyć. Na przerwę legioniści zeszli przy skromnym, ale w pełni zasłużonym prowadzeniu.
W drugiej połowie nie działo się niemal nic godnego uwagi. Z boiska wiało nudą. Legioniści grali z małą dozą ryzyka, szanując tym samym jednobramkowe prowadzenie. Piast nadal zagrażał jedynie ze stałych fragmentów gry, jednak zawsze czujnie byli zarówno defensorzy jak i Majecki. W 84. minucie rezultat spotkania ustalił wprowadzony w drugiej połowie Carlitos. Hiszpan dostał podanie z prawej strony i momentalnie po jej przyjęciu oddał uderzenie, którym zaskoczył Placha. Znakomite zachowanie napastnika Legii, który nie potrzebował wiele czasu, aby wpisać się na listę strzelców. W samej końcówce okazję miał jeszcze Pasquato. Włoch wpadł w pole karne przeciwnika i z jego płaską próbą poradził sobie bramkarz.