Pokonani po 33 meczach...
Niedzielny mecz w Chorzowie legioniści przegrali przede wszystkim z samymi sobą. Drużynie Okuki zabrakło woli walki, szybkości, zaangażowania - większość piłkarzy przeszła obok tego meczu. Wygląda na to, że piłkarze już nie mogą doczekać się końca tej rundy...
O pierwszej połowie tego meczu nie da się napisać wiele. Legia rozpoczęła w swoim żelaznym składzie, który Okuka wystawia od początku sezonu. Już w 4 minucie żółtą kartką został ukarany Siergiej Omeljańczuk. W kolejnych minutach więcej w posiadaniu piłki była Legia, ale chorzowianie często wyprowadzali groźne kontrataki. W 32 minucie ładną akcję przeprowadził Łukasz Surma. Wbiegł w pole karne, ale jego uderzenie o centymetry minęło słupek. Następnie zza szesnastki próbował strzelać Omeljańczuk - niestety niecelnie. Końcówka pierwszej połowy należała do Ruchu. Najpierw Gorawski otrzymał znakomite podanie od Wosia na siódmy metr i strzelił prosto w Stanewa. W 44 minucie ponownie Gorawski zmusił do interwencji Bułgara. Chorzowianin wykonywał rzut wolny z narożnika pola karnego, uderzył mocno ale bramkarz Legii był na posterunku.
Po zmianie stron mecz był zdecydowanie ciekawszy. Już w pierwszej minucie po przerwie powinno być 1-0 dla Legii. Vuković otrzymał znakomite podanie od Cezarego Kucharskiego i oddał strzał z 6 metrów, ale prosto w Matuszka. W kolejnych minutach przewagę odzyskali niebiescy. Bizacki uderzał z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką, a następnie minimalnie przegrał pojedynek ze Stanewem. W 55 minucie sędzia popełnił fatalny błąd. Gorawski wbiegł w pole karne i został faulowany przez Jóźwiaka, jednak arbiter nakazał grać dalej. Szybką kontrę wyprowadziła Legia. Z ostrego kąta strzelał Svitlica, ale tylko w boczną siatkę. Chwilę później boisko musiał opuścić kontuzjowany Wojciech Szala. Jego miejsce zajął Dariusz Dydek. Ta zmiana wprowadziła sporo ożywienia do gry legionistów. Trener Ruchu także wprowadził do gry dwóch nowych zawodników - Jarczyka i Szyndrowskiego. Do końca meczu pozostawał kwadrans i chorzowianie coraz groźniej atakowali. Na boisku pojawił się Magiera, zmieniając narzekającego na uraz Vukovica. W 80 minucie Stanew odważnie wybiegł za pole karne i wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później Woś próbował strzelić z ostergo kąta, ale najlepszy legionista na boisku, Stanew, nie dał się zaskoczyć. Do końca meczu pozostawało 6 minut. Legioniści przetrzymywali piłkę na własnej połowie i... błąd popełnił Łukasz Surma, który ją stracił. Szybką akcję wyprowadził Bizacki, znalazł się na 16 metrze, wbiegł w pole karne i Marek Jóźwiak nie mógł zrobić nic innego, jak faulować napastnika gospodarzy. Popularny "Beret" otrzymał za to zagranie żółty kartonik. Do piłki podszedł Bartłomiej Jamróz i pewnym strzałem po ziemi zmylił Stanewa. Szalona radość na stadionie. Legia rzuciła się do odrabiania strat. Dragomir Okuka wystawił na boisko dawno nie oglądanego Moussę Yahayę! Nic to jednak nie pomogło, mecz zakończył się wynikiem 1-0 dla Ruchu Chorzów.
Na porażkę zanosiło się już od jakiegoś czasu. Od kilku kolejek legioniści nie grają tak, jak przyzwyczaili do tego swoich kibiców. Kucharski i spółka wyczekują chyba na koniec rundy wiosennej. Kapitan wojskowych stracił swoje wszystkie atuty z poprzedniego sezonu i nie potrafi pociągnąć drużyny do zwycięstwa. Dragomir Okuka ma jedenastu pewniaków, którzy zaczynają zawodzić. Co jest prawdziwą przyczyną takiej postawy? Tego nie wiemy, ale być może wpływ na to ma nieciekawa sytuacja w klubie, zaległości w wypłatach premii... Na szczęście to już końcówka rundy.
Seria 33 spotkań ligowych bez porażki została zakończona...
Autor: Woytek