Kuchenni rozmontowani
W meczu na szczycie 21. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Legia zasłużenie pokonała na wyjeździe trzeci zespół tabeli Amikę Wronki 1-0. Tym samym przewaga nad wronczanami wzrosła aż do siedmiu punktów, a strata do prowadzącej Wisły nie zmieniła się.
Trener Amiki Stefan Majewski zdecydował się posadzić na ławce m.in. Zieńczuka i Kryszałowicza. Mecz od początku należał do podopiecznych Dariusza Kubickiego. Już w 12 inucie powinno być 1-0 dla „Wojskowych”. Aleksandar Vuković świetnie prostopadle wypuścił Saganowskiego, ten podbiegł z piłką do linii końcowej i odegrał na środek pola karnego do Piotra Włodarczyka, jednak napastnik Legii fatalnie przestrzelił nad poprzeczką. Przez kolejne minuty gra toczyła się w zasadzie tylko w środku pola. Obrońcy grali bezbłędnie. Pewnie prezentowali się Zieliński, Jóźwiak i Choto. Do poziomu meczu nie do końca dopasowali się sędziowie boczni, którzy kilka razy zupełnie niepotrzebnie podnosili chorągiewki do góry, zarówno przy akcjach Legii jak i Amiki. Dziesięć minut przed końcem pierwszej odsłony Saganowskie źle uderzył główką po dośrodkowaniu Sokołowskiego II z prawej strony boiska. W 45 minucie żółtą kartką został ukarany Grzybowski, bo specjalnie przerwał ręką dośrodkowanie legionistów.
W przerwie nastąpila jedna zmiana w skaldzie Amiki – Grzybowskiego zastąpił Zieńczuk. Gospodarze zaczęli grać nieco odważniej, ale to Legia zdobyła gola. W 62. minucie lweą stroną przedarł się wprowadzony kilka minut wcześniej Kiełbowicz, dograł na środek do Vukovicia ten zapewne chciał strzelać… ale wyszło mu idealne podanie na 5 metr gdzie stał Saganowski i bez problemu wpakował piłkę do siatki. Szalona radość w sektorze zajmowanym przez kilkuset fanów Legii! Od tego momentu zrobiło się naprawdę ciekawie. Amika ruszyła do odrabiania strat. Raz po raz na bramkę Artura Boruca sunęły ataki, tym bardziej, że od 68 minuty na boisku pojawił się najskuteczniejszy piłkarz gospodarzy - Paweł Kryszałowicz. Jednak dobre interwencje Boruca, pewna gra obrońców pozwoliły kilkakrotnie zażegnać niebezpieczeństwo. W 73 minucie wydawało się, że Arkadiusz Bąk na pewno skieruje piłkę z kilku metró do siatki... ale w ostatniej chwili zablokował go Tomek Sokołowski II. W końcówce gospodarzom jakby zabrakło sił i swoją szansę wypatrzyli legioniści. W 85 minucie mogło być 2-0, ale główka Jacka Magiery z 3 metrów przeszła minimalnie obok słupka. Arbiter przedłużył spotkanie o dwie minuty. Dariusz Kubiki tradycyjnie w tym czasie dokonał trzeciej zmiany (Dudek za Vukovicia) i po chwili można było cieszyć się z kolejnych trzech oczek.
Teraz przed Legią dwa spotkania u siebie i trzeba walczyć o 6 punktów. Najpierw podejmiemy Wisłę Płock, a tydzień później na Łazienkowskiej będzie gościł Świt Nowy Dwór Maz. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy na te spotkania!
Autor: Woytek