Jan Urban ma powody dor radości - fot. Adam Polak
REKLAMA

Mecz na życzenie trenera

Fumen i Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

„Mecz z Zagłębiem Sosnowiec to okazja, żeby pokazać się kibicom z jak najlepszej strony. Do tej pory na własnym stadionie wygraliśmy dwa razy po 1:0. W tych meczach były fragmenty dobrej gry, ale momentami musieliśmy się bronić. Chcemy zagrać tak jak w Zabrzu – kompletny mecz, ale na Łazienkowskiej. Kibice nie oglądali jeszcze gry Legii, która prowadzi dwoma lub trzema bramkami. Czy drużynę będzie wówczas stać na strzelenie kolejnych bramek. Nie jest to łatwe, ale wierzę, że drużynę jest na to stać” – mówił przed wczorajszym meczem trener Jan Urban. Piłkarze najwyraźniej wzięli sobie do serca słowa swego szkoleniowca.
O ile w pierwszej połowie legioniści mieli sporo szczęścia, gdyż goście nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji, to w drugiej połowie na boisku istniała tylko jedna drużyna. „Po przerwie zagraliśmy do końca. Zagłębie miało już dość i przestali grać w piłkę. Wykorzystaliśmy ich słabość i wynik jest okazały” – cieszył się po meczu Piotr Giza, który sam także wpisał się na listę strzelców. Wynik mógłby być zdecydowanie wyższy, ale Takesure Chinyama kilka razy nie potrafił pokonać Adama Bensza.

Na postawę swoich piłkarzy w pierwszych trzech kwadransach narzekał trener Urban. „Byłem strasznie wkurzony po pierwszej połowie, chociaż prowadziliśmy 2-0. Zdawałem sobie sprawę z tego, że jeżeli sytuacja powtórzy się w kolejnych meczach, to przeciwnik może nas mocno pokarać. Mieliśmy grać jak w drugiej połowie, mieliśmy być agresywni. Jeżeli jakiegokolwiek przeciwnika się zlekceważy, to wtedy są niespodzianki w piłce. Gdyby tylko Zagłębie wykorzystało te akcje, które miało, to losy meczu bardzo mocno by się skomplikowały” – żali się szkoleniowiec stołecznej jedenastki. Swoich podopiecznych chwali jednak za grę po przerwie. „W drugich 45 minutach pokazaliśmy się z dobrej strony. Zespół zagrał bardzo ambitnie, agresywnie, a przede wszystkim moi piłkarze nie zadowolili się, że jest 3-0 czy też 4-0, tylko dążyli do podwyższenia rezultatu” – cieszy się trener Legii.

Większy dystans do okazałego wyniku zachował Aleksandar Vuković. „Wygraliśmy, ale w szatni zamiast radości, zastanawialiśmy się nad tym, dlaczego daliśmy Zagłębiu stworzyć tych kilka groźnych akcji” – przyznał po meczu kapitan Wojskowych.



Jan Urban - zwycięzca - fot. Adam Polak
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.