Udany rewanż - derby Mazowsza nasze!!!
Derby Mazowsza to zawsze nie byle wydarzenie. W zeszłym roku do Płocka przyjechała rekordowa liczba kibiców Legii. W tej rundzie na Łazienkowskiej pojawił się niemal komplet publiczności plus ok. 200 kibiców gości. W tym spotkaniu miał zagrać były gracz Legii, Adam Majewski. Jednak podczas rozgrzewki doznał urazu, który uniemożliwił mu ten udział. Legia w najsilniejszym składzie, Wisła Płock bez Gęsiora i wspomnianego Majewskiego. Tuż przed meczem kibice uczcili minutą ciszy tragicznie zmarłego kibica.
Mecz rozpoczął się bardzo niewinnie i bez większych emocji. W 5. minucie w niegroźnej akcji Saganowski podawał do Sokołowskiego I, ale nic z tej sytuacji nie wyszło. Dwie minuty później Jacek Magiera uderzył bardzo mocno z dystansu, tyle że ponad bramką Pawła Kapsy. W 11. minucie dobrą sytuację mogli mieć goście, ale szarżującego prawą stroną Geworgyana ubiegł wybiegający Boruc. Chwilę później Vukovic uderzył piłkę w stronę bramki tak, by mógł ten strzał przeciąć któryś z kolegów. To zadanie nie powiodło się jednak Saganowskiemu. W 21. minucie powinno być 1:0 dla Wisły! Ireneusz Jeleń dostał kapitalną piłkę ze środka pola i znalazł się sam przed Borucem. Bez zastanowienia strzelił pod brzuchem Artura, a piłkę bezlitośnie zmierzającą do bramki... w ostatniej chwili cudem wybił Choto!!! Ta interwencja prawdopodobnie uratowała skórę Legii w tym meczu. W 24. minucie mocne dośrodkowanie Sokoła II głową do bramki próbował skierować Sagan, ale pomylił się nieco strzelając ponad poprzeczką. Niedługo potem Jacek Magiera znalazł się sam przed Kapsą, jednak także on strzelił niecelnie. W 38. minucie w zamieszaniu na polu karnym Wisły pachniało mocno bramką, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy goście wywalczyli rzut wolny blisko bramki Legii. Skończyło się jednak tylko na strachu, piłka trafiła w Jóźwiaka.
Druga część meczu była już o wiele bardziej ciekawa i widowiskowa. Obie drużyny grały z jeszcze większym zaangażowaniem i sercem. W 46. minucie Tomasz Sokołowski II trafił w słupek! Niewiele brakowało, ale ku uciesze publiczności na gola nie trzeba było długo czekać. Już minutę później w zamieszaniu w polu karnym Wisły najsprytniejszy okazał się Jacek Magiera, który mocnym strzałem zmieścił piłkę między słupkami bramki gości! Było więc 1:0 i jeszcze niemal cała druga połowa gry! W 52. minucie Włodarczyk huknął z ponad 20 metrów minimalnie ponad poprzeczką! Chwilę później świetną solową akcją popisał się Sagan. Szkoda, że żaden z partnerów Marka nie pomógł mu w wykończeniu tej akcji. Właśnie na Saganowskim Bartosz Jurkowski wykonał bardzo brutalny faul, za który ujrzał żółty kartonik. Przez chwilę wydawało się, że Sagan już nie wróci na plac gry. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Dziesięć minut potem było już 2:0!!! Saganowski zagrał na czystą pozycję do Włodarczyka, a ten posłał piłkę między nogami Kapsy! W 87. minucie Legia miała najlepszą okazję z możliwych do zwiększenia prowadzenia – rzut karny po faulu na Saganowskim! Do wykonania „jedenastki” podszedł sam poszkodowany, ale niestety przestrzelił. Jest to jego drugi pod rząd nie strzelony karny. Jednak kibice bardzo wspierali przygnębionego Marka, a ten walczył jak tylko mógł. Jeszcze w ostatnich sekundach Marek uderzył tuż obok słupka. Wynik się już nie zmienił. Legia pokonała Wisłę Płock 2:0, choć należy zachować pokorę wobec dobrze grających płocczan i pamiętać to, że gdyby Jeleń zdobył gola na początku, to losy meczu mogły potoczyć się znacznie inaczej...
Autor: Szmiciu