REKLAMA

Komedia na Łazienkowksiej

źródło: Dziennik - Wiadomość archiwalna

"Dziękujemy ci Darku za to wszystko, co zrobiłeś dla nas, dla Legii. Nigdy ci tego nie zapomnimy" - mówił Leszek Miklas, wiceprezes Legii Warszawa. "Obliczyłem, że jedną piątą życia spędziłem na Łazienkowskiej. To był piękny okres" - komentował Dariusz Wdowczyk. Tak teraz zwalnia się trenerów w polskiej lidze. Ta wzruszająca wymiana zdań pasowałaby do sympatycznej uroczystości, na przykład wręczenia medali za mistrzostwo Polski. Jednak miała miejsce z zupełnie innej okazji - tymi łzawymi słowami Miklas pożegnał Wdowczyka, a mówiąc wprost - zwolnił go z funkcji szkoleniowca warszawskiego klubu.
Konferencja prasowa zwołana na Łazienkowskiej była zdumiewająca. Wdowczyk przyszedł uśmiechnięty od ucha do ucha. Na tak zadowolonego nie wyglądał nawet wówczas, kiedy obejmował posadę trenera Legii. Z kolei Jacek Zieliński, który go zastąpi być może nawet do końca sezonu, sprawiał wrażenie kompletnie załamanego. "Skąd ten smutek, skoro właśnie został pan trenerem Legii?" - spytał jeden z dziennikarzy.

"A z czego mam się cieszyć?" - odparł Zieliński i zaczął wymieniać problemy, z jakimi musi borykać się klub. Optymistycznie dodał: "Cieszyć się będę po zwycięstwach..." - dodał. Chociaż było widać, że przez głowę przebiega mu myśl: "O ile te zwycięstwa w ogóle przyjdą". Bo Legia wiosną spisuje się katastrofalnie - wygrała ledwie jeden mecz i - jak powiedział sam Miklas - jej szanse na mistrzostwo Polski są iluzoryczne. W dodatku Zieliński ma pewnie przed oczami swoją poprzednią przygodę z pierwszą drużyną - wówczas kompletnie sobie nie radził, najstarsi piłkarze lekceważyli go i dopiero Wdowczyk wszystko poukładał.

Ta zamiana Zielińskiego na Wdowczyka miała miejsce półtora roku temu. Początkowo wydawała się strzałem w dziesiątkę, bo pierwszy sezon pod wodzą Wdowczyka był nieprawdopodobny. Legia odrobiła dużą stratę do Wisły Kraków, a potem w fantastycznym stylu sięgnęła po mistrzostwo Polski. Jednak od tamtej pory rozpoczęła się jazda w dł. Można nawet napisać, że jazda bez trzymanki, bo od lipca legioniści przegrali aż trzynaście spotkań, tracąc po drodze szansę na awans do Ligi Mistrzów, fazy grupowej Pucharu UEFA, a także pogrążając się w rozgrywkach o mistrzostwo, Puchar Polski i Superpuchar Polski. Za to Wdowczyk musiał zapłacić głową.

"Jest piątek, trzynastego. To dość feralna data. Ale mam nadzieję, że dla mnie ten dzień będzie oznaczał zmianę na lepsze. Jestem optymistycznie nastawiony do życia" - stwierdził Wdowczyk i dodał, że choć na razie nie ma żadnych propozycji, szybko zamierza wrócić na trenerską ławkę. W sobotę Legia zmierzy się z Arką Gdynia, prowadzoną przez Wojciecha Stawowego, wymienianego w gronie głównych kandydatów do objęcia funkcji trenera Legii.

Zastanawiające jest, że do wyrzucenia Wdowczyka doszło właśnie dzień przed spotkaniem ligowym, a nie tuż po porażce z Górnikiem w Zabrzu. "Chcieliśmy dodać dramaturgii, organizując konferencję w piątek trzynastego" - żartował Miklas.

Na pytanie, kto zastąpi Wdowczyka, też nie odpowiedział serio. "Mogę wszystkich zapewnić, że na sto procent będzie to mężczyzna" - stwierdził. Wczuwając się w nastrój, Mirosław Trzeciak, dyrektor sportowy Legii, dorzucił: "Włączamy się do walki o Puchar Intertoto". Generalnie coś chyba za bardzo ludziom na Łazienkowskiej dopisywał humor, biorąc pod uwagę okoliczności. Legia dogorywa, a oni mają przy tym ubaw po pachy...

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.