REKLAMA

Sikora zadziobie Legię?

źródło: Super Express - Wiadomość archiwalna

Piłkarze warszawskiej Legii nie stracili jeszcze bramki w tym sezonie, ale teraz muszą mieć się na baczności. Jutro ich czujność będzie chciał uśpić Adrian Sikora. Napastnik Groclinu nazywany jest katem stołecznej drużyny, bo w meczach z warszawiakami strzelił już pięć goli. W poprzednim sezonie Sikora był zdecydowanie najskuteczniejszym strzelcem w Polsce. W całym sezonie zdobył 22 gole, z czego 12 w lidze, 9 w Pucharze Ekstraklasy i 1 w Pucharze Polski. Oczywiście napastnik Groclinu pokonał także bramkarza warszawskiej Legii, dzięki czemu jego zespół wygrał w marcu na Łazienkowskiej.

- To była piękna bramka i sprawiła mi wiele radości - wspomina Sikora. - Ale z meczów z Legią zapamiętałem jeszcze dwa gole. Przed dwoma laty przegrywaliśmy w Grodzisku już 0-2. Na szczęście dla nas jeszcze przed przerwą zdążyliśmy odrobić straty. Ja strzeliłem te dwie bramki i to w ciągu siedmiu minut - zaznacza.

W Warszawie zawsze największe problemy miał z obrońcami: Dicksonem Choto i Wojciechem Szalą.

- Obaj grają twardo, nie dadzą napastnikowi chwili swobody - wylicza "Sikorka". - Stosują różne sztuczki, ale po meczu człowiek o tych niemiłych starciach szybko zapomina - mówi i dodaje. - Skoro w meczach z Legią zawsze tak dobrze mi szło, to fajnie byłoby podtrzymać tę passę. Wczoraj pierwsze urodziny miał mój synek Mateusz, wypadałoby uczcić to bramką w Warszawie - rozmarza się.

Na początku tygodnia Sikorę dopadł tajemniczy wirus i przez trzy dni był on wyłączony z treningów. Jednak legioniści nie powinni liczyć na taryfę ulgową z jego strony.

- Jestem o niego spokojny, energii mu nie zabraknie - twierdzi napastnik Groclinu Piotr Rocki. - Adrian jest elektryczny, cały czas gra... pod napięciem. Gdy jest w formie, to śmiejemy się, że dobrze naładował akumulator. A gdy marnuje sytuacje, to uczulamy go, aby przed następnym meczem lepiej "podładował" tę swoją baterię - uśmiecha się "Rocky".

Groclin nie powinien się martwić, czy wywiezie ze stolicy punkty. Od siedmiu lat piłkarze Legii są bardzo gościnni dla zespołu z Grodziska, który w Warszawie w tym okresie nie przegrał. Ostatnie zwycięstwo legioniści odnieśli w... ubiegłym wieku.

- Szczęście przynosi nam moja mama Ola, która jest na każdym moim meczu w Warszawie - zdradza Rocki. - Zasiada na trybunie krytej, a gdy słyszy, jak kibice przeklinają, to się bardzo denerwuje. Już niejeden usłyszał od niej: zamknij się, tam gra mój syn! Jutro także jej nie zabraknie, więc powinno być dobrze - przekonuje napastnik Groclinu, który wychował się na warszawskim Bródnie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.