REKLAMA
Liga polska
26. kolejka
10 000
Łódź
17.05.2003
16:00
Widzew Łódź
Legia Warszawa
Widzew Łódź
1-3
Legia Warszawa
87 min. Dymkowski
66 min. Kucharski
69 min. Saganowski
81 min. Saganowski
54. Vuković
67. Wróblewski
Robakiewicz
Stasiak
Węgrzyn
Mosór
Giuliano
Rachwał
Terlecki (83. Urbaniak)
Darci Monteiro (79. Andjelković)
Podbrożny (73. Seweryn)
Dymkowski
Włodarczyk
Boruc
Jarzębowski
Zieliński
Jóźwiak
Surma
(85. Szala) Sokołowski
Vuković
Wróblewski
Kucharski
Saganowski
(60. Majewski) Svitlica
Sędzia główny Antoni Fijarczyk (Stalowa Wola)
Relacja

Legia w raju, Widzew na kolanach!!!

Radość piłkarzy z Warszawy po strzeleniu bramki - fot. Bodziach Po 26-ciu latach Legia pokonała w ligowym meczu w Łodzi Widzew (3-1)! Spotkanie było bardzo emocjonujące, na trybunach komplet publiczności i nieodpowiednie zachowanie fanów Widzewa, którzy urządzili sobie kamienowanie...
Trzy gole dla "Wojskowych" padły w 15 minut! Raz do bramki Robakiewicza trafił Kucharski, kolejne dwie bramki zaliczył Saganowski.

Tym meczem cała Polska żyła już od tygodnia. Spotkania dwóch najlepszych firm piłkarskich lat 90-tych cały czas wywołują wielkie emocje wśród kibiców. Jedni i drudzy zapowiadali walkę do upadłego i wierzyli, że to oni zwyciężą.
Początek meczu należał do gospodarzy. Już w 3 minucie wykonywali oni pierwszy rzut rożny. Akcję lewą stroną przeprowadzili Giuliano i Rachwał. Chwilę później Włodarczyk główkował, ale Boruc pewnie obronił. W dzisiejszym spotkaniu młody bramkarz Legii był żelaznym punktem. Brawo Boruc! W 5. minucie najskuteczniejszy w Legii Stanko Svitlica strzelał z 16 metrów, ale piłka odbiła się od jednego z obrońców i wyleciała na rzut rożny. Dwie minuty później Legia przeprowadziła szybki kontratak. Po błędzie gospodarzy piłkę przejął Vuković i podał do Saganowskiego. Ten zobaczył wbiegającego w pole karne "Kucharza" i odegrał mu futbolówkę. Jednak kapitan Legii strzelił za lekko i obok słupka. Obrona Legii grała bez zarzutu, oprócz jednej sytuacji, kiedy to Wróblewski tak niefortunnie wybijał piłkę, że przejął ją jeden z widzewiaków, odegrał na czystą pozycję do Włodarczyka, ale fantastycznie w bramce zachował się Boruc, broniąc jego strzał z 7 metrów! Nie minęła minuta, a to Legia mogła objąć prowadzenie. Wróblewski popędził lewą stroną i chciał przelobować Robakiewicza - jednak minimalnie za mocno posłał piłkę. Po pół godzinie gry tempo meczu trochę spadło. Piłkarze, tak jak bokserzy, szykowali się do kolejnej wymiany ciosów. Gra się lekko zaostrzyła, ale arbiter ze Stalowej Woli, Antoni Fijarczyk, kontrolował przebieg gry. Po wejściu Węgrzyna w łydkę Kucharskiego, ten drugi musiał na chwilę opuścić boisko. W 34. minucie Jerzy Podbrożny dośrodkowaywał z rzutu wolnego, na bramkę Boruca strzelał Stasiak, jednak niecelnie. Trzy minuty później mógł paść przypadkowy gol dla Widzewa. Dymkowski z 18 metrów główką chciał lobować Boruca, ale mu się to nie udało. W obronie warszawian zankomicie spisywał się Zieliński, który nadal imponuje spokojem, opanowaniem i doświadczeniem. Kilka razy zatrzymał szarżującego Terleckiego - nie dał mu dziś pograć. Pierwsza połowa została przedłużona o 2 minuty. W tym czasie Legia powinna objąć prowadzenie. Fatalny błąd popełnił Kazimierz Węgrzyn i piłka trafiła w polu karnym do Svitlicy. Oprócz niego było jeszcze 3 legionistów. Stanko odegrał na 16 metr do Vukovica, a ten chyba nie wiedział co ma zrobić, ponieważ oddał lekki strzał, do którego próbował jeszcze dojść Kucharski...
Na drugą odsłonę obie drużyny wyszły bez zmian. Chwilę po rozpoczęciu gry sędzia musiał przerwać zawody, bo na murawę poleciało bardzo dużo serpentyn. Po 2-minutowej przerwie zawodnich zaczęli mecz. W 48 minucie pod nieobecność Tomasza Kiełbowicza Stanko Svitlica wykonywał rzut wolny z prawej strony. Uderzył potężnie... ale prosto w mur. Następnie Kucharski próbował sam przedostać się na pole karne gospodarzy, jendak mu się to nie udało. W 53 minucie arbiter po raz pierwszy sięgnął po żółty kartonik - otrzymał go Aleksandar Vuković. Chwilę później rajd prawą stroną przeprowadził bardzo dobrze dysponowany tego dnia Tomasz Sokołowski. Pomocnik Legii zdecydował się na strzał z ostrego kąta, jednak Robakiewicz bez problemu złapał piłkę. W 56. minucie w polu karnym Legii Terlecki nie potrafił opanować piłki, a mógł strzelić gola. Gdy do końca pozostało pół godziny, a na tablicy wyników było nadal 0-0, Dragomir Okuka dokonał pierwszej zmiany w Legii. Po trzech meczach nieobecności na murawie pojawił się Adam Majewski, który zastąpił Svitlicę. Widzew ruszył do ataku. Przez kilka minut Legia nie potrafiła wydostać się, z własnej połowy... ale czyhała na kontrę. W 65. minucie lewą stroną przedarł się Kucharski, ale stracił piłkę. następnie groźny strzał z dystansu Sokołowskiego z trudem wybił na rzut Robakewicz. Do piłki w narożniku boiska podszedł Sokołowski, dośrodkował na 5 metr, a tam najwyżej wyskoczył Kucharski i skierował piłkę do siatki! 1-0 dla Legii! Szał radości w sektorze zajmowanym przez kibiców z Rzuty wolne łodzian wspaniale bronił Artur Boruc - fot. Bodziach Warszawy. Zaraz po wznowieniu gry od środka żółtą kartką ukarany został Wróblewski. Widzew musiał ruszyć do ataku... jednak zanim zdążył pozbierać się po utracie gola, po raz drugi rozpoczynał grę ze środka boiska! Marek Saganowski otrzymał znakomite podanie z głębi pola i z 20 metrów przelobował wychodzącego z bramki Robakiewicza. Nokaut w 3 minuty! Szkoleniowiec łodzian chyba się zdenerwował, bo w 73. minucie zdjął Jerzego Podbrożnego, a wprowadził Seweryna, a pięć minut później Darciego zastąpił Andjelković. Fani Legii rozpoczęli taniec zwycięstwa na swoim sektorze, publiczność gospodarzy ucichła i... padł trzeci gol dla Legii! Piłkę na 25 metrze miał Saganowski i zdecydował się na strzał. Futbolówka poszybowała pięknie tuż obok bezradnego Robakiewicza! Gdy do końca pozostawało 5 minut, część kibiców gospodarzy zaczęła powoli opuszczać stadion. Dragomir Okuka dokonał drugiej zmiany. Zmęczonego "Sokoła" zastąpił powracający po kontuzji Wojciech Szala. W 87. minucie padła honorowa bramka dla łodzian. Węgrzyn strzelił mocno z 16 metrów, Boruc do spółki z Jóźwiakiem wybili piłkę z linii bramkowej, ale dobitka główką Dymkowskiego znalazła drogę do siatki. Ostatni zryw gospodarzy, zamieszanie pod bramką Legii i obrońcy wybijają piłkę na oślep. 90 minuta... i sędzia dolicza 5 minut! Jednak Legia grała spokojnie, przetrzymując jak najdłużej piłkę. Saganowski próbował jeszcze sam szarżować, ale bezskutecznie. Po chwili sędzia zakończył mecz! Piłkarze podbiegli do sektora kibiców Legii. Odśpiewali gromkie "ole" i oddali swoje koszulki kibicom! Wspaniały gest zawodników.

Brawo Legia! To było czwarte z rzędu zwycięstwo warszawian. Co ważniejsze dla kibiców, wygraliśmy na bardzo ogrącym terenie w Łodzi. Teraz w środę równie ważny mecz z Lechem. Spotykamy się więc wszyscy na stadionie Wojska Polskiego o godzinie 19!


Autor: Woytek

Pomeczowe wypowiedzi

Dragomir Okuka (trener Legii): Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, choć muszę przyznać, że do zdobycia pierwszej bramki mecz był wyrównany. Potem Widzew się odkrył i grało nam się łatwiej. Dziękuję wszystkim zawodnikom.
Franciszek Smuda (trener Widzewa): Piłkarze dali z siebie wszystko. Niestety, przy dwóch pierwszych bramkach dla Legii niektórzy moi piłkarze popełnili błędy, które wynikały chyba z nerwów, bo często tego nie robią.

Cezary Kucharski (Legia): Mieliśmy sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. W drugiej połowie przeważaliśmy. Po moim golu Widzew musiał się odkryć. Gol Marka Saganowskiego przeważył, było już 2-0 i było po meczu. Nikt nie ma chyba wątpliwości kto był lepszy. Cieszymy się ze zwycięstwa. Zapisaliśmy się znowu w historii Legii, bo już 26 lat tutaj nie wygraliśmy.
Jerzy Podbrożny (Widzew): Myślę, że bramka honorowa nic nie daje... Legia starała się dłużej grać piłką. Myśmy stworzyli dużo sytuacji w pierwszej połowie, ale nic nie wykorzystaliśmy. Byłem zaskoczony, że trener Smuda mnie zmienił.
Jacek Zieliński (Legia): Przeczuwałem, że wygramy, bo zapomniałem zabrać z domu szczoteczki do zębów na zgrupowanie. Zawsze jak zapominam, to wygrywamy (śmiech). Ale to nie było świadome... A tak poważnie, to było trudno. Wynik jest korzystny, ale mecz był wyrównany. Tyle że w drugiej połowie Widzew popełnił za dużo błędów na tyłach i to kosztowało go utratę aż trzech goli. Łodzianie popełnili błąd, bo od początku drugiej połowy zaatakowali, zagrali "wysoko", zostawili więcej miejsca w środku pola i z tyłu. Do przerwy się cofali, grali uważnie i kontrowali. Po przerwie zmienili taktykę, zaatakowali. Wykorzystaliśmy to. Wiele zmieniło się po zmianie w naszym zespole. Za dużo było niedokładnych podań w środku. Adam Majewski pociągnął drużynę, uspokoił grę, przytrzymał piłkę. Sporo nam pomógł. Wygrana tutaj jest bardzo przyjemna, bo to nie był nasz najlepszy występ w Łodzi. Graliśmy na tym stadionie w lidze emocjonujące, świetne mecze, ale zawsze czegoś brakowało. Jeszcze nie żartowaliśmy z Marka Saganowskiego, że ełkaesiak pogrążył Widzew. Idę porozmawiać z Tomkiem Łapińskim, Zbyszka Robakiewicza nie będę pocieszał. I my, i oni potrzebowaliśmy punktów. Widzew musi poszukać ich gdzie indziej.
Aleksandar Vuković (Legia): To mój pierwszy raz w Łodzi... I od razu wygraliśmy, a słyszałem, że Legia nie zwyciężyła tu od 26 lat (śmiech). Mnie nie było wtedy na świecie. Ciężko się gra, nieważne, na której pozycji jest Widzew. Atmosfera była świetna, podobna do tej na Legii. Szkoda tylko, że przed meczem kibice Widzewa wbiegli na boisko. Zeszliśmy do szatni, nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Czekaliśmy, aż to się skończy. Po raz pierwszy mi się to zdarzyło, ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Już to widziałem. Podczas meczu się męczyliśmy, mieliśmy okazje już w pierwszej połowie. M.in. ja powinienem w 45. min przynajmniej celnie strzelić... Piłka zeszła z nogi. Nie wiem, co się dzieje ze Stanko, gdzie jego skuteczność? Ale on przecież tylko bramek strzelił dla tej drużyny. Nie wińcie go teraz, pamiętajcie, co zrobił dla Legii.
Artur Boruc (Legia): Nie było mnie na świecie, kiedy Legia tu ostatni raz wygrała. Długo czekaliśmy. Cieszę się, że wrócił mi spokój. Na początku sezonu byłem spięty, nerwowy. Jakoś trudno mi było uwierzyć we własne umiejętności, przekonać się do siebie, uzyskać pewność, że każda interwencja będzie udana. Ale doszedłem do wniosku, że nie ma sensu się denerwować. Teraz wszystko wróciło, w trzech meczach nie puściłem gola. Dziś zabrakło szczęścia, strzał Węgrzyna jakoś jeszcze instynktownie odbiłem, strąciłem na nogi Adama Majewskiego, ale przy dobitce nie miałem szans. Wynik 3:1 nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku. Lepsi byliśmy w drugiej połowie, w pierwszej Widzew miał sporo sytuacji. Mogli strzelić kilka goli, choć tak klarownych okazji jak my nie mieli. Czego obawiałem się najbardziej? Stałych fragmentów. Łodzianie są naprawdę niebezpieczni przy rzutach rożnych.
Marek Jóźwiak (Legia): Cieszy mnie wynik i gra. Mogliśmy strzelić gole już przed przerwą. A Widzew miał jedną okazję - po kontrze z rzutu rożnego. Dlatego pierwsza połowa była wyrównana. W drugiej dominowaliśmy. Powinniśmy już wcześniej zagrać agresywniej, uwierzyć w to, że nie trzeba czekać na błąd rywala, by strzelić bramkę. Przez długi czas oba zespoły bały się ryzykować, bardziej myślały o tym, by nie stracić gola. Rzeczywiście, były lekkie szachy, ale potem szybko załatwiliśmy sprawę. Podczas meczu próbuję się wyłączyć, nie słuchać tego, co się dzieje na trybunach. Nie wiem, czemu zwyzywano mnie na początku drugiej połowy. Chyba ktoś był "trącony", coś krzyknął, inni podchwycili... Nie żal mi Zbyszka Robakiewicza. Gdyby przegrała Legia, on by się cieszył, a nie przejmował naszą porażką. Gramy w innych zespołach. Dziś punkty wędrują do Warszawy.
Maciej Terlecki (Widzew): Po stracie gola gra była "kontrolowana" przez Legię. Podeszliśmy wysoko, do środka boiska, skontrowali nas. Przy 0:2 było po meczu. Dziś nie było nas stać na więcej. To był mecz do pierwszej bramki. Oba zespoły miały sytuacje do strzelenia gola. Legia zdobyła gola właściwie z niczego, bo stały fragment to nie jest wypracowana okazja. Ale tak bywa. O żadnej złośliwości nie było dziś mowy, to była walka o punkty. My po godzinie straciliśmy siły. Ale wynik jest za wysoki. 0:1 byłoby bardziej sprawiedliwe.
Zbigniew Robakiewicz (Widzew): Nie miałem szans przy żadnej z bramek. Przy pierwszej nie wyszedłem do dośrodkowania, bo skutecznie zablokował mnie Adam Majewski, a strzał był nie do obrony. Tak samo jak przy drugiej. Przy trzecim golu Kazek Węgrzyn się uchylił w ostatniej chwili, poza tym piłka nabrała bardzo dziwnej rotacji. Legia wygrała zasłużenie. Piłkarsko była od nas zdecydowanie lepsza.


Autor: Woytek

Relacja z trybun

Kamienny raj

Do Łodzi dotarliśmy pociągiem specjalnym - fot. Bodziach Mecze Legii z Widzewem zawsze elektryzowały kibiców obu drużyn. Pojedynkami tych zespołów zazwyczaj emocjonowała się cała Polska. Nie inaczej było tym razem. Mimo iż Widzew sportowo nie może się obecnie równać z Legią, to wiadomo było, że aby ratować pierwszoligowy byt, łodzianie zrobią wszystko, aby zdobyć trzy punkty.
Przypomnijmy, że jesienią, widzewiacy otrzymali aż 1500 biletów na mecz w Warszawie. Aby mogli otrzymać taką właśnie ilość, wstawili się za nimi fani Legii. Po cichu liczyliśmy, że kibice Widzewa, określający się jako "ludzie honoru", postąpią honorowo i załatwią z działaczami zbliżoną ilość wejściówek dla warszawiaków. Kto się łudził - zawiódł się. Tylko 500 biletów otrzymali fani Legii, mimo iż chętnych było kilkakrotnie więcej. Do Łodzi przejazd zorganizowało Stowarzyszenie Sympatyków Legii Warszawa. Pociąg specjalny odjechał z Warszawy Wschodniej o godzinie 12:08. Już na dworcu było widać, że chętnych do podróży jest więcej niż wspomniane 500. Po drodze okazało się, że "nadwyżka" wynosi ponad 100 osób. Podróż mijała spokojnie. W pociągu nie było policji, co ma wpływ na pozytywne zachowanie kibiców w trasie. Podróż mijała niespodziewanie bez przygód. Nie było nawet popularnych "komitetów powitalnych". Spora w tym zasługa policji, która obstawiła Łodzianie kilka razy podnosili szarfy tworzące napis 'Witamy w raju' - fot. Bodziach wszystkie newralgiczne punkty. Do Łodzi dojechaliśmy około godziny 14.
Wejście na sektor przebiegało w miarę sprawnie. Przeszukiwanie nie było drobiazgowe, a na sektor weszli także fani bez biletów (również ci, którzy dotartli do Łodzi innymi środkami lokomocji, niż pociąg specjalny). Łącznie było nas prawie 700 osób. Gdy zapełnialiśmy nasz sektor, gospodarzy jeszcze nie było na stadionie zbyt wielu. Wywiesiliśmy w naszym sektorze aż 16 flag. Poza tym przez całe spotkanie powiewały 4 flagi na kijach. Widzew zapełnił swoje trybuny do ostatniego miejsca. W pogotowiu było sporo policji i służb porządkowych. Jak się później okazało, były one zmuszone do interwencji. "Kamionka" w Łodzi to wieloletnia już tradycja. Ciężko przypomnieć sobie, kiedy... jej nie było. Nie świadczy to z pewnością ani o wysokiej inteligencji widzewiaków, ani o honorze. Tym razem nie było odstępstwa od "reguły". Na około godzinę przed meczem pierwsze kamienie poleciały w nasz sektor. Z minuty na minutę głazy były coraz większe, a ranni kibice musieli skorzystać z pomocy medycznej. Straty były jednak po obu stronach. Legioniści odrzucali bowiem kamienie w Widzew. Sektor dla gości jest jednak tak usytuowany, że trzeba cały czas patrzeć... w dwie strony.
Szybka odpowiedź Legii na szarfy Widzewa :-) - fot. Hashish Około 30 minut przed rozpoczęciem meczu zaczęła się pierwsza awantura. Kibice Widzewa z trybuny krytej przez murawę pobiegli w kierunku sektora gości. W tym samym czasie oba boczne sektory również nie stały obojętnie. Kibice z Warszawy nie zamierzali się spokojnie przyglądać atakowi i zaczęli wymieniać uprzejmości przez ogrodzenie. Niewiele brakowało, a doszło by do starcia obu grup, gdyż bramki pomiędzy trybunami a boiskiem "puściły". Krótkie spięcie zakończyła akcja policji. Ci bez żadnych skrupułów bili kibiców pałkami, zganiając ich na trybuny. Kilku fanów z Łodzi zostało "zawiniętych". Z sektora gości dało się słyszeć głośne "Zostaw kibica...", a ponadto nastąpiła próba odbicia kibica Widzewa przez fanów gości. Po tych starciach policja przesunęła (siłą) widzewiaków kilkanaście metrów dalej od naszego sektora.
Przez całe spotkanie machamy flagami na kijach - fot. turi_CF Przed meczem widzewiacy kilkakrotnie unosili do góry napis z szarf - "Witamy w raju". Trzeba przyznać, że spodziewaliśmy się lepszego wykonania. Gdyby nie wcześniejsze wieści z gazet o treści oprawy łodzian, rozszyfrowanie ich choreografii nie należałoby do najłatwiejszych. Pozostałe sektory podniosły w górę kartony, które dały efekt... beznadziejny. Ale do tego już przywykliśmy - kartoniady (ta przedstawiała prawdopodobnie barwy) Widzewa zawsze były marne (oceniając jak najbardziej obiektywnie!). Kibice Legii przygotowali natomiast ripostę na treść szarf łodzian - transparent (4mx5m) o treści "My na Raj Taki Sramy" z wizerunkiem węża w barwach Widzewa i jabłka. Bardzo dobry pomysł legionistów. Sami widzewiacy chyba nie spodziewali się podobnej akcji :-). Początkowo bardzo ciężko było się nam przebić przez głośny i równy śpiew miejsowych. Trzeba przyznać, że kiedy śpiewał cały stadion, robiło to wrażenie. Jednak głównie prym wiedli tutaj fani zasiadający w sektorze pod zegarem. Nasz śpiew też był niczego sobie, a pomagaliśmy sobie wybijając rytm bębnem.
Na meczu nie było spokojnie... - fot. Bodziach Widzew w trakcie całego meczu zaprezentował jeszcze sektorówkę "Widzew Łódź", napis o takiej samej treści z szarf, a także kilkanaście rac (odpalonych po bramce dla... Legii). Poza tym gospodarze zaskoczyli wszystkich świecami dymnymi w bardzo nietypowych kolorach... m.in. różowym i fioletowym. Mieli również sporą liczbę flag na kijach pod zegarem. To według nas najlepszy element oprawy tego meczu w ich wykonaniu. Przez całe spotkanie trwała wymiana kamieni, a kolejni ranni musieli opuszczać trybuny. Łącznie ponad 40 osób z Warszawy musiało skrzystać z opieki medycznej. To taka łódzka gościnność...
W przerwie doszło do kolejnych starć, a swoje dołożyła jeszcze "antyterrorka". Spora grupa antyterrorystyczna wbiegła w sektor kibiców Legii - bijąc na oślep, kopiąc i mierząc z broni do kibiców... którzy z drugiej strony byli obrzucani cały czas przez widzewiaków. Zachowanie policji było wręcz kardynalne. Odmawiali oni bowiem rannym fanom udać się do karetki, mimo iż widzieli, że "kontuzje" były naprawdę poważne! Po paru minutach trochę się uspokoiło i "anty" opuściła nasz sektor...
Część fanów pozostała jeszcze przez parę minut poza sektorem, aby uniknąć kolejnego gradu kamieni. Na szczęście na początku II połowy Widzew skupił się na dopingu dla własnej drużyny. My odpaliliśmy świece dymne. A po 20 minutach drugiej połowy wszyscy padli sobie w ramiona. Oto bowiem Czarek Kucharski wspaniałym strzałem wyprowadził Legię na prowadzenie. Po tym fakcie odpalamy 10 rac. Nasz doping wzmagał się coraz bardziej, kiedy to "Sagan" pięknym lobem podwyższył na 2-0! Szał radości w naszym sektorze... Od tego momentu byliśmy wspaniale słyszani na całym stadionie. Widzew wyraźnie ucichł, my natomiast wreszcie pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Bramka na 3-0 dobiła gospodarzy. My natomiast radowaliśmy się i... przecieraliśmy oczy ze zdziwienia. W tym momencie było już pewne, że Legia wywiezie z Łodzi trzy punkty. Nasz stan najlepiej określały słowa - "Jesteśmy w raju". I takie właśnie śpiewy trwały przez kolejnych kilka minut. Widzewiacy chyba zrozumieli, że pomysł na choreografię nie wypalił im za bardzo, bowiem warszawiacy potrafili to skrzętnie wykorzystać. Poza tym nie zabrakło śpiewów w stylu... "aniołki Leszka Millera". Nasz doping trwał do ostatniego gwizdka sędziego, mimo iż w międzyczasie Dymkowski zmniejszył wynik na 1-3. Zwycięzca zmienić się jednak nie mógł. Po 26 latach w końcu Legia wygrała mecz ligowy w Łodzi.
Radość w naszym sektorze po strzelonej bramce - fot. turi_CF Piłkarze podeszli pod nasz sektor podziękować nam za doping i rzucili swoim fanom koszulki. Był to bardzo ładny gest z ich strony. Gospodarze ten czas wykorzystywali... tradycyjnie już na rzucanie kamieniami (zarówno w piłkarzy, jak i w nas) oraz na ubliżaniu Legii. Ale czego można się było innego spodziewać? Nie popsuło nam to z pewnością wspaniałych humorów.
Po około godzinie oczekiwania mogliśmy nareszcie opuścić sektor i udać się na peron. Po kilku minutach oczekiwania, nasz pojazd wjechał na dworzec i można było ruszać w drogę powrotną. Ta minęła nam błyskawicznie i już po dwóch godzinach można było wysiąść w najpiękniejszym mieście na świecie... Warszawie. Wszyscy we wspaniałych nastrojach udali się do domów. Kto nie był w Łodzi, niech żałuje. Jak powtarzało kilku fanów: "takie wyjazdy trafiaja się raz na 26 lat".
Jedynie ci co spodziewali się niepowtarzalnej oprawy spotkania mogli czuć niedosyt. Widzew nie zaprezentował nic rzucającego na kolana. Ciężko porównać ich pokaz do oprawy meczu Legia-Widzew na Łazienkowskiej. Ale z drugiej strony... nie jechaliśmy do Łodzi w celu podziwiania kibiców Widzewa :-)


Autor: Bodziach

Minuta po minucie

Za chwilę początek spotkania. Fani Widzewa ułożyli z szarf napis "WITAMY W RAJU". Legia odpowiedziała transparentem z wężem, jabłkiem i napisem "My na Raj Taki Sramy."

1 min. - Początek meczu. Zaczyna Widzew.
3 min. - Pierwszy rzut rożny w meczu dla Widzewa po akcji Giuliano i Rachwała.
4 min. - Groźnie pod bramką Legii. Giuliano dośrodkował w pole karne, Włodarczyk próbował strzelić z główki, ale Boruc obronił.
5 min. - Svitlica strzela z 16 metrów, ale piłka odbija się od jednego z obrońców i mamy rzut rożny.
5 min. - Jarzębowski trochę zablokował bramkarza gospodarzy i wynikło małe zamieszanie między zawodnikami.
7 min. - Świetny atak Legii. Legioniści przejęli piłkę w środku boiska. Saganowski podał na 16 metr do niekrytego Kucharskiego, ale kapitan "Wojskowych" minimalnie spudłował.
10 min. - Zieliński blokuje strzał Włodarczyka i mamy rzut rożny dla Widzewa.
11 min. - Po rzucie rożnym Stasiak główkuje wysoko nad bramką.
12 min. - Rzut rożny wywalczył Saganowski.
13 min. - Jeszcze jeden rzut rożny, ponieważ widzewiacy wybili piłkę.
13 min. - Fantastyczna sytuacja dla łodzian po błędzie Wróblewskiego, Włodarczyk znalazł się sam na sam z Borucem, ale bramkarz gości znakomicie obronił!
14 min. - Szybka odpowiedź Legii. Wróblewski próbował lobować Robakiewicza, ale nie trafił do bramki.
15 min. - Svitlica popędził prawą stroną, podał po ziemi w pole karne, ale widzewiacy wybili piłkę przed siebie.
18 min. - Bardzo szybki i emocjonujący mecz. Raz pod jedną, raz pod drugą bramką stwarzane są groźne sytuacje.
22 min. - Gra się lekko uspokoiła. Piłkarze popełniają proste błędy.
24 min. - Surma fauluje w środku boiska rozpoczynającego kontrę Darciego.
25 min. - Saganowski fatalnie zagrywa w dobrze zapawiadającym się kontrataku.
27 min. - Sędzia odgwizdał spalonego Włodarczyka, którego nie było...
28 min. - Legia przeprowadza ataki pozycyjne. Na razie ciężko się przedostać podopiecznym Okuki w pole karne Widzewa.
30 min. - Kucharski leży na boisku po starciu z Węgrzynem. Masażyści wbiegają na murawę. "Kucharz" na noszach opuszcza plac gry.
33 min. - Groźnie pod bramką Legii. Terlecki nie sięgnął piłki głową i Boruc ją złapał.
34 min. - Rzut rożny wykonywał Podbrożny, Stasiak główkował mocno, ale tuż obok słupka.
35 min. - Aut dla Legii na wysokości pola karnego.
35 min. - Brzydki faul Sokołowskiego na Darcim.
37 min. - Dymkowski mógł strzelić gola z 20 metrów główką, ale Boruc zdążył wrócić się do bramki i wybił futbolówkę nad poprzeczkę.
38 min. - Po raz kolejny zamieszanie pod bramką Legii. Jóźwiak przypadkiem wybija piłkę na rzut rożny.
39 min. - Dobra interwencja Jacka Zielińskiego, który zatrzymał rajd Terleckiego.
41 min. - Jarzębowski ładnie podał na pole karne do Saganowskiego i ten wywalczył rzut rożny.
42 min. - Dośrodkowanie Sokołowskiego wyłapuje Robakiewicz.
43 min. - Chwilowa przerwa w grze - Podbrożny leży na boisku.
45 min. - Vuković źle podaje do Svitlicy...
45 min. - Sędzia przedłuża pierwszą połowę o 2 minuty.
46+ min. - Co za okazja! Błąd Węgrzyna. Trzech legionistów (Svitlica, Vuković i Kucharski) w polu karnym nie potrafiło skierować piłki do siatki Widzewa!
47+ min. - Koniec pierwszej połowy.

Podsumowanie 1. połowy: W Łodzi kibice oglądają bardzo ciekawy mecz. Niestety nie doczekali się jeszcze goli. Zarówno Widzew, jak i Legia miały po kilka dogodnych sytuacji do objęcia prowadzenia. Na sektorze gości 500 fanów Legii. Sektory gospodarzy także wypełnione do ostatniego miejsca.

46 min. - Początek drugiej połowy.
47 min. - Kibice Widzewa non stop rzucają serpentyny na bramkę Boruca i sędzia musiał na chwilę przerwać grę.
48 min. - Kucharski faulowany przez Stasiaka 25 metrów od bramki.
48 min. - Svitlica strzela z rzutu wolnego prosto w mur.
50 min. - Kucharski próbowałsam przedostać się na pole karne widzewiaków, ale bez powodzenia.
52 min. - Darci próbował wymusić rzut karny.
53 min. - Żółta kartka dla Vukovica.
54 min. - Rajd prawą stroną Sokołowskiego zakończony strzałem z ostregą kąta.
55 min. - Fani Widzewa non stop rzucają kamienie w stronę legionistów. Fani z Warszawy muszą chować się za trybuną.
56 min. - Terlecki zmarnował znakomitą sytuację, przestrzelając z 6 metrów.
58 min. - Giuliano wystawił piłkę na 16 metr, ale Podbrożny strzelił wysoko nad bramką.
60 min. - Zmiana w Legii. Svitlicę zastępuje Adam Majewski.
62 min. - Kolejny rzut rożny dla Widzewa wywalczył Terlecki.
63 min. - Trwa oblężenie bramki Legii. Jak dotąd bez efektu.
64 min. - Lewą stroną przedarł się Kucharski, ale stracił piłkę w poku karnym.
65 min. - Groźny strzał Sokołowskiego z dystansu z trudem wybija Robakiewicz.
66 min. - GOOOOOOOOLLLL!!!!!! 1-0 dla Legii. Cezary Kucharski zdobywa gola z główki po rzucie rożnym wykonanym przez Sokołowskiego.
67 min. - Żółta kartka dla Radosława Wróblewskiego.
69 min. - GOOOOOOOOOOOLLLLLL!!!!!!! 2-0 dla Legii! Marek Saganowski wyszedł na czystą pozycję i z 18 metrów przelobował Robakiewicza.
71 min. - Podbrożny zmarnował sytuację z 7 metrów - minął się z piłką.
73 min. - Pierwsza zmiana w Widzewie. Seweryn wszedł za Podbrożnego.
74 min. - Sokołowski dosrodkowuje z prawej strony, Zieliński główkuje ale obok słupka.
79 min. - Zmiana w Widzewie: Andjelković wchodzi w miejsce Darciego.
80 min. - Fani Legii tańczą na swoim sektorze.
81 min. - GOOOOOLLLLL!!!!!!!!!!!!!! 3-0 - Mareeeeekkk Saganoooowskiiii!!!! Piękny strzał z 25 metrów! To już jest po meczu!!!
83 min. - Ostatnia zmiana w Widzewie: Schodzi Terlecki, a jego miejsce zajmuje Urbaniak.
84 min. - Niektórzy kibice Widzewa rozczarowani wynikiem opuszczają trybuny.
85 min. - Zmiana w Legii. Za zmęczonego Sokołowskiego wchodzi Wojciech Szala.
87 min. - GOL dla Widzewa! 1-3. Dymkowski z główki dobija strzał Węgrzyna.
89 min. - Zamieszanie pod bramką Legii. Widzew po raz ostatni rzucił się do ataku.
90 min. - Sędzia dolicza 5 minut!
92 min. - Wróblewski faulowany pod polem karnym gości.
93 min. - Saganowski próbuje sam atakować, ale przewrócił się i piłka opuściła plac gry.
94 min. - Gra toczy się w środku boiska.
95 min. - KONIEC MECZU!

Zasłużone zwycięstwo Legii! Piłkarze świętują z kibicami zwycięstwo i oddali fanom z Warszawy swoje koszulki.


Autor: Woytek

Dodatki

Fotoreportaż z meczu - 154 zdjęcia

Typowanie wyniku
39 z 356 osób prawidłowo odgadło rezultat meczu: piotr_toronto, SPAWACZ, Lechu, Zarzyk, KLIF, borek, Mishka, robus, Bandżi, ...::QukaToma::..., Kubik, KOWA(L), kasia br., broda, Mariusz_VCF, piotr, Arek tylko.legia, Luki L (opole), kacper, Kijek, Pepton, Wieczor, Wojtas, Endriu, przemko1488, raro, MTHEK, michał a, Baaart_4, CLS, geba, Gacek23, emdi77, Dawid, DENAR, Bartosz Bernacki, arek, Wierzba, cklegia.

Zapowiedź

Odczarować stadion Widzewa

Na Łazienkowskiej fani Legii stworzyli piekielną atmosferę, jak będzie w Łodzi? - fot. MaxyM Ostatni raz Widzew grał w Łodzi z Legią 12.08.2000 r. W kolejnym sezonie obydwie drużyny nie spotkały się ze sobą ze względu na reformę ligi. Niestety sobotni mecz ciężko będzie zaliczyć do najlepszych pod względem ultras, rozpocznie się on bowiem już o godz. 16. Poza tym w bieżącym sezonie kibice Legii otrzymali znacznie mniej biletów niż w latach ubiegłuch. Pod względem piłkarskim natomiast emocji nie zabraknie na pewno. W rundzie wiosennej zespołowi z Warszawy udało się już przerwać jedną złą passę, kiedy to po dziewięciu latach wreszcie Legia wygrała na Konwiktorskiej. Tym razem zadanie będzie dużo trudniejsze, ponieważ stadion przy Piłsudskiego nie został zdobyty przez legionistów w meczu ligowym od 25 lat! Miejmy nadzieję, że tym razem wynik będzie korzystny dla warszawian, tym bardziej, że Legia wygrała swoje 3 ostatnie mecze. Piłkarze zgodnie twierdzą, że dopiero teraz drużyna nabiera rozpędu i z dnia na dzień rosną szanse gry w europejskich pucharach. Zespół z Łazienkowskiej zajmuje obecnie 5 miejsce w tabeli i ma jednakową ilość punktów co trzeci Groclin. Widzew natomiast walczy w tym sezonie o utrzymanie w lidze. Na dzień dzisiejszy zajmuje dziesiątą lokatę, ale nie jest to miejsce bezpieczne i ewentualna porażka z Legią bardzo by pokrzyżowała łodzianom szyki.

Nie od dziś wiadomo, że pomiędzy obydwoma klubami panuje odwieczna rywalizacja, drużyny mobilizują się na spotkania ze sobą w sposób szczególny. W Widzewie występuje obecnie aż pięciu byłych zawodników Legii: Robakiewicz, Mosór, Giuliano, Podbrożny i Włodarczyk. W Warszawie grają natomiast Dudek, Kiełbowicz i Magiera - zawodnicy, którzy występowali kiedyś w barwach łódzkiej drużyny. Emocji zatem nie zabraknie.
Dotychczas Legia rozegrała z Widzewem w lidze 53 mecze: 18 razy wygrała i 18 razy przegrała, natomiast 17 razy był remis. Bilans bramkowy przemawia na korzyść warszawian: 72-56.

Przypominamy, że pociąg specjalny do Łodzi odjedzie z Warszawy Wschodniej o godz. 12:06. Powrót z Łodzi Niciarnianej o godz. 19. Początek meczu o godz. 16.


Autor: Mishka

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.