Piotr Włodarczyk rozmawia z Łukaszem Surmą na treningu przed meczem z Koroną - fot. Woytek
REKLAMA

Włodarczyk - piłkarz na sinusoidzie

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

"Gdy myślę, że nie jesteś już w stanie zrobić nic głupszego, ty robisz coś takiego i całkowicie się rehabilitujesz" – mówił w filmie "Głupi i głupszy", grany przez Jeffa Danielsa, Harry do Lloyda. Podobnie jest z Piotrem Włodarczykiem. Gdy wydaje się, że gra napastnika Legii sięgnęła dna, ten po raz kolejny wciela w życie hasło "Włodar pokaże, że jeszcze nie jest po Włodarze".

O Włodarczyku napisano chyba już wszystko. Było już i wychwalanie napastnika pod niebiosa, po dobrych meczach. Było i mieszanie z błotem, po zupełnie nieudanych. I trudno się temu dziwić. "Włodara" można uwielbiać lub nienawidzić, ale ciężko traktować go w sposób obojętny. Napastnik Legii porusza się niczym po sinusoidzie. Fatalne występy przeplata meczami, po których ręce same składają się do oklasków. Ostatnio forma piłkarza znów zaczęła zwyżkować. Sam zawodnik stara się zachować dystans do całej sytuacji.

"Przebudzenie Piotra Włodarczyka? Bez przesady. Dobrze czułem się już przed meczem z ŁKS-em. Strzeliłem wtedy bramkę. Właściwie to strzeliłem dwie, tylko sędzia jednej nie uznał" – mówi z uśmiechem na ustach bohater meczu w Płocku. Występ Włodarczyka w wyjściowej jedenastce we wtorkowym meczu dla wielu był zaskoczeniem. Zawodnik skarżył się bowiem na ból w plecach. "Na czwartkowym treningu przed meczem z Arką naciągnąłem mięsień w plecach. Poczułem taki ból, że nie mogłem się ani schylić, ani wyprostować. Na szczęście wszystko jest już w porządku" – tłumaczy "Nędza".

Niespodziewany wzrost skuteczności Włodarczyka spowodował, że najbardziej zagorzali fani talentu piłkarza oczami wyobraźni widzą go nawet w koronie króla strzelców. "Spokojnie, spokojnie. Wiem, że do czołówki strzelców brakuje mi tylko kilku goli. Widać w tym sezonie napastnicy w naszej lidze nie należą do najskuteczniejszych. Dlaczego tak się dzieje? Może obrońcy grają lepiej. A mówiąc poważnie, po odejściu Macieja Żurawskiego i Tomasza Frankowskiego w lidze nie ma typowych snajperów, którzy strzelają po 20 bramek w sezonie" – wyjaśnia Włodarczyk i myślami wybiega już do meczu z Koroną.

"To spotkanie i kolejne w Krakowie mogą mieć dla nas kluczowe znaczenie. Jak zawsze będziemy więc grali o zwycięstwo" – mówi Włodarczyk, przyznając, że sam czuje się coraz lepiej. Napastnik Legii w przeszłości udowadniał, że w ważnych momentach potrafi strzelać kluczowe bramki. Tak uczynił w ubiegłym roku, gdy w doliczonym czasie gry dał Legii remis w meczu z Koroną. Tak zrobił też 10 maja 2006r., gdy w Zabrzu strzelił gola pieczętującego mistrzostwo Wojskowych. Czy tak będzie i w meczu z Koroną, przekonamy się już w piątkowy wieczór.





fot. Adam Polak i Mishka
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.