Świetny atak, słaba obrona...
Nareszcie początek rundy wiosennej! Na początek... 2 kolejka i mecz z Amiką. Pierwsza seria spotkań zostanie rozegrana w połowie przyszłego tygodnia. Jednak dziś do Warszawy przyjechali wrończanie. W składzie gości zabrakło kilku podstawowych graczy – Dawidowskiego, Skrzypka, Bartczaka, Bajora i Dżikiji. Z kolei w Legii nie obejrzeliśmy na placu gry Szali, Saganowskiego i Zielińskiego. Na stadion Wojska Polskiego przybyło ok. 11 tys. ludzi, którzy spragnieni ligowej piłki, liczyli na bardzo dobre widowisko sportowe. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego piłkarze uczcili minutą ciszy zabitego niedawno premiera Serbii oraz zmarłego 8 marca Stanisława Fołtyna (byłego bramkarza Legii).
Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanej przewagi Legii. Akcje przeprowadzane były bardzo płynnie, raz lewą raz prawą stroną. Bardzo pozytywnie prezentował się szybki i agresywny Nuhi. Już w 4. minucie piękne długie podanie otworzyło Kiełbowiczowi drogę do bramki, ale ten został nieprzepisowo zatrzymany przez Dembińskiego. Arbiter przez moment wahał się czy wskazać na rzut wolny, czy karny. Po konsultacji z asystentem zdecydował się jednak na to drugie rozwiązanie. Z kolei rzut karny na bramkę zamienił Stanko Svitlica. Legia nie przestawała atakować. Kolejną świetną sytuację miał Svitlica, ale w sytuacji „sam na sam” nie umiał pokonać Szamotulskiego. W 17. minucie było już 2-0, a strzelcem znów Stanko. Tym razem piękny rajd prawą stroną przeprowadził Nuhi i dośrodkował dokładnie na głowę Vukovicia. Rozgrywający Legii strzelił jednak wprost w „Szamo”, ale na szczęście na miejscu był Svitlica i dobił piłkę do bramki. Był to już 14. gol Serba w tym sezonie i powoli dogania on Macieja Żurawskiego i Andrzeja Niedzielana. W 18. minucie było już niestety 2-1. Gola po rzucie rożnym zdobył głową Marek Zieńczuk. O utratę tej bramki nie można mieć większych pretensji do Artura Boruca. Jednak to co stało się w 26. minucie możemy określić jako rzadką komedię. Z rzutu wolnego strzelał Arek Bąk. Piłka leciała dokładnie w środek bramki pod samą poprzeczkę. W tym czasie... Boruc także leciał w powietrzu, ale z piłką się katastrofalnie minął i z 2-0 zrobiło się szybciutko 2-2. Ambicja Legii została podrażniona i „wojskowi” ruszyli do kolejnych ataków. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Już w 32. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał „Kiełbik” a futbolówkę do bramki wepchnął Jarzębowski. Na minutę przed końcem po podobnej sytuacji było już 4-2! Tym razem dośrodkowanie było jednak z rzutu rożnego (również Kiełbowicza), piłkę głową zgrał Jóźwiak a formalności dopełnił Czarek Kucharski. Pierwsza połowa obdarowała nas sześcioma golami, co zapowiadało jeszcze większe emocje po przerwie.
W drugiej odsłonie gra Legii wyglądała już nieco gorzej. Siła ataku zmalała, a defensywa była niczym szwajcarski ser... Widoczny był wyraźnie brak Jacka Zielińskiego. W 51. minucie Amica strzeliła bramkę kontaktową. Obronę Legii ośmieszył w pojedynkę Marek Zieńczuk i potężnie strzelił w lewy róg bramki Boruca. Golkiper Legii był bez szans. Od tej chwili zaczęła się tzw. „nerwówka”, nie wiadomo było co się jeszcze stanie. Obrona gospodarzy popełniała błąd za błędem i gdyby nie Boruc, Amica mogła strzelić jeszcze kilka bramek. W pewnym momencie doszło do nieprzyjemnego incydentu z udziałem Sokołowskiego (wszedł za Nuhiego) i Bieniuka. Zawodnik z Wronek bezpardonowo odepchnął „Sokoła”, za co dostał od sędziego... żółtą kartkę! Dobre sytuacje na strzelenie gola mieli jeszcze Svitlica, Wróblewski i Sokołowski, jednak żaden z nich nie poradził sobie z „Szamo”. Pod koniec meczu obrona Legii popełniała już coraz mniej błędów. Dla równości trzeba dodać, że defensorzy Amiki również nie mieli najlepszego dnia. Z kolei napady obu zespołów grały rewelacyjnie. Po tym spotkaniu można wyciągnąć następujące wnioski : 1) bardzo dobry debiut Nuhiego; 2) świetne rozegranie piłki w ofensywie przez Legię; 3) katastrofalne błędy w defensywie. Miejmy nadzieję, że na mecz z Groclinem do składu powróci Jacek Zieliński i solidnie pokieruje blokiem obronnym.
Autor: Michał Szmitkowski