Engel i Tomaszewski o zwolnieniu trenera

Jerzy Engel: Jako trener i szef wydziału szkolenia PZPN stoję na stanowisku, że nie ma nic gorszego dla zespołu jak zmieniać trenera w trakcie rozgrywek. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że oczekiwania władz klubu i kibiców, szczególnie w przypadku najlepszych zespołów, jak Legii czy Wisły Kraków, są wysokie, i dlatego duża też jest presja na trenerów. Uważam, że zmiana szkoleniowca niewiele jednak wniesie. Zespołu już inaczej się nie przygotuje. Może to być bodziec dla samych zawodników na jeden, góra dwa mecze.
Zawsze uważałem, że wszystkie zmiany w drużynie trzeba robić po lub przed sezonem. Nie tak dawno pracowałem w Legii jako dyrektor sportowy, ale wówczas nie mieliśmy żadnych problemów ani ze sztabem szkoleniowym, ani piłkarzami. Atmosfera była znakomita. W Legii jest olbrzymi sztab ludzi. Trudno, aby w tym momencie trenerem został człowiek z zewnątrz, który musiałby uczyć się drużyny od zera.

Jan Tomaszewski: Trenera Wdowczyka należało zwolnić dużo wcześniej. Ale lepiej później niż wcale. Darek nie panował nad zespołem. Było to widać już pod koniec rundy jesiennej. Poza tym zawodnicy wcześniej wiedzieli, że zarząd klubu zgłosił wotum nieufności wobec niego. Gra w takiej atmosferze jest beznadziejna. Wyrzuconego trenera, z którym trzeba pracować, po prostu lekceważą. Nowy szkoleniowiec nie zmieni cech motorycznych, ale może zmienić nastawienie psychiczne zawodników. Legia nie ma już szans na mistrzostwo. Należy zatem pomyśleć przyszłościowo. Trenerem powinien zostać człowiek taki jak Beenhakker, z zagranicy, nieuwikłany w żadne układziki, który wszystkich będzie traktował jednakowo. Oczywiście teraz zespół może poprowadzić Jacek Zieliński, ale już trzeba zatrudnić szkoleniowca, który powoli będzie poznawał drużynę. W Polsce takiego nie ma. Trzeba wprowadzić polską drużynę do Ligi Mistrzów, a to może osiągnąć tylko taki zespół jak Legia czy Wisła Kraków.